Handel ludźmi za Pirenejami

STRACHEM LUB PO DOBROCI

Liczne w Hiszpanii organizacje zwalczające handel żywym towarem wskazują na dużą niewiedzę towarzyszącą temu procederowi. Według raportu komisji parlamentarnej tylko 10 proc. ofiar ujawnia się, a pełna skala zjawiska, jak zaznaczono w dokumencie, jest mało znana, gdyż ofiary boją się konsekwencji i odmawiają współpracy z organami ścigania. Według hiszpańskich służb bezpieczeństwa gangi, aby zmusić kobiety do milczenia i posłuszeństwa, uciekają się do rozmaitych metod nacisku: od gróźb cielesnych, po nękanie bliskich ofiary, a niekiedy nawet praktyki okultystyczne. Jedna z rozbitych w ostatnich latach w Hiszpanii grup przestępczych zmuszających pochodzące z Afryki niewolnice seksualne do nierządu straszyła swoje ofiary rzuceniem na nie uroku poprzez rytuał wudu.

Antonio Martín z policji krajowej w Murcji, na południowym wschodzie Hiszpanii, wskazuje, że w zdecydowanej większości przypadków kobiety zmuszane do prostytucji to osoby już przed „zwerbowaniem” żyjące w trudnych warunkach materialnych. – Z reguły już w swoich krajach pochodzenia żyły one w biedzie. Zwabione do Hiszpanii ofertą wysokich zarobków, nie poprawiają jednak swojej sytuacji materialnej, gdyż są wykorzystywane i wyzyskiwane – wyjaśnił inspektor hiszpańskiej policji. Przypomniał, że w połowie grudnia w Murcji rozbito jedną z grup zmuszających kobiety z państw Ameryki Łacińskiej do prostytucji. Za zarobione na nierządzie pieniądze ofiary przestępców mogły pozwolić sobie zaledwie na jeden posiłek dziennie.

KLIENT NASZ PAN

W Hiszpanii z roku na rok przybywa akcji uświadamiających społeczeństwo o nasilającym się zjawisku handlu żywym towarem i powiązanym z nim zjawisku wykorzystywania seksualnego. Działania te służą prewencji, gdyż – jak podkreślają eksperci – zapotrzebowanie na prostytucję za Pirenejami jest wysokie. Antonio Ariño wskazuje, że jednym z głównych powodów wzrostu liczby zmuszanych do nierządu kobiet jest właśnie duży „popyt” wśród Hiszpanów na usługi seksualne. Socjolog odnotował, że wraz z upowszechnianiem się internetu liczba ogłoszeń dotyczących prostytucji szybko rośnie, a w połowie 2022 r. przekroczyła 440 tys. anonsów. Telewizja publiczna TVE zauważa tymczasem, że „zapotrzebowanie to jest wysokie od lat”. Już w 2008 r., jak przypomniała stacja, co trzeci dorosły mężczyzna w Hiszpanii przyznawał się do korzystania z usług prostytutek. Wprawdzie liczbę z tego sondażu, przeprowadzonego przez państwowy Ośrodek Badań Socjologicznych, podważyli eksperci z katolickiego uniwersytetu Comillas w Madrycie w 2015 r., ale również w ich badaniu liczba Hiszpanów płacących za seks przekroczyła 20 proc.

POMOCNA DŁOŃ

W Hiszpanii nie brakuje organizacji społecznych walczących z handlem ludźmi i prostytucją. Wśród nich wyróżniają się zakony, takie jak np. zgromadzenie Sióstr Adoratorek Najświętszego Sakramentu, założone w XIX w. przez świętą Maríę Micaelę Desmaisieres. W ostatnich latach ich praca została dostrzeżona przez czołowe media, a także dwór królewski Hiszpanii. W 2015 r. z rąk Filipa VI zakonnice otrzymały za swą pracę Nagrodę Praw Człowieka hiszpańskiej monarchii. – Ta nagroda jest dowodem na to, że otrzymujemy duże wsparcie ze strony rozmaitych instytucji, a także mamy wspaniałych wolontariuszy – oceniła siostra Altadill. Zapytana o możliwość legalizacji prostytucji w Hiszpanii, o którą od wielu lat zabiega część środowisk lewicowo-liberalnych, wezwała do działań na rzecz rozwiązania problemu u podstaw. – Osobiście uważam, że powinno się legalizować porządne zajęcia; prostytucja do nich nie należy – podsumowała hiszpańska zakonnica.