28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Górnik jest jak Ewangelia

Ocena: 4.94
2781

Do Jastrzębia trafił w 1974 r., ponieważ ówczesny biskup katowicki Herbert Bednorz zlecił mu budowę nowej świątyni wśród przybywających na Śląsk robotników. – Ty umiesz z nimi rozmawiać, więc będziesz ich duszpasterzem – mówił do mnie bp Bednorz. – I tak wszystko się zaczęło… – wspomina ks. Czarnecki

Powodów do zmartwień nie brakowało. Budował kościół, ale najpierw musiał o niego walczyć. Przez cztery lata odprawiał Msze Święte pod gołym niebem, na placu budowy, bo całe Jastrzębie było wtedy jednym wielkim placem budowy. – Nie było łatwo, ale kościół „na górce” to owoc wielkiej wiary polskiego robotnika, owoc miłości do Matki Bożej i Pana Jezusa i do tradycji naszych przodków. To dzieło rąk, umysłów i ciężkiej pracy robotników, a powstał w szybkim tempie – zaznacza ks. Czernecki.

fot. archiwum prywatne

Przyszedł czerwiec 1976 r. i strajki w kopalniach „Jastrzębie” i „Moszczenica”. Prałat stanął w obronie zwolnionych górników, którzy domagali się między innymi wolnej od pracy niedzieli. Dzięki jego interwencji u władz oraz ogromnemu poparciu bp. Bednorza górnicy wrócili do pracy w kopalniach.

– Ksiądz prałat Bernard Czernecki był zawsze człowiekiem w pełni zaangażowanym społecznie, a dla Jastrzębia oddał wszystko. Wybudował na wzgórzu świątynię, i miejsce to stało się ośrodkiem górniczej solidarności. Był to, po Gdańsku i Szczecinie, trzeci taki ośrodek w Polsce. Kościół musiał wtedy bronić tych tysięcy górników przed partią robotniczą, która szargała ich godność i ograniczała swobody obywatelskie, zwłaszcza w zakresie wiary. Ksiądz prałat do dzisiaj pozostaje symbolem i szczególnym wzorem zaangażowania pastoralnego w środowisku wielkomiejskim – wyznaje arcybiskup senior Damian Zimoń, wieloletni przełożony ks. Czerneckiego.

 

Nigdy ich nie opuścił

Strajk w jastrzębskich kopalniach rozpoczął się 28 sierpnia 1980 r., bo ludzie za namową swojego duszpasterza zaczęli upominać się o swoje prawa i dołączyli do strajkujących stoczniowców z Wybrzeża.
– Mówiłem im wtedy, że nie możemy czekać z założonymi rękami, aż Wybrzeże wywalczy ludzkie warunki pracy i życia. Oni mają się narażać, a my będziemy tylko korzystać? To na pewno nie jest postawa chrześcijańska i patriotyczna – wspomina kapłan.

– Na kopalniach był czas wielkiej modlitwy, modlili się wszyscy, nie tylko ci pobożni. Spowiadali się z ogromną wiarą, na kolanach, na gołej ziemi. Rozgrzeszenia udzielaliśmy tak, jakby szli na śmierć. Górnicy byli wtedy gotowi oddać życie za ojczyznę i takie ideały jak wolność, niepodległość, Polska sprawiedliwa, patriotyczna, chrześcijańska – podkreśla ks. Czernecki.

Protesty zakończyły się 3 września 1980 r. zawarciem Porozumienia Jastrzębskiego. I właśnie u prałata „na górce” organizuje się w latach 80. śląsko-dąbrowska „Solidarność”, której ks. Czernecki zostaje kapelanem.
Kiedy 13 grudnia 1981 r. wprowadzono w Polsce stan wojenny, ks. Czernecki, na znak protestu przeciw aresztowaniom przywódców „Solidarności”, po każdej Mszy Świętej ogłasza strajk w jastrzębskich kopalniach. „Na górce” ukrywają się również ci, którym udało się uciec przed aresztowaniem.

– Ksiądz Bernard był przesłuchiwany cały czas przez SB czy milicję. Ale nie bał się o siebie, raczej o nas. Odprawiał Msze za ojczyznę, mówił wspaniałe kazania, spowiadał. Wiele z tamtych jego słów każdy z nas nosi w sercu. A mówił trudne rzeczy. Nie jesteśmy święci, on uczył nas i wychowywał – przyznaje Kazimierz Grajcarek.

Na wieść o pacyfikacji KWK „Wujek”, 16 grudnia wieczorem, prałat Czernecki wysłał księży do kopalń „XXX-lecia PRL” i „Borynia”, doprowadzając do pokojowego zakończenia strajków. Po strajkach ukrywał na terenie kościoła sztandary „Solidarności”, pomagał finansowo górnikom i ich rodzinom, opłacał kary pieniężne oraz obrońców strajkujących górników, przetrzymywał w pomieszczeniach kościelnych ukrywających się uczestników strajków.

 

Póki ją kochamy

Zdaniem ks. Czerneckiego górnik to czysta Ewangelia. Zjeżdża do kopalni jak do Kościoła. – Tu nie ma twardzieli, oni liczą się z tym, że mogą do domu nie wrócić, że to będzie ich ostatni zjazd. Kiedy jest jakiś wypadek na kopalni i ktoś zostaje zawalony, górnicy zawsze narażają własne życie, aby drugiemu pomóc. Szukają do skutku, aż brata znajdą. Nosić mundur takich ludzi to zaszczyt – podkreśla z dumą ks. Czernecki.

Dlatego najwyższe odznaczenie państwowe odebrał z rąk prezydenta Andrzeja Dudy właśnie w mundurze górniczym, aby oddać im cześć i szacunek. – Doskonale wiemy, że nie jesteśmy na Polskę zdani, ale że jesteśmy Polską obdarowani. Jeszcze Polska nie zginęła, póki ją kochamy – powiedział wtedy. I tego uczy całym swoim życiem.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter