18 stycznia
sobota
Piotra, Małgorzaty
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Gościnność po postugalsku

Ocena: 4.3
342

Liczba żyjących w Portugalii imigrantów rośnie. Podobnie jak liczba konfliktów na tle społecznym. Coraz częściej opierają się one na zarzutach o rasizm.

fot. Marcin Zatyka

Henryk Żeglarz, twórca portugalskiego imperium kolonialnego.
To właśnie z byłych kolonii dociera do Portugalii najwięcej imigrantów

Portugalię, zamieszkałą przez ponad 10 mln ludzi, zawsze wyróżniał wysoki odsetek osób innych ras. Podboje kolonialne w minionych wiekach sprzyjały różnicowaniu pochodzenia mieszkańców. Według danych Narodowego Instytutu Statystycznego w Lizbonie (INE) w tym iberyjskim kraju żyje aktualnie 6,2 mln osób deklarujących się jako białe. Pozostali to obywatele wywodzący się z małżeństw mieszanych, osoby rasy żółtej bądź czarnej.

Konflikty na tle rasowym pojawiały się jednak sporadycznie, a sceny znane z ulic francuskich miast, gdzie zbuntowani imigranci lub ich potomkowie wszczynają zamieszki, należały do rzadkości. Do czasu…

 


NA PRZEDMIEŚCIACH

Od końca października policja podjęła kilkaset interwencji na osiedlach Lizbony oraz w jej okolicy z powodu zamieszek wszczętych po śmierci Odaira Moniza. Pochodzący z Wysp Zielonego Przylądka mieszkaniec osiedla Zambujal na przedmieściach portugalskiej stolicy został zastrzelony przez funkcjonariuszy, kiedy stawiał opór podczas próby zatrzymania. Według zeznań policjantów 43-letni mężczyzna był uzbrojony w nóż.

Śmierć Odaira, karanego w przeszłości m.in. za kradzieże, wywołała protesty na ulicach stołecznej aglomeracji, a także rozruchy. Objęły one kilkanaście osiedli zamieszkałych głównie przez imigrantów z byłych portugalskich kolonii oraz ich potomków. Niszczono mienie publiczne i prywatne, podpalano autobusy komunikacji miejskiej i samochody. W sumie rannych zostało siedem osób, m.in. kierowca autobusu, który został ciężko poparzony, gdy do wnętrza pojazdu wrzucono koktajl Mołotowa. Dotychczas służby policyjne zatrzymały ponad trzydzieści osób.

 


DYSKUSJA O DEPORTACJACH

Portugalskie media coraz mniej miejsca poświęcają sprawie zamieszek w aglomeracji Lizbony i w sąsiednich miastach, jednak rozruchy nie ustały. Co kilka dni po zapadnięciu zmroku płoną auta, śmietniki, ławki. Akty wandalizmu stają się coraz powszechniejsze zarówno w dzielnicach zamieszkałych przez imigrantów i ich potomków, jak też na osiedlach w centrum Lizbony, gdzie dotychczas zdarzały się sporadycznie.

Portugalczycy coraz częściej przyznają, że na własnym podwórku czują się mniej bezpiecznie. Liczba osób biorących udział w manifestacjach poparcia dla policjantów rośnie. Wzrasta też liczba sympatyków trzeciej siły portugalskiego parlamentu, konserwatywnej partii Chega, opowiadającej się za zaostrzeniem kursu wobec nielegalnych imigrantów. Oskarżane o „nietolerancję wobec przybyszów” ugrupowanie Andre Ventury nie jest jedyną partią domagającą się zmian w przepisach ograniczających napływ nielegalnych imigrantów do Portugalii oraz Unii Europejskiej.

 


CZEGO CHCĄ POLITYCY?

Retoryka tego rodzaju coraz częściej płynie z portugalskich kręgów rządowych, w tym od premiera Luisa Montenegro. W październikowej rozmowie z publiczną telewizją RTP szef centroprawicowego gabinetu zadeklarował, że jego rząd poparłby restrykcyjną politykę Unii w kwestii przyjmowania masowo napływających do Europy nielegalnych imigrantów. Dodał, że powinni być oni odsyłani do krajów swego pochodzenia. Stwierdził, że na terenie państw należących do UE muszą obowiązywać kary za bezprawne wkroczenie na terytorium Unii. Zaznaczając, że „Portugalia jest otwarta” na przyjmowanie imigrantów, podkreślił, że owo otwarcie musi mieć granice. „Aby zwalczać nielegalną imigrację, muszą istnieć mechanizmy zapewniające, że osoby, które nie przestrzegają naszych zasad, mogą zostać odesłane. Bez żadnych konsekwencji mamy bowiem otwarcie drzwi dla każdego, kto przybywa do Europy nielegalnie, i kończy się to uregulowaniem jego sytuacji” – dodał.

Czas pokaże, na ile wierna deklaracjom premiera będzie kierowana przez niego centroprawicowa Partia Socjaldemokratyczna (PSD). W październiku bowiem podczas debaty w parlamencie skrytykowała ona zaprezentowany przez partię Chega projekt ustawy o referendum w sprawie przyjmowania imigrantów spoza UE. Ugrupowanie Ventury opowiada się za ograniczeniem ich napływu poprzez ustalenie maksymalnych kwot przyjmowania w Portugalii przybyszów spoza Unii. Wśród nich aktualnie dominują Brazylijczycy, których jest już prawie milion.

 


IMIGRANCI I BEZDOMNI

Zaostrzająca politykę migracyjną Portugalia, która we wprowadzonej w tym roku ustawie domaga się od przybyszów z państw spoza UE m.in. dokumentów potwierdzających, że przybyli do pracy, zmieniła kurs także wobec licznie koczujących w dużych miastach bezdomnych. Większość z nich, jak dowodzą statystyki, stanowią właśnie imigranci, nierzadko osoby, które przybyły nielegalnie.

Od września w aglomeracji Lizbony przeprowadzono kilka dużych akcji służących usunięciu kilkuset bezdomnych z najbardziej popularnych wśród turystów miejsc portugalskiej stolicy, m.in. dworców kolejowych i autobusowych, a także okolic deptaków. Najwięcej bezdomnych miejskie służby wydaliły z Parku Narodów, na którym w 1992 r. odbyły się w Lizbonie targi Expo. Wielu bezdomnych koczowało tam na dworcu Oriente, jednym z głównych węzłów komunikacyjnych portugalskiego miasta, znanym dobrze uczestnikom ostatniej edycji Światowych Dni Młodzieży w sierpniu 2023 r.

 


ODSYPIANIE POD URZĘDEM

Dokładna liczba mieszkających w Portugalii imigrantów nie jest znana. Stale bowiem napływają nowi, a dane służb państwowych są nieprecyzyjne. Z oficjalnych statystyk wiadomo, że w kraju mieszka legalnie ok. 1,1 mln obcokrajowców. Ich szybko rosnąca liczba widoczna jest szczególnie w najmłodszym pokoleniu. Według portugalskiego ministerstwa oświaty tylko od 2018 r. napłynęło do Portugalii 90 tys. dzieci w wieku szkolnym. Obecnie stanowią już blisko 15 proc. wszystkich uczniów szkół podstawowych i średnich.

Jedną z trudności w oszacowaniu liczby obcokrajowców i przyczyną chaosu w związku z wydłużającymi się procedurami wydawania pozwoleń na pobyt stały jest reforma administracji publicznej. Powstała w 2023 r. Agencja ds. Integracji, Migracji i Azylu (AIMA) zastąpiła niewydolny Urząd ds. Obcokrajowców i Granic (SEF), ale nie poprawiła sytuacji. Jej biura są stale oblegane przez obcokrajowców, a długie kolejki stanowią codzienność. Cudzoziemców nocujących pod urzędami przybywa.

Rośnie też liczba policjantów pilnujących biur AIMA, gdyż wraz z zaostrzeniem w tym roku wymogów dotyczących legalizacji pobytu nasiliły się protesty. Zgodnie z nową regulacją w sytuacji, gdy poinformowani o obowiązku uiszczenia taksy imigranci nie zapłacą w ciągu 10 dni 400 euro, proces ich legalizacji zostanie wstrzymany. Wprawdzie większość oczekujących w kolejkach obcokrajowców gotowa jest uiścić nową opłatę, ale utarczki z urzędnikami i policją dotyczą ograniczonej liczby miejsc dla petentów.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, korespondent PAP oraz tygodnika „Idziemy” z Portugalii i Hiszpanii, mieszka w Lizbonie

- Reklama -

NIEDZIELNY NIEZBĘDNIK DUCHOWY - 19 stycznia

II Niedziela zwykła
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): J 2, 1-11
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego) 
+ Komentarz „Idziemy” - Tylko dla wybranych
Nowenna do św. Agnieszki - 12-20 stycznia
Nowenna do św. Wincentego Pallottiego - 13-21 stycznia

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter