19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Historie z Nigerii

Ocena: 0
1558

Masakry chrześcijan dokonywane przez muzułmanów w Nigerii trwają od długich dekad.

Muzułmańscy terroryści nie są jedynym źródłem nieszczęść chrześcijan w tym kraju. Zjawisko ma szerszy kontekst, wciągnęło w swą orbitę ludność muzułmańską w ogóle. W kwietniu 2011 r. w potężnej fali agresji zniszczono setki kościołów oraz domów i miejsc pracy należących do chrześcijan. Kilkaset osób poniosło też wówczas śmierć.

Dwunastoletni Izaak i jego trzy lata starsza siostra Rahila mieszkali wtedy z rodzicami w miejscowości Chukun w stanie Kaduna. Po porannej modlitwie w kościele, 14 kwietnia, wrócili sami do domu, bo ojciec musiał jeszcze zostać. Był znany i poważany w całej społeczności. Dzieci już nigdy go nie zobaczyły. W drodze do domu został zaatakowany przez grupę młodych muzułmanów, którzy zabili go, a jego ciało spalili. Jeden ze świadków zdarzenia zaraz powiadomił o tym matkę dzieci. Tragedia spowodowała znaczne pogorszenie sytuacji materialnej rodziny. Pod znakiem zapytania stanęła dalsza edukacja dzieci.

Miesiąc temu, 21 sierpnia, w Talata Mafara w stanie Zamfara grupa muzułmańskich studentów dotkliwie pobiła studenta politechniki Abdu Gustu. Był chrześcijaninem i miał rzekomo zbluźnić przeciw prorokowi. Kolega Abdu, także chrześcijanin, zdołał zawieźć go do szpitala, korzystając z pomocy pewnego życzliwego muzułmanina, który pożyczył mu samochód. Następnego dnia rano na miejscu zdarzenia zebrał się tłum muzułmańskich studentów domagających się śmierci Abdu. Przeszli przez teren uczelni, paląc sekretariaty chrześcijańskiej społeczności. Potem udali się w kierunku miasta, niszcząc po drodze kościoły i grożąc zabiciem każdego chrześcijanina, który kiedykolwiek odważy się przybyć do Talata Mafara. Niestety, później podpalili też dom, w którym schronił się pobity student; wraz z nim w pożarze zginęło siedem innych osób.

Prezydent Muhammadu Buhari określił te zabójstwa jako barbarzyńskie. – Z wielkim niepokojem przyjąłem wiadomość o zabójstwach w Zamfara. Zapewniam, że zostaną podjęte w tej sprawie kroki prawne. Modlitwą jestem przy rodzinach ofiar. Będę nadzorować prace nad tym, by nie było u nas miejsca na przemoc w imię religii, przynależności etnicznej czy pod jakimkolwiek innym pozorem – powiedział.

Puste słowa, puste gesty – chrześcijanie dalej są zabijani. Największym zmartwieniem jest Boko Haram, które jako afrykański sojusznik tzw. Państwa Islamskiego znacząco wpływa na radykalizację nastrojów całej muzułmańskiej społeczności. Wielość spustoszeń, jakie ze sobą niesie ta zbrodnicza organizacja, trudno opisać. Najlepiej więc przytoczyć opowieść Rebeki, która opowiedziała swoją historię Papieskiemu Stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Kiedy Boko Haram zaatakowało miasto Baga w sierpniu 2014 r., Rebeka uciekła z domu wraz z mężem i dwoma synami, trzyletnim Zachariaszem i rocznym Jonatanem. Kobieta była w ciąży. Mąż się ukrywał, a ona z dziećmi dostała się w ręce islamistów. Sześć miesięcy później poroniła z powodu nieludzkiego traktowania. Przebywała u terrorystów przez dwa długie lata.

Teraz, 5 września, przybyła do Maiduguri, aby ponownie zamieszkać ze swoim mężem po okresie gehenny, jakiej doświadczyła. Przybyła wraz z dzieckiem, którego ojcem jest terrorysta z Boko Haram. Tamtego feralnego dnia, po zabiciu wszystkich mężczyzn, jakich złapali, bandyci przetransportowali ją i jej dwóch synów nad jezioro Czad. Żyła w Kwalleram, potem w Gurva, w Tilmie. Boko Haram na oczach wszystkich zabijało wyłapywanych chrześcijan, gwałciło dziewczynki w wieku od 8 do 10 lat, w wyniku czego niektóre z nich zmarły.

– W Tilmie – opowiada Rebeka – napisali mi na plecach numer 69 i sprzedali niejakiemu Bage Guduma. Codziennie dostawałam 98 uderzeń batem. Jego krewni zabrali mojego najmłodszego syna Jonathana i wrzucili go do jeziora Czad, gdzie utonął. Malla był drugim mężczyzną, któremu mnie sprzedali. Kiedy nie zgodziłam się na współżycie z nim, wrzucono mnie do głębokiego dołu. Przebywałam tam dwa dni bez jedzenia i wody. Kiedy mnie uwolniono, Malla mnie zgwałcił. Zaszłam w ciążę. Poród odbył się w domu. Sama usunęłam łożysko w wielkich bólach. Nazwali mojego synka Ibrahim.

Malla zamierzał odsprzedać Rebekę innemu mężczyźnie, ale udało się jej zbiec z dziećmi do Diffa, gdzie spotkała żołnierzy amerykańskich, którzy przekazali ją żołnierzom nigeryjskim w Damaturu, a ci z kolei oddali całą trójkę mężowi w Maiduguri. Rodzina potrzebuje gruntownej pomocy medycznej, żywności, ubrań, schronienia, a zwłaszcza wsparcia psychologicznego i duchowego.

Tomasz Korczyński
fot. Open Doors
Idziemy nr 40 (574), 2 października 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter