29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Gry komputerowe mają już 70 lat. Jak zmieniły świat?

Ocena: 0
1691

Zimą 1948 roku opatentowano pierwszą grę komputerową. Nie spodziewano się, że to zaczątek nowego medium. Oo tym, w jaki sposób gry zmieniły świat i stosunki społeczne, mówi prof. Mirosław Filiciak, kulturoznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.

fot. Pixabay, CC0

Byłam zdumiona dowiedziawszy się, że pierwszą grę komputerową opatentowano całe 70 lat temu. Co wiemy o tym prototypie?

Mirosław Filiciak: Nie była to gra komputerowa w dzisiejszym znaczeniu. Nie było programu, nie było też komputera. Ekranem był oscyloskop. W dodatku opatentowane urządzenie nigdy nie weszło do produkcji, powstały tylko prototypy. Ta rocznica jest jednak ciekawym pretekstem do dyskusji, co jest grą komputerową, co możemy uważać za przodków gier i tak dalej. A już wyjątkowo ciekawe wydaje się pytanie o to, kiedy się rodzi nowe medium. Historycy filmu mówią, że medium zawsze rodzi się dwa razy - najpierw jako technologia, a potem jako instytucja społeczna. Za narodzinami gier komputerowych też stoją ważne procesy społeczne.

Na czym więc polegała gra opatentowana w 1948 roku?

W największym skrócie: podobnie jak w wielu późniejszych grach, ustawiało się tor pocisku i strzelało do celu. Pomysł był więc mocno militarystyczny, ale wpisanie tych prapoczątków gier w historię kompleksu militarno-wojskowego ma jeszcze inny wymiar. Wiele pierwszych produkcji, będących przodkami gier, korzystało ze sprzętu produkowanego dla wojska. Projekt z 1948 r. był jednak w całości elektromechaniczny, nie było tam żadnego programu. Dlatego niektórzy za pierwszą grę komputerową uważają "Tennis for Two", która powstała dekadę później. Wprawdzie wykorzystywała ekran oscyloskopu, ale też komputer analogowy. Co nie zmienia faktu, że o jej istnieniu nie mieli pojęcia późniejsi pionierzy branży, a gry, które można było kupić do domu na własny użytek, pojawiły się kolejne dwie dekady później, gdy komputery masowo wyszły poza ośrodki badawcze.

Kto miał dostęp do pierwszych gier?

Najczęściej naukowcy, ewentualnie masowa publiczność zapraszana do zapoznania się z osiągnięciami techniki – tak było z wspomnianą symulacją tenisa, którą pokazywano podczas wystawy w amerykańskim Brookhaven National Laboratory. Pracowano tam m.in. nad bronią atomową, a twórca gry, William Higinbotham, wcześniej pracował w Los Alamos i miał swój wkład w powstanie bomby zrzuconej na Hiroszimę. Chcąc jednak unikać uproszczeń muszę wspomnieć, że wielkie firmy pracujące dla wojska dawały też sporą przestrzeń kreatywną swoim inżynierom. Do współpracy zapraszały nawet artystów. Wszyscy mieli bowiem poczucie, że rodzące się technologie mają ogromne możliwości i ich zastosowania dopiero trzeba wymyślić.

W sieci można obejrzeć filmy pokazujące, jak wyglądała gra "Tennis for Two". Dzisiejszy użytkownik, wpatrując się w ekran oscyloskopu, mógłby mieć problem z odgadnięciem, że chodzi o grę w tenisa.  Ale pewnie wtedy nikt nie narzekał na to, że zasady są proste. Sama doskonale pamiętam, jak gry na komputery Atari czy Commodore rozpowszechniły się w Polsce w latach 80. Z dzisiejszego punktu widzenia były prymitywne, ale mam do nich wielki sentyment. Może wydawały się przepustką do nowej rzeczywistości?

Ta umowność grafiki towarzyszyła nawet pierwszym domowym konsolom do gier, w których kontrolowano kropkę na ekranie, a pozostałe elementy uzyskiwano za pomocą naklejek na telewizor… Choć w Polsce boom na gry zaczął się dopiero w epoce komputerów 8-bitowych, mniej więcej w połowie lat 80. Te maszyny zresztą do dziś mają swoich fanów, w kraju mamy sporą scenę fanów retro-grania. To głównie mężczyźni w wieku 40 plus , którzy gromadzą stare sprzęty i stare gry. W Polsce ma to ten zabawny wymiar, że ci ludzie często kolekcjonują coś, czego w latach 80. nie mogli mieć. Oryginalne gry albo w ogóle nie były u nas dostępne, albo ich cena była absurdalnie wysoka. Historia gier w Polsce zaczęła się przecież od masowego piractwa.

Pamiętam. Chodziło się do punktów na mieście, w których można było nagrać gry na jeden z nośników, które dawno wyszły z użycia – kasety, dyskietki wielkości połowy kartki A5… Nikt nie miał świadomości istnienia praw autorskich.

Do 1994 r. kwestia praw autorskich w ogóle nie była u nas uregulowana, a centrum dystrybucji gier przez kilkanaście lat były giełdy. To zresztą problematyzuje kwestię globalności gier – z jednej strony to jest medium, które inaczej niż np. film wciąż pozwala stworzyć światowy przebój w Polsce. Koncernom CD Projekt czy Techland to się udaje. A z drugiej strony u nas ten rynek rodził się zupełnie inaczej, niż w USA i Europie Zachodniej, wiele osób z branży zaczynało od handlu "piratami".

W latach PRL-u wszystko trafiało do nas z opóźnieniem. Z jak dużym opóźnieniem trafiały gry?

Znów: zależy, jak na to patrzeć. W latach 80. najpopularniejszymi u nas platformami były komputery 8-bitowe, które na Zachodzie już skończyły żywot. Były po prostu tańsze. Najpierw eksploatowało się produkcje z zagranicy, to przesunięcie mogło więc wynosić kilka lat - dopiero potem polscy deweloperzy robili własne gry, takie, które w innych krajach w zasadzie już nie powstawały. Ale ciekawostką jest na przykład historia konsoli Pegasus, która trafiła do Polski na początku lat 90. i stanowiła tak naprawdę kopię konsoli Nintendo powstałą 10 lat wcześniej.

Co zafascynowało ludzi w grach? Psychologowie pewnie powiedzieliby, że gry komputerowe dzięki zdobywanym punktom pozwalają nam osiągnąć mniejszy lub większy sukces, a to oddziałuje na tak zwany ośrodek nagrody w naszym mózgu.

To tylko jeden z możliwych modeli tłumaczenia mechanizmu działania gier. Sprawa jest zresztą o tyle skomplikowana, że gry chyba jak żadne inne medium różnią się między sobą. Puzzle na telefonie, gry sieciowe, w których chodzi o interakcję z innymi użytkownikami, albo tytuły, gdzie cała zabawa polega na grze na plastikowej gitarce, w istocie mają ze sobą niewiele wspólnego.

Mówiąc o grach, można wziąć pod uwagę czynnik artystyczny, psychologiczny, społeczny, technologiczny, historyczny…

Zgadza się. Możemy mówić o grach jako czymś z tego samego porządku, co film albo literatura. Ale możemy wpleść je w inny łańcuch. Na przykład porównywać je ze starymi grami i zabawami, które towarzyszyły człowiekowi od niepamiętnych czasów. Różnica polega na tym, że teraz pracujemy z komputerem i odpoczywamy z nim, więc i forma rozrywki musiała się zmienić.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter