24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jak nie wojsko, to co?

Ocena: 0
2516

Dziś już w szkole jest lawina zwolnień chłopców z wuefu ze względu na „niedyspozycję”. – Problem jest głębszy, bo sięga do wychowania domowego – mówi Dariusz Cupiał. – Jeden z liderów Ojcowskich Klubów Tato.Net, na co dzień wuefista, bez pomyłki rozpoznaje chłopców wychowywanych bez ojców. Jeśli nie natrafią potem na typowo męskie środowisko – żołnierskie, skautowskie, harcerskie czy kółko sportowe – być może nie będą mieli szansy wykuć w sobie cech męskich.

Aleksander Grembowski właśnie wojsku zawdzięcza odwagę, hart ducha, zaradność i umiejętności techniczne. Dziś sam szkoli młodych ludzi. Organizuje dla nich zawody strzeleckie, ćwiczenia z obronności, kursy pierwszej pomocy medycznej, surviwale. – Każdy mężczyzna powinien spędzić w wojsku co najmniej pół roku, bo to nauka samodzielności i operatywności – zaznacza.

Mężczyźni, którzy przeszli przez wojsko, wspominają, jak zdobyte tam umiejętności zaważyły na ich drodze zawodowej. Ktoś wysłany do fotolaboratorium wojskowego do dziś utrzymuje się z takiej pracy, u drugiego zajęcie planszecisty przesądziło o podjęciu pracy na lotnisku. Jeszcze inny w wojsku zrobił kurs jazdy ciężarówką i to dało mu zawód. Kolejny kucharzył w wojsku, potem zaciągnął się do Polskich Linii Oceanicznych.

– Wojsko dawało poczucie, że dam radę – wspomina Zbigniew Kursa, prezes Związku Weteranów i Rezerwistów Wojska Polskiego w Zgorzelcu. – Poza tym uczyło solidarności, myślenia wspólnotowego, bo wojsko to jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, człowiek sam w nim nie przetrwa.

Kiedyś szkolił chłopaków do czasu przysięgi. – Przychodzili ledwo „odciągnięci od cyca”, a na defiladzie stali dumnie wyprostowani i gromko wykrzykiwali słowa przysięgi.

Latami funkcjonowało przekonanie,
że do żeniaczki czy do pracy chłopak jest gotowy
dopiero po wojsku

– To było wielkie wydarzenie. Na placu apelowym zbierało się kilkuset poborowych, do których przyjeżdżała rodzina, koledzy, narzeczone. Młodemu chłopakowi dawało to poczucie zaszczytu, honoru, namacalnie odczuwał, że wchodzi w nowy etap życia – podkreśla płk Tomasz Szulejko. – Sympatia żołnierza była zaskoczona, jaki jest dziarski, czujny, silny, sprawny, zdyscyplinowany. Widziała w nim wybranego, który da jej w życiu oparcie, będzie naturalnym liderem przejmującym inicjatywę. Niejedna powiedziała potem: „Żegnałam chłopca, witałam mężczyznę”. Matki widziały, jak ich synowie dojrzeli w parę tygodni. Niejednemu ojcu ze wzruszenia zadrżała broda. Po powrocie z wojska wzrastał prestiż takiego mężczyzny w jego środowisku.

Tomasz Szulejko organizował wśród swoich żołnierzy honorowe oddawanie krwi. – Mogli wtedy przekuć w konkret powołanie żołnierza, by „w potrzebie krwi własnej nie szczędzić”. Dawali innym coś od siebie. Wielu z nich do dziś jest honorowymi dawcami krwi.

 

Być jak Zawisza

„To nie domek mamusi, tu porządek być musi” – mówili w wojsku starsi. Latami funkcjonowało przekonanie, że do żeniaczki czy do pracy chłopak jest gotowy dopiero po wojsku. Jak chłopak był nieokiełznany, nie panował nad życiem, ratunku upatrywano dla niego właśnie w wojsku.

– Wojskowy obrzęd przejścia rozpatrywać można na dwóch poziomach: oficjalnym, czyli pobór, przysięga, służba, zdobywanie kolejnych umiejętności i stopni, oraz nieoficjalnym, co wiąże się z subkulturą żołnierską – mówi Hubert Czachowski, dyrektor Muzeum Etnograficznego w Toruniu. – Każda z grup miała swoje znaki, symbole, gwarę. Funkcjonowały w nich rytuały, które umożliwiały przechodzenie do kolejnych grup – aż do ostatniego rytuału, jak chodzenie po mieście z chustą rezerwisty przechodzącego do cywila. Dziś już takich jasnych cezur nie ma. Coraz mniej jest ślubów, pracę młodzi podejmują w czasie studiów, a współżycie przed ślubem. Zacierają się granice między etapami życia – mówi Hubert Czachowski.

Poza praktycznymi umiejętnościami i kształtowaniem hartu ducha wojsko wyrabia też poczucie tożsamości narodowej. W obliczu rosnącego zagrożenia zza wschodniej granicy słychać głosy, że w razie konfliktu zbrojnego ojcowie zabraliby rodziny i uciekli tam, gdzie bezpiecznie. – Wolność nie jest dana raz na zawsze, być może kiedyś trzeba będzie jej bronić. Po to w wojsku ćwiczyliśmy – mówi Albert Borowski. – Wielokrotnie to właśnie w wojsku chłopcy dowiadywali się o ustroju państwa, jego historii, tradycji oręża, nawet o prawach wyborczych – dodaje płk Tomasz Szulejko. – Stawali się świadomymi praw i obowiązków obywatelami.

Dariusz Cupiał – za Zbigniewem Herbertem – nawołuje do odrodzenia etosu rycerskiego, który może być ratunkiem dla naszej cywilizacji. – Wzorcem jest tu Zawisza Czarny – mówi twórca Tato.Net. – Nie żaden osiłek startujący w konkursie bicepsów, ale żyjący według maksymy: „Bogu daję duszę, królowi życie, wybrance serce, a za chlubę poczytuję sobie troskę o los wdów i sierot”. To synteza wojownika, mędrca i świętego – czyli pełnia męskości oraz dojrzałego ojcostwa.

Rycerzem, ojcem mężczyzna się nie rodził, na ten stan musiał sobie zasłużyć – zawalczyć. Kiedyś wojsko pomagało wyposażyć chłopaka w rycerskie cechy. – Dziś jego wychowaniem zajmują się niemal wyłącznie kobiety, począwszy od mamy, babci i przedszkolanki, skończywszy na mężnych partnerkach – mówi Dariusz Cupiał. – Gdy brakuje silnego, realnie obecnego mężczyzny – ojca – syn nie ma gdzie nabywać męskich wzorców. Potem często sam dezerteruje z roli męża i ojca. Już 30 września odbędzie się Forum Tato.Net „Wolność i dyscyplina”, które współprowadzić będą wojskowi i sportowcy. Myślę, że ten kongres pozwoli znaleźć lekarstwo na wyzwania, o których rozmawiamy.

Wielu tych, którzy w wojsku służyli, zapomina o tym, co złe, a wspomina sytuacje pozytywne. Kumple z woja zostają na całe życie. – Wojsko zawsze skłania do refleksji: co to jest służba, oddanie, odpowiedzialność, patriotyzm, tożsamość, tradycja, historia – mówi płk Tomasz Szulejko. – Do dziś odnajdują mnie po latach rezerwiści, których tego uczyliśmy, by mi o swoich przemyśleniach powiedzieć. Te wartości odkładają się w człowieku do końca życia.


W szczególnym przypadku prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek Rady Ministrów może wznowić pobór. Pobór ten nie będzie dotyczył osób przeniesionych już do rezerwy lub skreślonych z ewidencji.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter