25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kiedy rozwód nie wchodzi w grę

Ocena: 4.625
1386

Wiele osób przegrywa swoje małżeństwo w chwili, gdy gdzieś w głowie uchyla im się furtka z napisem „rozwód”.

fot. pixabay.com

Tak brzmi tytuł doskonałej książki Gregory’ego Popcaka, terapeuty małżeńskiego z ogromnym doświadczeniem. Wiele osób przegrywa swoje małżeństwo z powodu tzw. mentalności rozwodowej, dokładnie w chwili, gdy gdzieś w głowie uchyla im się furtka z napisem „rozwód”. Nieraz wnoszą to już „w posagu”, dźwigając w sercu traumę rozstania rodziców czy widząc, ile małżeństw wokół się rozpada. Może i wprost tego nie planują, ale też całkiem nie wykluczają. Bo jeśli „nam się nie uda”, jeśli „coś się wypali”, jeśli „miłość naszego życia” pojawi się na horyzoncie o te piętnaście lat za późno, to… najwyżej się rozstaniemy.

Takie podejście bardzo utrudnia walkę o przetrwanie w chwilach kryzysów, osłabia motywację i sprawia, że część niezbędnej w takich momentach energii rozprasza się jak woda wyciekająca przez niezatkane szczeliny. To trochę jak z mieszkaniem w wynajmowanym domu, gdzie cały czas wchodzi w grę wyprowadzka, jeśli coś „nie zagra” albo wynajem przestanie się opłacać. W takim domu starannie kalkulujemy koszty napraw i remontów, szacujemy wydatki, żeby przypadkiem nie przeinwestować. A jeśli bilans wyjdzie niekorzystnie, zawsze przecież możemy się wyprowadzić.

Żyjąc w domu, który ma być „na zawsze”, z większą uwagą podchodzimy do pewnych niepokojących symptomów: mała rysa na ścianie, lekko przeciekający dach czy oberwana rynna… Jeśli nie zajmiemy się tym teraz, to z czasem będzie coraz gorzej, a przecież chcemy tu mieszkać – więcej: być tu naprawdę szczęśliwi – jeszcze przez wiele lat, bo wyprowadzka nie wchodzi w grę! Rzucamy więc na szalę wszystko, co mamy, inwestujemy czas i środki w niezbędne remonty. Jeśli nie dajemy rady sami, szukamy pomocy fachowców; nie rozpraszamy się i nie osłabiamy naszej motywacji rozważaniem jakichkolwiek zapasowych opcji.

Jak w wielu innych życiowych sytuacjach sukces lub klęska zaczyna się w naszej głowie, w sposobie myślenia o pewnych tematach, bo właśnie on determinuje sposób działania. W kręgach „okołobudowlanych” mówi się, że pierwszy dom powinno się wybudować dla wroga, drugi dla przyjaciela, a dopiero trzeci dla siebie. W małżeństwie nie mamy aż tylu szans rozpoczęcia budowy całkiem od nowa, z większym doświadczeniem i mądrzejsi o błędy, które popełniliśmy przy poprzednich „projektach”. Ale może przyda nam się rada Gregory’ego Popcaka, który mówi, że nawet jeśli nasz dom nie jest tym najlepszym z możliwych, lecz będziemy zawsze traktować go z taką miłością i dbałością, jakby nim był, z czasem faktycznie takim się stanie. I odwrotnie – nawet idealny początkowo, wymarzony dom, jeśli nie będziemy dbać o niego ze wszystkich sił, z czasem nieuchronnie obróci się w ruinę.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter