19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

I znowu wakacje

Ocena: 0
1537

Tytułowy temat jest nieodmiennie i od lat wdzięczny dla publicystów i reporterów: zawsze przecież można ponarzekać, że tyle dzieci nigdzie nie wyjechało, że wręcz nigdy nie były na żadnych wakacjach, że nikt – nikt! – się o to nie troszczy i tak dalej na tę nutę.

W żadnym razie nie neguję problemu biedy, która trzyma na krótkim postronku tysiące rodzin i nie pozwala im na wielkie wakacje, ale kto patrzy, ten widzi. W iluż nadmorskich – i górskich – małych miejscowościach otwierają się na wakacje przyparafialne obozowiska, z domkami czy niechby nawet barakami i możliwością przygotowania posiłku we własnym zakresie, obozowiska pełne rozkrzyczanych dzieci, których hałas nikomu nie przeszkadza i dlatego ich rodzice tak chętnie tam jeżdżą, że o warunkach finansowych nie wspomnę. I nie są to wyjazdy organizowane przez Caritas. A to przecież następne niezauważane przez media głównego nurtu pole: na kolonie Caritas jeżdżą w całej Polsce tysiące dzieci z najbardziej potrzebujących rodzin, jeżdżą na prawdziwe wakacje. Choć od wielu lat mówi się o tym i pisze, wcale nie jestem pewna, czy te wyjazdy są uwzględniane w oficjalnych statystykach, na przykład GUS-u.

Kiedy słyszę w telewizyjnych serwisach o wakacjach, zapala mi się światło alarmowe i słyszę – jak w ostatnią niedzielę – głos mojego proboszcza z Najświętszego Zbawiciela w Warszawie, że ogłoszenia parafialne będą długie i treściwe. I tu następuje cała lista propozycji wakacyjnych: obóz Przymierza Rodzin, wyjazd ministrantów, matki z dziećmi, rodziny ze wspólnoty jednej, drugiej, trzeciej, sierpień dla pielgrzymów, wrzesień dla studentów i tak dalej. Nasza parafia już drugi bodaj rok wynajmuje dom w Tatrach i otwiera go dla różnych grup, we wrześniu właśnie dla studentów, którzy mają i wypoczynek, i wysiłek taternicki – i wysiłek duchowy. Rodzice z dziećmi nie płacą za dzieci! Wprawdzie Pismo Święte zabrania zakładów, ale aż by się chciało napisać: założę się, że wszystkie te parafialne wyjazdy – a choć nie każda parafia jest taka aktywna, to liczba parafii idzie w tysiące – nie są ujmowane w żadne państwowe statystyki.

Zupełnie inną sprawą – i też problemem biedy, tyle że raczej niematerialnej – są wakacje, które się dzieciom „urządza”, nie myśląc wcale, że może najważniejszy jest najkrótszy nawet, ale jednak wyjazd z rodzicami. Żeby ten cudowny wakacyjny świat zachodów słońca, rozgrzanego jeziora i pokonywanych z szumem w uszach rowerowych kilometrów mogli odkrywać przed dziećmi właśnie rodzice, a nie tylko nawet najwspanialsi, ale jednak wychowawcy, animatorzy i kochane siostry zakonne oraz wspaniali księża. Żeby dzieci widziały rodziców wolnych od codziennego zabiegania, ucieszonych od samego rana, chętnych do gry w piłkę i skakania na skakance, gotowych na przygodę. Żeby razem mogli się pomodlić w ciszy lasu. Razem odkrywali smak lata. I szczęścia.

Barbara Sułek-Kowalska
Idziemy nr 26 (560), 26 czerwca 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter