29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kard. Wojtyła reagował prawidłowo na przestępstwa pedofilii (WYWIAD) cz.3

Ocena: 0
634

Potrzebna jest kwerenda w archiwach kościelnych, ale nie tylko badanie teczek personalnych księży, również akt postępowań prowadzonych przed trybunałami kościelnymi, jak i akt administracyjnych – mówi dr hab. Łucja Marek z Krakowskiego IPN.

Fot. pixabay.com/CCO

Przejdźmy do zarzutów kierowanych wobec kard. Adama Sapiehy, że ponoć on molestował młodych księży, a Wojtyła jako kleryk wychował się w atmosferze tajemnicy, jaka takie czyny otaczała i to miało wpłynąć na dalsze jego działania jako biskupa i w końcu papieża.

Chodzi tu o sprawę, która została poruszana również w reportażu, czyli ks. Anatola Boczka i zarzutów wysuwanych przez niego pod adresem kard. Adama Sapiehy. Historycy podchodzą bardzo ostrożnie do tych rewelacji. Analizując te akta, należy zwrócić uwagę na kilka aspektów. Ks. Boczek ma opinię księdza niewiarygodnego. Tajnie współpracował z UB w latach 1947-1956, będąc jednocześnie aktywnym „księdzem patriotą”, a więc duchownym głęboko zaangażowanym we współpracę z władzami komunistycznym. Na początku przez UB był uważany za cenne źródło, później jednak jego kwalifikacja się zmienia. A to z racji jego bardzo słabej pozycji w środowisku księży, a także z powodu licznych osobistych słabości i nałogów.

A mówiąc o jego donosie na kard. Adama Sapiehę, w którym oskarża hierarchę o molestowanie, a wręcz przemoc seksualną, trzeba koniecznie zwrócić uwagę na kontekst historyczny. Ks. Boczek nie informuje o homoseksualnych zachowaniach kard. Sapiehy ani przed rokiem 1950, ani po roku 1950. Informacje jakie przekazuje pojawiają się w lipcu i we wrześniu 1950 r., a wskazuje w nich na zachowanie kardynała, które miało mieć miejsce w lutym lub marcu tego roku. Trzeba spojrzeć na kontekst tego donosu. 22 marca 1950 r. ks. Boczek wziął udział w zjeździe księży patriotów w Warszawie, gdzie wygłosił prokomunistyczne przemówienie. Już wcześniej był przez kard. Sapiehę karcony za swoją działalność w ramach ruchu księży sprzyjających władzy, ale jego wystąpienie w marcu 1950 r. na zjeździe w Warszawie przeważyło szalę. Zaraz po powrocie kapłana z Warszawy, 29 marca kard. Sapieha przeprowadza z nim rozmowę, suspenduje go i nakazuje udać się na rekolekcje do księży redemptorystów.

Warto zauważyć, że zarzuty wobec kard. Sapiehy ze strony ks. Boczka pojawiają się właśnie w tym okresie napiętych relacji i bezpośredniego konfliktu. Ponadto jest to też czas, kiedy toczą się rozmowy na temat porozumienia państwo-Kościół, którego kard. Sapieha był zdecydowanym przeciwnikiem. I z pewnością SB stara się wtedy pozyskać informacje, które będą go kompromitować. Jest to wątek wymagający dalszych badań, ale okoliczności należy wziąć pod uwagę.

Na uwiarygodnienie doniesień ks. Boczka przywoływane zostały przez Gutowskiego zeznania ks. Mistata, datowane na 10 sierpnia 1949 r., tj. dzień zatrzymania kapłana w ramach sprawy o szpiegostwo, która poprzedzała tzw. proces kurii krakowskiej w 1953 r. Jednak w aktach śledztwa przeciwko ks. Mistatowi brak owego zeznania. Tam znajdują się wyłącznie protokoły przesłuchania ks. Mistata w charakterze podejrzanego. I tu należy zwrócić uwagę, że nie odnaleziono dotychczas oryginału dokumentu z 10 sierpnia, a znany jest on tylko w nieuwierzytelnionym odpisie, jako protokół przesłuchania świadka. Nic nie wskazuje jednak na to, aby w 1949 r. była prowadzona jakaś sprawa przeciwko kard. Sapieże, w ramach której ks. Mistat mógł być przesłuchiwany jako świadek. Jeśli chodzi o sformułowania, jakich miał użyć ks. Mistat, to są one bardzo podobne do tych z doniesień ks. Boczka. Wszystkie te okoliczności rodzą poważne pytania. Należy też zwrócić uwagę na osobę, która łączy te dwa dokumenty, chodzi tu o funkcjonariusza UB Krzysztofa Srokowskiego. Jest on wpisany jako przesłuchujący świadka ks. Mistata w 1949 r. a w rok później przyjął doniesienie od informatora ps. „Luty”, czyli ks. Boczka. Srokowski nie prowadził sprawy ks. Mistata. Jego nazwisko w aktach kapelana Sapiehy pojawia się tylko jako osoby asystującej (świadka) przeszukania.

Oba te dokumenty, doniesienie ks. Boczka i odpis protokołu przesłuchania świadka ks. Mistata, zostały wysłane we wrześniu 1950 r. do Warszawy jako tzw. komprmateriały na kard. Sapiehę. Ale nie znajdujemy żadnej informacji, aby zostały one wykorzystane przez aparat bezpieczeństwa poziomu centralnego. Na doniesieniu ks. Boczka została napisana adnotacja, że należy informacje tam zawarte zweryfikować. Powstaje pytanie: czy UB zweryfikowało je negatywnie, czy miało tylko wątpliwości? To także wymaga dalszych badań.

A jeśli spróbujemy prześledzić wcześniejsze i późniejsze losy funkcjonariusza Srokowskiego, to pojawią się kolejne pytania. W czerwcu 1950 r. został sporządzony wniosek o przeniesienie Srokowskiego poza teren Krakowa z uwagi na to, że „poderwał sobie autorytet przez niewłaściwe postępowanie z agenturą (poszedł z informatorem księdzem pić do restauracji)”. Wówczas do tych przenosin najprawdopodobniej nie doszło, ale przez blisko miesiąc przebywa na urlopie. W 1951 r. został jednak przeniesiony czy też awansowany do Poznania na stanowisko zastępcy kierownika Wydziału V Urzędu Bezpieczeństwa. W ramach tego wydziału była komórka zajmująca się inwigilacją księży. Na tym stanowisku Srokowski nadużywa alkoholu i dopuszcza się nadużyć. Zostaje posądzony o przywłaszczenie funduszu operacyjnego, o fałszowanie pokwitowań, o wprowadzenie się w stan nietrzeźwy i o awanturę z grożeniem bronią. W końcu został zatrzymany, wydalony z szeregów UB, osądzony i skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Poznaniu na 5 lat więzienia.

A wcześniej, kiedy wybuchła sprawa jego awantury i nadużyć finansowych, samowolnie opuścił on miejsce pracy, a został odnaleziony i aresztowany w Zakopanem. Z kolei w aktach ks. Boczka znajdujemy zapis, że pojawiła się u niego żona Srokowskiego, i przedstawiając się oświadcza, że jest żoną tego Krzysztofa Srokowskiego przy aresztowaniu którego ksiądz był obecny na Gubałówce. W aktach Srokowskiego także odnajdujemy potwierdzenie, że po dezercji z Poznania odwiedził informatora ps. „Luty” (ks. Boczek), i razem pili wódkę na Gubałówce. To zaufanie, jakim Srokowski darzył ks. Boczka, to kolejna ścieżka do dalszych badań i próby wyjaśnienia mocno skomplikowanej sprawy oskarżeń kard. Sapiehy.

A czy w źródłach IPN są materiały o innych księżach z archidiecezji krakowskiej z tego okresu, którzy dopuszczali się molestowania małoletnich?

Podczas dotychczasowych badań nie znalazłam dokumentów na ten temat. Nie mam takiej wiedzy, ale nie wykluczam, że analizując kolejne materiały, takie świadectwa mogą się pojawić. Natomiast są inne sprawy obyczajowe, ale nie dotyczą one wykorzystywania małoletnich przez księży, raczej kontaktów z kobietami.

Będzie Pani badać archiwa kurii krakowskiej? Jakie inne działania należy podjąć, aby móc w pełni wyjaśnić i ocenić działania kard. Wojtyły w tej sferze? Co mogą nam powiedzieć archiwa kościelne? Na ile akta personalne księży znajdujące się w archiwach kościelnych mogą nam pomóc w badaniach interesującego nas tematu?

Potrzebna jest kwerenda w archiwach kościelnych, ale nie tylko badanie teczek personalnych księży, również akt postępowań prowadzonych przed trybunałami kościelnymi, jak i akt administracyjnych. Trzeba będzie też posiłkować się innymi dokumentami proweniencji państwowej, np. Urzędu ds. Wyznań. Pewne informacje trafiały bezpośrednio do partii i tam ich należy szukać, na szczeblu zarówno centralnym, jak i terenowych komitetów PZPR. Istotnym źródłem mogą być także relacje bezpośrednich świadków. Oczywiście, jak każde inne źródło, muszą one też podlegać weryfikacji oraz krytycznej ocenie.

Co jeszcze należałoby zrobić?

Ważne jest też, aby w badaniach, które są prowadzone odnośnie pedofilii w okresie PRL, nie zamykać się tylko do środowiska kościelnego. Jest to problem, który dotykał nie tylko to środowisko, ale również takie jak szkoły, placówki opiekuńcze, wychowawcze, organizacje młodzieżowe i inne. Aby osiągnąć całościowy obraz problemu pedofilii w okresie PRL, należałoby przeprowadzić kompleksowe badania dotyczące skali oraz stosunku do tego zjawiska. Powinny być to badania interdyscyplinarne. Niezbędni są historycy, ale także socjolodzy i psycholodzy oraz prawnicy. Trzeba odpowiedzieć na pytania o świadomość społeczną tamtego czasu, np. jak do tego problemu odnosiła się wówczas psychologia czy medycyna.

Nie możemy oceniać przestępstw seksualnych na małoletnich i reakcji wobec nich w tamtym okresie z punktu widzenia dzisiejszego stanu wiedzy. Trzeba mieć na względzie jaka wtedy była świadomość skutków zachowań pedofilskich dla ich ofiar. Wyroki nakładane za te przestępstwa nie były wyrokami wysokimi. Świadczy to o tym, że nie zdawano sobie sprawy z ich ogromnej szkodliwości i głębokich skutków dla psychiki. Dlatego badania te powinny mieć charakter kompleksowy. Są one niezbędne do wyciągnięcia odpowiednich wniosków, także odnośnie do działań Kościoła wobec tego zjawiska.

Dziękuję za rozmowę.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter