16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Na chwałę medycynie

Ocena: 4.7
11509
– Okres studiów wspominam bardzo miło. Byłem na roku z obecnym abp. Henrykiem Hoserem, jeździliśmy na obozy żeglarskie organizowane przez Akademicki Związek Sportowy – opowiada dr Goliszewski. Jako specjalizację wybrał chirurgię ogólną i traumatologię. Z „Barską”, czyli szpitalem św. Anny, związany jest całe zawodowe życie. Był też lekarzem polskiej kadry sportowej, wykładowcą na Akademii Wychowania Fizycznego. – W moim życiu zawsze najważniejsza była rodzina – mam wspaniałą żonę, dwoje dzieci, wnuki; potem praca i sport – wylicza dr Goliszewski. – Sport uczy ważnej rzeczy – ocenia. – Przegrywania i wygrywania. Ten, który przegrywa, musi zdjąć pas i pogratulować koledze. Dla chirurga podstawą jest pokora – dodaje. – Zdarza się, zwłaszcza przy stanach powypadkowych, taka sytuacja: parametry pacjenta wskazują, że „odejdzie”, a pacjent żyje, innym razem, kiedy wszystkie parametry życiowe są dobre, pacjent umiera. To uczy pokory – przyznaje.

 

Rycerz Jasnogórskiej Pani

– Operuje to, czego inni zrobić nie potrafią albo nie chcą – mówi dr Włodzimierz Jóźwiak, od lat pracujący z dr. Goliszewskim.

– Postawa dr. Goliszewskiego jest ewenementem w służbie zdrowia, gdzie coraz częściej słychać: „Ten pacjent jest ciężko chory, ale nie kierujcie do mnie” – mówi pracujący od ponad roku w oddziale dr Leszek Oklesiński. – Jest bardzo doświadczonym chirurgiem, ma zawsze trafione pomysły i rady. O siódmej rano jest już w pracy, przed asystentami, i wie wszystko o pacjentach. Mimo urlopu jest dostępny 24 godziny pod telefonem, służy radą lekarzom na dyżurach, a kiedy trzeba, przyjeżdża na konsultacje. Nierzadko bierze dyżur za kogoś. Tworzy w oddziale atmosferę, z jaką nigdzie wcześniej się nie spotkałem. Pamięta o imieninach pracowników. Obchodzimy też święta, Wielkanoc i Boże Narodzenie. Mam szczęście, że trafiłem do zespołu takiego mistrza – mówi dr Oklesiński.

 

Nie patrzy tylko na wyniki badań, 
ale „czuje” pacjenta. 
Jest tu na oddziale
bardzo przez chorych ceniony

 

– Nikt nie gwiazdorzy, tworzymy zgrany zespół, wymieniamy się doświadczeniami – dodaje dr Jóźwiak. – Do dr. Goliszewskiego można iść z wszelkimi kłopotami. Czujemy się w oddziale jak u siebie w domu. Szanuje nas i docenia. Od pacjentów wielokrotnie słyszałem, jak cieszą się, że trafili tutaj, gdzie się ich widzi, rozmawia z nimi, a nie traktuje bezosobowo.

– Bardzo cenię sobie współpracę z dr. Goliszewskim. Nie działa pochopnie, potrafi rozwiązywać sytuacje konfliktowe, a przecież towarzyszą im emocje. Podejmuje dobre decyzje, z każdym problemem można do niego przyjść. I umie kierować zespołem – mówi Teresa Toczydłowska, pielęgniarka oddziałowa.

Małgorzata Mróz, pielęgniarka oddziałowa z izby przyjęć, podkreśla, że dr Goliszewski cieszy się sympatią w szpitalu, nigdy nie odmawia pomocy, odpowiada natychmiast. – A przede wszystkim jest bardzo dobrym człowiekiem – podkreśla.

Kiedy inni w jego wieku cieszą się wypoczynkiem na zasłużonej emeryturze, dr Goliszewski nie zwalnia tempa życia. Od lat wykłada anatomię w Zakładzie Anatomii Prawidłowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Jest świetnym dydaktykiem, a z jego „szkoły” wyszło wiele nazwisk uznanych w świecie medycznym.

Przed laty powołano go do istniejącego od 1991 r. Stowarzyszenia Rycerstwa Orderu Jasnogórskiej Bogarodzicy. Rycerstwo ma charakter elitarny. Skupia wybitnych przedstawicieli życia naukowego, kulturalnego i społecznego, ludzi o wysokim autorytecie i uznaniu, sprawujących odpowiedzialne funkcje i urzędy. Liczy 72 mężczyzn. Rycerze na co dzień włączają się w działalność publiczną, kulturotwórczą, oświatową, charytatywną i medyczną.

– Mamy stawać na straży wiary, szerzyć kult Matki Boskiej Częstochowskiej. Co roku spotykamy się na Jasnej Górze 3 maja i 26 sierpnia. W końcu października na trzydniowej inwestyturze, czyli rekolekcjach, podczas których przyjmowani są nowi kandydaci. Przyjeżdżamy tam z rodzinami – mówi dr Goliszewski. Z różańcem się nie rozstaje. Nosi go stale przy sobie.

We wspomnienie św. Łukasza, patrona medyków, prosimy o więcej takich lekarzy, na chwałę medycynie i ku pomocy ludziom.

 

Irena Świerdzewska
fot. Irena Świerdzewska/Idziemy

Idziemy nr 42 (525), 18 października 2015 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 16 kwietnia

Wtorek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem życia.
Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 30-35
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter