24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Malwina i jej dzieci

Ocena: 0
4322

PCPR stał za nią murem, ale nowa rodzina jej nie polubiła. Z wzajemnością. Malwina czuła, że coś się w niej dzieje nie tak, dzieci były nieufne. Potem się okazało, że opiekunka zakazała im się skarżyć przed mamą. Wykorzystywała niewiedzę Malwiny o jej prawach w stosunku do dzieci. Nowa rodzina syna Malwiny tak go do siebie przywiązała, że mówił do nich „mamo” i „tato”. Nie reagowali na prośbę Malwiny, by nie pozwalali na te zwroty. Relacje matki z dwulatkiem zaczęły się zacierać. Córki chciały do Malwiny przyjeżdżać, a on czuł, że jego dom jest w rodzinnym domu dziecka.

Kiedy rodzinie zastępczej było na rękę oddać chłopca na weekend, namawiali matkę, by zabrała go na siłę. Kiedy innym razem zastosowała tę metodę, sporządzili na nią notatkę. Kiedy znów Malwina chorowała i nie mogła wziąć dzieci do siebie, opiekunowie mówili, że mama ich już nie chce. W sądzie zeznawali, że muszą Malwinie dzieci wciskać na siłę. Malwina każde kłamstwo demaskowała korespondencją SMS-ową z rodziną. Wszystkie dzieci obserwowały tę walkę, pytały dlaczego tak jest, nic z tej sytuacji nie rozumiały.

Sprawę rodziny prowadziła sędzia, która wcześniej orzekała w sprawie Malwiny, gdy w młodości przebywała w placówkach. Założyła, że ludzie się nie zmieniają, choć Malwina zrozumiała dawne błędy i naprawiła swoje życie.

Minęło dwa i pół roku od zabrania dzieci, gdy Malwina zrozumiała, że biernie poddała się sytuacji. Pobita przez partnera, przeszła skomplikowaną operację, po której od niego odeszła. Zamieszkała w domu samotnej matki, w którym uzyskała wsparcie od sióstr zakonnych. Uzbierała pieniądze na mieszkanie, odzyskała samodzielność i postanowiła walczyć o dzieci do końca. Tym bardziej, że od opiekunów dzieci usłyszała, że więcej ich nie zobaczy.

 

Muszę być krystaliczna

Wtedy nawiązała kontakt z Fundacją Rzecznik Praw Rodziców i prowadzącą Telefon Zaufania dla Rodziców Zagrożonych Odebraniem Dzieci Marzeną Kąkałą. – Wreszcie poczułam, że w tej walce nie jestem sama – wspomina.

Marzena Kąkała uświadomiła Malwinie jej prawa: do adwokata z urzędu, o czym nikt wcześniej jej nie poinformował; do widzeń z dziećmi, którego nikt nie może jej ograniczać. W listopadzie 2017 r. najstarsza córka Malwiny zaczęła mówić, że są bici. Jej zwierzenia Malwina nagrała i poszła z tym na policję.

Od lutego tego roku najstarsza, dziewięcioletnia córka Malwiny przebywała na oddziale psychiatrycznym. Lekarze powiedzieli Malwinie, że źródłem jej problemów jest to, że została zabrana od matki, z którą miała silną więź, i trafiła do placówki, w której dodatkowo nie dogadywała się z opiekunką. Lekarz obiecał Malwinie, że na rozprawę 8 marca napisze w opinii dla sądu, że warunkiem koniecznym do wypuszczenia córki ze szpitala jest jej powrót do mamy na stałe.

Wiele razy usłyszała, że dzieci nie odzyska, bo jest bezrobotna,
bo ma małe mieszkanie, bo chodzi do psychologa.

W sprawie orzekała już nowa, młoda sędzia. Zeznawali członkowie PCPR, co wzmacniało wiarygodność zapewnień, że Malwina jest dobrą mamą. – Podczas zeznań sędzia miała łzy w oczach, nie ukrywała zdumienia. Nie przerywała świadkom. Słuchała bez uprzedzeń – mówi.

Z powodu nieobecności jednego ze świadków – wychowawcy Malwiny z placówki, z którym wciąż ma kontakt i który miał zaświadczyć o jej przemianie – rozprawę przełożono na maj tego roku. Malwina zobaczyła światełko w tunelu.

Kilka godzin później zadzwoniła prawniczka Malwiny. Zatelefonowała do niej sędzia z wiadomością, że po tej sprawie musiała się otrząsnąć i że wydaje postanowienie, iż dzieci wracają do mamy. Natychmiast.

Ich rozłąka trwała od 23 maja 2013 r. Odbyło się osiem rozpraw sądowych. Malwina wiele razy usłyszała, że dzieci nie odzyska, bo jest bezrobotna, bo ma małe mieszkanie, bo chodzi do psychologa. – Teraz jest dobrze, ale strach pozostał – mówi. – Stresuję się, idąc na zebranie w szkole, zapisując dziecko do przedszkola. Muszę być krystaliczna.

Najstarsza córka wciąż płacze na lekcjach, ucieka z wycieczek szkolnych, bo chce do mamy. Boi się rozłąki. Z synem Malwina powoli odbudowuje więzi. – Urzędniczka z OPS, do której pięć lat temu napisałam list z prośbą o pomoc, powiedziała mi kiedyś wprost, że mnie skreśliła ze względu na moją przeszłość. – Odebranie mi dzieci oznaczało pozbycie się problemu, którym dla niej byłam jako podopieczna. Do rodzinnego domu dziecka oddałam szczęśliwe, zdrowe dzieci, a dostałam wraki. Przez nią i przez całą urzędniczą machinę straciły najlepsze lata dzieciństwa. Kolejne lata będziemy odrabiać te straty.

Urzędniczka nie poniosła konsekwencji. Będą je ponosić dzieci Malwiny. Prawdopodobnie do końca życia.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter