Zrozumienie i akceptacja różnic mogą uwolnić nasze małżeństwa od wielu napięć.

Pamiętacie jeszcze kreskówkę o perypetiach dwóch par z ery jaskiniowej? Dzisiejsi faceci nie biegają w lamparcich skórach, ale co do jaskini, to myślę, że wielu nie miałoby nic przeciwko. Każdy mężczyzna potrzebuje nieraz odciąć się od świata, żeby coś przemyśleć lub rozwiązać. Kobiety przeciwnie: gdy coś je gnębi, czują wyraźną ulgę, znajdując kogoś, kto je wysłucha i okaże zrozumienie.
Mówi się, że panowie dzielą się raczej produktem końcowym procesu myślowego zachodzącego w ich głowach. „Przetwarzając dane”, milczą, co kobiety odbierają jako lekceważenie albo „zawieszenie się” systemu. Paniom zaś mówienie pomaga efektywniej myśleć, dlatego chętnie dzielą się ze światem całym wywodem wewnętrznym, jaki doprowadził je do danego wniosku.
Do tego w sytuacji stresu (np. małżeńska sprzeczka) kierunek ich działania jest odwrotny niż u mężczyzn, którzy potrzebują dystansu, by odzyskać równowagę. Panie czują palącą potrzebę natychmiastowego i definitywnego wyjaśnienia problemu, dlatego drążą temat
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 39 (933), 24 września 2023r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 30 września 2023