Zaszła w ciążę i zostaje sama. Ojciec dziecka znika, a rodzina się odwraca. Jak wesprzeć kobietę, która znalazła się w trudnej sytuacji?
fot. FreepikIle kobiet, tyle historii. Nie ma dwóch takich samych przypadków. Jednak wiele kobiet szuka pomocy, bo doświadczają osamotnienia związanego z odejściem partnera albo brakiem wsparcia ze strony bliskich. Albo mają problemy mieszkaniowe.
– Najpierw rozmawiamy, nawet kilkakrotnie, z kobietami, które dzwonią na nasz telefon zaufania. Dopiero później działamy – mówi Beata Śmigiera, prezes Stowarzyszenia Dwie Kreski.
– Wsparcie zaoferowane w takim momencie może wiele zmienić – mówi ks. Tomasz Kancelarczyk, prezes Fundacji Małych Stópek. Miał takie doświadczenie, jeszcze zanim powstała fundacja. Obiecał młodej kobiecie w ciąży, która została na lodzie, że – przy swoich niewielkich możliwościach – będzie jej pomagał. – Dziewczyna nabrała wiatru w żagle. Potem się okazało, że wcale nie musiałem udzielać wsparcia. Ojciec dziecka, widząc jej nastawienie, zmienił swoje podejście i uznał, że jednak wypełni swoje zadanie. I tak zrobił – wspomina.
NA MIARĘ POTRZEB
Pomoc na miarę w przypadku kobiet w ciąży doświadczających trudności to nie lada wyzwanie. Oprócz towarzyszenia, by nie czuła się sama, i nieraz pomocy psychologicznej otwiera się wiele potrzeb: zapewnienie dachu nad głową, wsparcie materialne, np. zakup wyprawki dla dziecka, pomoc w znalezieniu pracy, konsultacje ze strony lekarzy czy prawników, odbieranie starszych dzieci ze szkoły itd. Dlatego organizacje zajmujące się ciężarnymi matkami gromadzą szerokie grono wolontariuszy, którzy dzielą się swoimi umiejętnościami i czasem, oraz wspierających działalność darczyńców, bez których nie można by funkcjonować.
Hasło Stowarzyszenia Dwie Kreski brzmi: „Nie oceniamy, pomagamy”. Beata Śmigiera podkreśla, że to niezwykle istotne. – Kobiety boją się krytyki, odrzucenia, braku akceptacji na przykład ze strony krewnych – mówi. Dlatego wolontariusze o nic nie wypytują. Skupiają się na udzielaniu konkretnej pomocy. Często jest to wsparcie trwające rok czy dłużej, aż kobieta stanie na nogi. Zasadą jest także zachowanie daleko idącej dyskrecji.
O tym, że wsparcie działa, świadczą liczne historie, jak ta publikowana przez Dwie Kreski. Osiemnastoletnia Alicja, pochodząca z trudnej rodziny, zaszła w ciążę ze starszym mężczyzną, któremu zaufała. Wtedy on odszedł. Z odsieczą przyszło kilkoro wolontariuszy. Prawnik Robert pomógł młodej kobiecie poradzić sobie z długami zaciągniętymi przez partnera. Z Zosią, niewiele od siebie starszą, Ala uczyła się gotować, zarządzać budżetem i dbać o dietę. Z kolei Teresa, emerytka, chodziła z nią do lekarza i do urzędu, walczyła też o to, żeby Ala mogła zostać w mieszkaniu socjalnym po rodzicach. Dzięki doradcy zawodowemu i wsparciu organizacji młoda mama zrobiła kurs stylizacji paznokci. To zajęcie stało się jej źródłem zarobków.
ZMIANA ŚRODOWISKA
Beata Śmigiera przyznaje, że kobiety szukające wsparcia miewają momenty wahania, czy nie zdecydować się na aborcję. Organizacja pokazuje wtedy, że są inne rozwiązania, że nie zostaną one same z ciężarem nie do udźwignięcia. – Dla nas życie jest ważne, stanowi wartość. Jednak nie naciskamy, tylko pokazujemy, jakie są możliwości pomocy. Decyzję kobieta musi podjąć sama, bo to ona będzie wychowywała dziecko – mówi prezeska Dwóch Kresek. Zdarza się, że panie dzwoniące na telefon zaufania, dowiedziawszy się, że pomoc udzielana przez stowarzyszenie nie dotyczy aborcji, mówią: „Nie jestem zainteresowana”.
Ksiądz Kancelarczyk zaznacza, że zdobycie zaufania bywa trudne. – Pamiętam kobietę, która była do mnie bardzo źle nastawiona, zwracała się per „pan” i nawet, używając wulgarnych słów, mówiła, żebym się odczepił – wspomina. Zaproponował pomoc. Po dwóch dniach otrzymał wiadomość: „Myślę o tym, co mi ksiądz powiedział”. Już wiedział, że nastąpił w niej przełom. I że urodzi dziecko.
Fundacja Małych Stópek wyraźnie podkreśla swój profil światopoglądowy. W przypadku ryzyka aborcji ks. Kancelarczyk jako pierwszy ważny krok wskazuje wyrwanie kobiety z otoczenia, które prowadzi ją w tym kierunku. – Kiedy zagrożone jest życie dziecka, pomoc musi być na miarę. Jest nią wyciągnięcie kobiety ze środowiska aborcyjnego, zaoferowanie dachu nad głową – mówi. Zauważa przy tym, że wynajęcie lokum dla kobiety w ciąży graniczy z cudem, bo właściciele nie chcą takich lokatorów. Tłumaczy więc paniom, że nie mają obowiązku ujawniać swojego stanu. Jego zdaniem domy samotnej matki – a fundacja prowadzi takie dwa – nie są właściwą perspektywą dla kobiet myślących o aborcji.
Prezes Fundacji Małych Stópek wspomina sytuację, gdy cała rodzina nastawała na dziewczynę. Ta, otrzymawszy znaczącą pomoc, oznajmiła krewnym: „Teraz was nie potrzebuję, dam sobie radę”. W tej sytuacji rodzina zmieniła podejście: „To my ci pomożemy”.
KTO MA WSPIERAĆ
Zdaniem ks. Kancelarczyka kobietę w ciąży powinien wspierać przede wszystkim ojciec dziecka, i tego obowiązku nikt z niego nie zdejmie. A jeśli on nie podejmuje swojego zadania, w drugiej kolejności ma je podjąć rodzina kobiety. W tym przypadku kłopotem jest fakt, że częste zmiany miejsca zamieszkania przyczyniają się do tego, że krewni są oddaleni; brakuje też szerszego grona przyjaciół. Organizacje pomocowe wchodzą dopiero, gdy ojciec czy rodzina są niewydolni lub zawodzą.
Pomóc może jednak każdy. W miarę możliwości poprzez osobistą rozmowę, jeśli znamy kobietę w ciąży, która znalazła się w trudnej sytuacji. Albo szukając dla niej pomocy. Albo zostając wolontariuszem.
Kiedy potrzebna jest nagła interwencja, prezes Fundacji Małych Stópek zwraca się na przykład do członków Domowego Kościoła. – Kiedyś jechałem w nocy pociągiem do Warszawy i zadzwoniła kobieta korzystająca ze wsparcia naszej fundacji, z informacją, że będzie rodzić. A miała już w domu kilkuletnią córeczkę. Zaraz poprosiłem rodzinę z Domowego Kościoła o zajęcie się tym dzieckiem. Dzwoniliśmy też w nocy do prawnika, żeby załatwić członkom tej rodziny uprawnienia do odprowadzania dziewczynki do przedszkola i odbierania jej. W ten sposób stali się oni jej przyszywaną rodziną – opowiada ks. Kancelarczyk.
Fundacja Małych Stópek zajmuje się też edukacją i formacją – w ramach profilaktyki. Ksiądz Kancelarczyk zwraca uwagę na zgubną „kulturę tymczasowości”, skutkującą nietrwałością związków. – Jest partner, nie ma „ślubuję ci miłość (…) i że cię nie opuszczę aż do śmierci”. To otwarta brama do rozstania się – mówi. I właśnie pojawienie się dziecka może być powodem rozejścia się. – Niestety, wiele kobiet nie rozumie, że mężczyzna jest na całe życie. Nie zaznały tego w swojej rodzinie ani wychowaniu. Nie rozumieją, że mają od mężczyzn wymagać odpowiedzialności – dzieli się doświadczeniem z rozmów kapłan.
Zauważa również, że wiara stanowi wsparcie w takich sytuacjach. Mimo pozornego braku perspektyw pozostaje bowiem świadomość, że Pan Bóg jest ze mną, czuwa. To chroni kobietę przed popadnięciem w lęk i zwątpienie.
INSPIRACJE
Na świecie funkcjonują różne formy pomocy kobietom w ciąży. W niektórych miejscach w Hiszpanii, szczególnie Madrycie i Barcelonie, działają przyparafialne zespoły wsparcia złożone z wolontariuszy, w tym specjalistów z różnych dziedzin, zwane Domem Maryi (Hogar de Maria). Oferują pomoc psychologiczną, materialną, specjalistyczną, w znalezieniu pracy, ale też katechezę. W parafii odbywają się dla nich zajęcia integracyjno-formacyjne. Może tego typu forma wsparcia przyjęłaby się także na polskim gruncie?
Wobec zmian kulturowych potrzeba towarzyszenia i pomocy kobietom oczekującym dziecka wzrasta. Cel jest jeden – aby ciąża nie jawiła się jako problem, ale stan błogosławiony i oczekiwanie na nowe życie.