20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kard. Wojtyła reagował prawidłowo na przestępstwa pedofilii (WYWIAD) cz.2

Ocena: 4.6
1017

„Ze znanych mi dokumentów wynika, że kard. Wojtyła reagował, jeśli tylko otrzymał informację o nadużyciach ze strony kapłanów w stosunku do małoletnich” - mówi dr hab. Łucja Marek z Krakowskiego IPN. Podaje też bardzo wiele nieznanych i niepublikowanych do tej pory faktów.

Fot. arch. idziemy.pl

A jak w świetle analizowanych przez Panią dokumentów SB prezentuje się reakcja kard. Wojtyły wobec czynów kolejnego bohatera książki Overbeeka, ks. Kazimierza Lenarta?

Opowieść o ks. Kazimierzu Lenarcie nie pojawia się w reportażu Gutowskiego, przywołana została w książce Overbeeka. Overbeek formułuje zarzuty wobec księdza i kard. Wojtyły na podstawie listu z 1967 r. napisanego przez parafianki, choć nie ma pewności, że dotarł on do krakowskiej kurii. Nic nie wskazuje też na to, aby ów list, zawierał takie informacje, jakie sugeruje Overbeek, o czym dalej.

Ks. Kazimierz Lenart był młodym kapłanem, który – jak to określał aparat bezpieczeństwa – „lubił świeckie życie”. Często chodził do kina, jeździł motocyklem, lubił muzykę i był księdzem – jak sam o sobie mówił – „postępowym”. Spotykało się to z negatywnym odbiorem części wiernych w parafii w Rajczy, zwłaszcza starszych kobiet. Była to jego pierwsza placówka, gdzie pracował od 1965 r. W październiku 1967 r. miał wypadek na motocyklu i potrącił pieszego. Ale nie obciążono go, gdyż pieszy był pod wpływem alkoholu i wtargnął na ulicę. Pod koniec 1967 r. funkcjonariusz SB, chcąc pozyskać ks. Lenarta do współpracy, wraca do tej sprawy.

W trakcie rozmowy, rozpytywany o relacje z proboszczem i parafianami, ks. Lenart informuje funkcjonariusza, że ponoć do kurii miał być wysłany anonim przez lokalne środowisko starszych kobiet, którym podpadł ze względu na swój świecki styl życia. Dodaje, że list ten jednak nie dotarł, co sprawdził swoimi kanałami. W notatce funkcjonariusz zaznacza, że na podstawie tej rozmowy uznał, że ks. Lenart jest szczery, zarówno mówiąc o swoim sposobie życia jak i mówiąc na temat listu, a potwierdza to oryginał listu, skierowanego przez mieszkańców Rajczy do kurii, który został zatrzymany przez SB w wyniku przeglądu korespondencji. Oznacza to, że list nie dotarł do kurii, tak jak mówił ks. Surgent. List nie zachował się w aktach SB. Znany jest z omówienia, którego dokonał funkcjonariusz. Według tego opisu mowa w nim była tylko o tym, że ks. Lenart często chodzi do kina i jest księdzem nowoczesnym. Funkcjonariusz nie wspomina nic, jakoby parafianki miały skarżyć się na dwuznaczne czy niemoralne zachowania kapłana na tle obyczajowym. I na to trzeba zwrócić uwagę.

A tymczasem Overbeek opisując ten przypadek dopowiada, że w liście tym parafianki skarżą się na ks. Lenarta, bo „demoralizuje panienki”. Teza ta jest nieuprawniona. Również nieuprawnionym jest sugerowanie, że powodem przenosin z parafii w Rajczy na kolejną placówkę, miało być zachowanie księdza na tle seksualnym. W tej parafii ks. Lenart był od 3 lat. A przenosimy wikarego z pierwszej parafii po takim czasie są czymś zupełnie normalnym i naturalnym. Z dokumentacji zgromadzonej w IPN w żaden sposób nie wynika, aby ks. Lenart miał zostać przeniesiony z jakiejkolwiek innej przyczyny czy w oparciu o podejrzenia wykroczeń na tle seksualnym. Nie wynika też, że do kard. Wojtyły docierały informacje na temat nieobyczajnych zachowań ks. Lenarta.

Aparat bezpieczeństwa zbierał oczywiście informacje w celu pozyskania kompromitujących materiałów i pozyskania ks. Lenarta do współpracy. Planowano też napisanie anonimu. Notowano, że ks. Lenarta odwiedzają dorosłe kobiety, a także uczennice. Po zakończeniu lekcji religii często zwalnia chłopców, a pozostaje z dziewczynkami jeszcze na kilkanaście minut. Sam ksiądz mówił, że pozostawał z nimi na osobności, aby wyjaśnić pewne sprawy związane ze stosunkami damsko-męskimi. Te wątki nie zostają pogłębione i wyjaśnione przez funkcjonariuszy i wymagają dalszych badań.

Jak widzimy, w przypadku ks. Lenarta są pewne informacje, które docierają do SB za pośrednictwem osobowych źródeł informacji, i które wymagają dalszej weryfikacji. Na podstawie tych omówionych materiałów, zachowanych w teczce kandydata na tajnego współpracownika, nie można jednak stawiać ks. Lenartowi zarzutu molestowania.

A jak w świetle źródeł należy czytać sprawę ks. Bolesława Sadusia, który w reportażu Marcina Gutowskiego przedstawiony zostaje jako koronny dowód, że kard. Wojtyła chronił księży pedofilów, wysyłając ich za granicę?

Ta sprawa także wymaga dalszego wnikliwego zbadania. Z dokumentacji SB wynika, że ks. Saduś był homoseksualistą i że w Krakowie wybuchł jakiś skandal związany z jego skłonnościami, ale czy o charakterze pedofilskim? To wymaga pogłębionych badań. Na podstawie analizy dokumentacji SB można stwierdzić, że nadużyciem jest twierdzenie, że Wojtyła wiedział, że ks. Saduś krzywdzi dzieci oraz, że z tego powodu wysłał go do Austrii. Istniejąca dokumentacja nie uprawnia do wysunięcia tak daleko idącej tezy.

Zarzuty pod adresem kard. Wojtyły są formułowane na podstawie dokumentu, który jest znacznie późniejszy. Powstał w 7 lat po wyjeździe ks. Sadusia do Austrii. Jest to notatka sporządzona na zlecenie Departamentu IV MSW w momencie, kiedy Wojtyła został wybrany papieżem. W okresie poszukiwania czegoś, co można by wykorzystać przeciwko papieżowi.

A jako dowód, że Wojtyła tuszował zachowania ks. Sadusia, red. Gutowski przedstawia dokument, który znajduje się w archiwum archidiecezji wiedeńskiej, a w którym nie ma informacji o grzechach księdza. Ale znając realia epoki, nie można oczekiwać, że tak delikatna materia zostanie ujęta w oficjalnym piśmie. Wiemy, że kard. Wojtyła miał doskonałe relacje z ówczesnym arcybiskupem wiedeńskim kard. Königiem, i można postawić pytanie czy takie informacje nie zostały przekazane ustnie. A fakt, że ks. Saduś znał bardzo dobrze język niemiecki, ale nie został wysłany do Niemiec, lecz do Austrii, może świadczyć o tym, że został oddany przez kard. Wojtyłę pod opiekę kogoś zaufanego. Z perspektywy badawczej, przeprowadzając kwerendę w Austrii i rozmawiając ze świadkami, należałoby postawić także pytanie: czy tam dochodziło ze strony ks. Sadusia do jakichś nagannych czynów? Dotąd nic takiego nam nie wiadomo, ani nie znamy żadnych źródeł, które by informowały, że w Austrii dopuszczał się on czynów, które świadczyłyby o jego zachowaniach pedofilskich.

W reportażu Gutowskiego pojawia się także zarzut wobec kard. Wojtyły, że jako papież utrzymywał kontakt z ks. Sadusiem, a wcześniej nawet go odwiedził na parafii w Austrii. Fakt, że w Austrii Wojtyła odwiedzał go jako metropolita krakowski, może też świadczyć o tym, że był to rodzaj kontroli czy wszystko tam dzieje się w porządku.

A tymczasem te kontakty są przedstawiane jako dowód dobrych relacji, których skutkiem jest tuszowanie nadużyć seksualnych. Jest to przykład myślenia jednokierunkowego, a nie stawiania pytań dążących do wyjaśnienia rzeczywistych przyczyn takiego a nie innego postępowania. Dopiero spoglądanie na akta z różnych perspektyw, stawianie różnych pytań i szukanie na nie odpowiedzi, pozwoli nam na pełniejsze poznanie prawdy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter