20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Heroizm przebaczenia

Ocena: 0
6041
Niektórych przeżyć zapomnieć się nie da. Ale czy zawsze można przebaczyć? Nawet obozowym katom i oprawcom?
Stanisław Zalewski był więźniem Auschwitz, Mauthausen, Guzen 1, Guzen 2

– Do dziś po ukrojeniu chleba zbieram pozostałe okruszki, do ostatniego, najmniejszego. Nieraz pytają mnie: „Co ty robisz?” – opowiada Stanisław Zalewski, były więzień niemieckich obozów śmierci.

Do Auschwitz trafił w październiku 1943 r. z Pawiaka. Stamtąd do obozów Mauthausen z podobozami – Gusen 1, nazywanym przedsionkiem piekła i Gusen 2, nazywanym „dnem piekła”.

– Dzielenie chleba w obozie to było misterium – wspomina. – Po porcjowany chleb szło się piątką, w takim składzie jak spaliśmy na jednej pryczy. Środkowy brał chleb, reszta otaczała go półkolem, żeby ktoś inny chleba nie podebrał. Na strzępie z papierowego worka jeden z nas dzielił chleb według ściśle ustalonych zasad. Kroił kawałkiem drutu. Jeśli były reklamacje, to porcje się ważyło. Wagą był patyczek z maleńkimi sznureczkami zakończonymi ostrą pałeczką. W środku patyka sznurek z pętelką na palec. Porcje równoważyły dodawane okruchy chleba. Potem krojący odwracał się tyłem i brał do ręki rację. Pierwszy stojący z prawej wyznaczał: „Dla Staśka”. Obdarowany chlebem pytał: „Dla kogo?” i tak chleb trafiał do pozostałych. Ostatnią kromkę dostawał krojący.

– Pamiętam jak więźniowie wymieniali między sobą pierścionek z brylantem na chleb. Przeżył tylko jeden z nich, ten, który miał chleb. Świadomość krzywdy i przebaczenia inna jest u osób, które przeżyły obóz – ocenia Stanisław Zalewski. – Tym, którzy nie przeszli przez obóz łatwiej jest wypowiadać słowa Modlitwy Pańskiej: „Odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Tym, którzy widzieli przemiany ludzi w katów, zabijanie z zimną krwią i stosy trupów, jest trudniej.

Do dziś mam dylemat w zrozumieniu, czym jest właściwie przebaczenie? Czy wszystkie wyrządzone krzywdy można wyrównać sprawiedliwością? – zastanawia się były więzień. – Jeśli oprawcy jeszcze żyją, to są w takim wieku, że już niczego nie można od nich żądać. Przebaczając, muszę wiedzieć, komu przebaczam. Ale komu właściwie powinniśmy przebaczyć? Tym, którzy wykonywali rozkazy? Decydenci już przecież nie żyją.

Niemcy też prezentowali różne postawy. W okupowanej stolicy pan Stanisław spotykał niemieckich żołnierzy, którzy przychodzili modlić się do obecnej katedry św. Floriana na warszawskiej Pradze. W obozie widział jak za przekonania religijne esesman zastrzelił innego Niemca, który nie chciał pracować przy produkcji broni.

Kiedy Benedykt XVI przyjechał do byłego obozu Auschwitz w 2006 r., w wystąpieniu zawarł pytanie: gdzie Bóg był w tamtych czasach i dlaczego dopuścił takie zło. Mówił też, że jemu, wychowanemu w Niemczech, niełatwo jest przemawiać w tym miejscu. Ale powiedział później: „Tajemnice Boga są nie do poznania”. Stanisław Zalewski odwołuje się do tych słów. Popełniamy błąd, kiedy chcemy być sędziami historii. Tamtych ludzi już nie ma. Bóg ich osądził. Czy mam teraz włączać się w działania Boga? Czym ma być to moje przebaczenie? Jeśli ktoś z tamtych sprawców żyje, jeśli potrzebny jest mu świadek koronny, który ma mu pomóc, to jestem gotów to zrobić – konkluduje pan Stanisław, który od lat spotyka się z młodzieżą i dorosłymi osobami w Niemczech; opowiada swoje obozowe przeżycia i dyskutują na temat winy i przebaczenia.

Bez nienawiści


Wiesław Paciorek, więzień Auschwitz i Gross-Rossen

– Kiedy wróciłem do domu po pobycie w Auschwitz i w Gross-Rossen, Warszawa była zniszczona. Nie było czasu na rozważania o odczuciach wobec Niemców, trzeba było żyć – wspomina Wiesław Paciorek.

Z jego siedmioosobowej rodziny ocalały cztery osoby. W obozie zginęli: mama, dziadek i wuj. Musiał zaopiekować się babcią. Przeżycia obozowe kumulowały się z tymi z okupowanej Warszawy. Jako młody chłopak widział na ulicy egzekucje. Jedna z nich odbyła się na ul. Barskiej, druga na ul. Towarowej, gdzie rozstrzelano ponad 20 więźniów z Pawiaka.

– Znam – opowiada – hańbę tymczasowego obozu na Zieleniaku w Warszawie. W szpalerze niemieckich wojsk była Ruskaja Oswobodzielnaja Narodnaja Armia. Ukraińcy wyrywali kobietom z uszu kolczyki, ściągali z rąk pierścionki, krzyżyki z szyi. Do dziś widzę zapłakaną polską dziewczynę, która wyrwała się z rąk Ukraińców. Tego się nie zapomina.

Wojna odbierała wszystko. – Przed wywózką do obozu wysiedlono nas z kamienicy. Matka powiedziała: „Ja tutaj już nie wrócę”. I wyrzuciła klucze. Ten gest znaczył utratę dorobku całego jej życia. Resztę tego, co mieliśmy, zostawialiśmy przed wejściem do łaźni w Auschwitz – wspomina Wiesław Paciorek.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter