Przez Turcję do wybrzeży Grecji wciąż napływają imigranci z Syrii i Iraku. Umowa podpisana w marcu między Unią Europejską i rządem w Ankarze, która przewidywała odsyłanie z powrotem do Turcji tych uchodźców, którzy nie dostali specjalnej wizy, przez cały czas jest przedmiotem wielu dyskusji.
20160808 RV / Ateny, sg fot. PAP/EPA/YANNIS KOLESIDISPrezydent Recep Tayyip Erdogan, po nieudanym zamachu stanu, wielokrotnie groził zawieszeniem porozumienia, podczas gdy Europa nie zdaje się rozważać żadnego alternatywnego planu. Sytuacja jest zatem niezmiernie trudna i skomplikowana.
O tym, co dzieje się aktualnie w Grecji z imigrantami, a także o dalszych losach porozumienia Unii z Turcją, informuje w rozmowie z Radiem Watykańskim ks. Giancarlo Perego, dyrektor Fundacji Migrantes.
– Sytuacja jest dramatyczna. 70 proc. ludzi nie jest nawet umieszczona w obozach dla uchodźców lub w dostosowanych do tego miejscach. Sprawa ochrony podstawowych praw człowieka jest naprawdę zagrożona. Już sama umowa znacznie ograniczyła prawa uchodźców. W tej sytuacji jednak ochrona tak wielu ludzi, z czego 50 proc. stanowią dzieci i nieletni, jest jeszcze bardziej zagrożona. Europa powinna dać większe gwarancje ochrony praw podstawowych osób ubiegających się o azyl i uchodźców. Myślę, że samo porozumienie trudno będzie zerwać, bo interesy są oczywiście po obydwu stronach. Z jednej strony Turcja chce pokazać, że jest zdolna kontrolować tę sytuację. Z drugiej strony Europa ma świadomość, że gdyby umowa została zerwana, nastąpiłby jeszcze większy napływ ludzi do Grecji, a stamtąd musiałyby zostać udrożnione kanały ich dalszego przejazdu do Europy, które w tej chwili są zamknięte. Te obustronne interesy sprawiają, że pomimo trudności porozumienie jest utrzymane – powiedział ks. Perego.