19 marca
wtorek
Józefa, Bogdana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Gdy dziecko nie nadchodzi

Ocena: 4.9
611

Lata starań i oczekiwań nie zaowocowały upragnioną ciążą. Adoptować dziecko? Czy pozostać małżeństwem bezdzietnym? To kolejne wyzwania, przed którymi stają małżonkowie bezskutecznie zabiegający o potomstwo.

fot. xhz

Co piąta para w Polsce ma kłopoty z poczęciem dziecka. – Możemy pisać doktoraty z niepłodności, suplementowania, stosowania leków, palety badań. Każda z par dysponuje sporą bazą wiedzy, włącznie z kontaktami do najlepszych lekarzy specjalistów – mówią małżeństwa, które kilka lat starały się o poczęcie dziecka.

– Lekarze wciąż kierowali nas na in vitro. W tamtym czasie z mężem nie byliśmy blisko Kościoła i nie wiedzieliśmy, że jest to niezgodne z katolickim nauczaniem, ale jako kobieta czułam w duszy i w sercu, że nie chcę takiej drogi do rodzicielstwa – mówi Agnieszka.

Małżonkowie nie ukrywają, jak trudne są starania i oczekiwanie na dziecko. – Czasem mąż nawet bardziej niż żona przeżywa to, że nie może spełnić się jako mężczyzna. Spojrzenia, czy brzuch się zaokrągla, ciągłe podpytywanie w rodzinie: „Dlaczego wciąż nie macie dzieci, na co czekacie?”. Nikt nie myśli, że to nie tylko od nas zależy – mówią Agnieszka i Jarek.

Początkowo nawet udział we Mszy Świętej dla par mających trudności z poczęciem nie był prosty, bo najpierw trzeba było zaakceptować, że samym uczestnictwem odsłania się swój problem.

 


NIEPEWNOŚĆ I SPEŁNIENIE

Trafili do Duszpasterstwa Małżeństw Pragnących Potomstwa. – Duszpasterstwo dało nam bardzo dużo siły. Pomogło wytrwać w cierpieniu, bólu, znaleźć zrozumienie i bezcenne wsparcie – mówią małżonkowie.

Pierwsze takie duszpasterstwo w Polsce powstało w 2008 r. w Warszawie. Spotkania odbywały się wówczas w kościele Matki Bożej z Lourdes na Pradze. Założycielami byli Kasia i Tomek, młode małżeństwo z czteroletnim stażem, także oczekujące poczęcia dziecka. – Badania wykazały, że od strony medycznej nie mamy ku temu przeszkód. Korzystaliśmy też z naprotechnologii, ale spełnienie pragnień pozostawało wciąż w sferze marzeń – mówi Kasia.

To właśnie świadectwa małżeństw, które przychodziły do duszpasterstwa, a po pięciu–dziesięciu latach zdecydowały się na adopcję, pomogły im podjąć podobną decyzję. Po sześciu latach małżeństwa udali się do ośrodka adopcyjnego. Dziś są szczęśliwymi rodzicami dwóch chłopców.

Jak mówią rodzice adopcyjni, decyzja nie jest prosta również z tego powodu, że przez lata adopcja była tematem tabu. Narosłe mity powodują lęk i to utrudnia decyzję.

– Modliliśmy się, czy powinniśmy zdecydować się na adopcję. Poszliśmy z mężem na rozmowę do ośrodka adopcyjnego, zaznaczając, że decyzję podejmiemy w trakcie kursu – mówi Joanna. Uzyskali odpowiednie kwalifikacje, ale kurs nie dał im pewności. – Uprzedzono nas, że oczekiwanie na dziecko może trwać długo – przyznaje Joanna. Trwało tyle, ile ciąża – telefon z ośrodka zadzwonił po dziewięciu miesiącach. To jeszcze nie przesądzało sprawy. Kolejną trudną decyzją jest zapoznanie się z dokumentacją dziecka. Żadna z historii nie jest prosta. – Ponownie analizowaliśmy sytuację, rozmawialiśmy z rodzicami adopcyjnymi, było we mnie dużo lęku – nie ukrywa Joanna. – Kolejne postawione pytanie dotyczyło tego, czy chcemy zobaczyć dziecko. Dzień przed spotkaniem miałam jeszcze wiele dylematów: „Dlaczego tak? Chciałabym mieć zdrowe dziecko”. Otworzyłam po modlitwie Pismo Święte i mój wzrok zatrzymał się na zdaniu: „Tyś jest mój syn umiłowany, ja ciebie dziś zrodziłem”. To utwierdziło mnie w decyzji. Pojechaliśmy zobaczyć synka – był cudownym dwulatkiem. Po półtora tygodnia był już u nas w domu – mówi Joanna.

Alicja i Maciej, którzy zdecydowali się na adopcję po ośmiu latach małżeństwa, mieli podobne odczucia. – Najtrudniejsze było przyjęcie ciężaru historii córeczki, obok stanięcia w prawdzie, że naturalne rodzicielstwo nie jest dla nas. To ostatnie oznaczało zamknięcie „działu medycznego” i ropoczęcie myślenia o adopcji. Na etapie rozeznawania decyzji ważna jest też przychylność rodziny – mówią małżonkowie. – Kiedy córeczka była już w domu, w naszych sercach zagościł pokój. Mamy świadomość, że to bardziej my jesteśmy dla niej niż ona dla nas. Chcemy przekazać jej to, co mamy najlepszego. Świat wartości, świadomość, że jest umiłowaną córką Boga, wartościową kobietą – dodają.

Dla Agnieszki i Jarka decyzja o adopcji była także procesem dojrzewania. – Kiedy kolejne metody leczenia niczego nie zmieniały, stwierdziliśmy, że to jest znak od Pana Boga. Musiałam pogodzić się z opinią lekarzy, że mój wiek biologiczny daje coraz mniejsze szanse na poczęcie, i pozwolić sobie to przepłakać – mówi Agnieszka.

– Wiedzieliśmy, że nie chcemy tworzyć rodziny zastępczej, ale chcemy adoptować dziecko – mówią małżonkowie. – Obserwowaliśmy też naszych przyjaciół z duszpasterstwa, jak piękną rodzinę adopcyjną tworzą, jak kwitnie w niej miłość, a dzieci i rodzice są szczęśliwi. To miało wpływ na nasze dojrzewanie – mówią Jarek i Agnieszka, dziś rodzice adopcyjni dwóch chłopców: czteroletniego i półtorarocznego.

Opowiadają z nieukrywaną radością, jak zmieniło się ich życie. – Mamy poczucie rodzicielskiego spełnienia. Czuję, jakby te dzieci były zrodzone ze mnie, tak działają moje hormony – mówi Agnieszka. – Przychodzi ktoś i mówi: „Ten wasz synek to ma takie gesty i zachowania jak tata”. I nie wiesz, jak to jest. Po prostu przekazujesz siebie dziecku, to dzieje się samo przez wspólne życie. Dzieci w rozmowie posługują się naszymi zwrotami, dopowiedzeniami – mówi z dumą Jarek.

– Pierwszym podstawowym pragnieniem małżonków jest to, by „mieć” potomstwo. Później, kiedy zapoznajemy się z ideą adopcji, z historią dzieci, zaczynamy rozumieć, że tak naprawdę nie robimy tego dla siebie. Uświadamiamy sobie, że możemy „dać” dziecku więcej, niż myśleliśmy: miłość, bezpieczeństwo, szansę na nowe życie. Kiedy rodzic biologiczny myśli: „Moje dziecko mogłoby być lekarzem, osiągnąć to czy tamto”, my myślimy: „Chcemy, żeby to dziecko było po prostu szczęśliwe” – mówi Jarek.

 


MAŁŻEŃSTWO TO PEŁNIA

Nie każde małżeństwo dotknięte bezpłodnością musi myśleć o adopcji czy zostaniu rodziną zastępczą. Tego też dowiadują się w Duszpasterstwie Małżeństw Pragnących Potomstwa. Tu słyszą, że samo małżeństwo to pełnia, a dziecko jest błogosławieństwem. Małżeństwo bezdzietne nie jest mniej wartościowe od tego wychowującego dzieci.

– Pogodzenie się z tym, że mimo długich starań nie możemy mieć własnych dzieci, nie przyszło od razu – mówią Barbara i Krzysztof, małżonkowie z szesnastoletnim stażem. – Uwierzyliśmy, że to jest dla nas lepsze. Bóg pokazuje, że nas nie zostawił – mówią. – Nigdy nie myśleliśmy z mężem o adopcji. Spełniamy się przez pomaganie innym. Dni są praktycznie bez chwili wolnego czasu. Pomagamy sąsiadce, która ma dziecko z niepełnosprawnością, czy samotnej starszej pani. Czasem myślę, że gdybyśmy mieli dziecko, niemożliwe byłoby pomaganie innym osobom wokół – mówi Barbara.

Ewa i Tomasz planowali założyć rodzinę adopcyjną, ale Bóg zmienił ich plany. Przeszli już kurs przygotowujący do tej roli. – Kiedy miały zapaść dalsze decyzje, otrzymałam propozycję wychowawstwa w klasie, obok posady polonistki. W tej nowej sytuacji nie byłabym w stanie poświęcić czasu dla rodziny. Kiedy wracam po ciężkim dniu pracy w szkole, myślę, że gdyby czekały na mnie w domu dzieci, to mogłyby czuć się poszkodowane – mówi Ewa.

Dla dzieci w rodzinie stali się ulubionymi ciocią i wujkiem. – Mąż ma świetny kontakt z dziećmi, łatwo wchodzi w relacje z nimi. Spisuje się dobrze w ojcowskiej roli, kiedy rodzicom trudno jest rozmawiać na niektóre tematy. Zabieramy na wakacje dzieci z naszej rodziny. Staramy się przekazywać im wiarę, dbamy, by przystąpiły do sakramentu bierzmowania. Mamy licznych chrześniaków, a w róży różańcowej – najwięcej dzieci wśród innych małżeństw – mówi Ewa.

 


WZAJEMNE WSPARCIE

Na spotkania Duszpasterstwa Małżeństw Pragnących Potomstwa do kościoła przy ul. św. Bonifacego 9 w Warszawie, gdzie wspólnotą opiekują się ojcowie marianie, przychodzą wciąż nowe małżeństwa. Agnieszka i Michał koordynują spotkania, odbywające się w drugie niedziele miesiąca o godz. 16.00.

Oceniają, że czas spędzony w środowisku osób z niepłodnością wniósł wiele w ich życie. – Mogliśmy spotkać w duszpasterstwie mnóstwo ludzi zmagających się z tymi samymi problemami, emocjami. Doświadczyć od nich wiele miłości, wsparcia i dać dużo od siebie. W duszpasterstwie dzielimy się doświadczeniem, po prostu jesteśmy dla siebie bez zbędnych pytań – mówi Agnieszka. Pogłębiliśmy w tym czasie swoje życie duchowe, jeździmy na rekolekcje, dni skupienia, jesteśmy w róży różańcowej, częściej bywamy na Eucharystii – mówi Agnieszka.

– Pragnienie macierzyństwa wiąże się też z potrzebą przekazania dziecku świata swoich wartości, tego, czym żyjemy, kim sami jesteśmy, przekazania rodzinnych tradycji. Chcemy, by mogło poznać fantastycznych dziadków, doświadczyć miłości naszych rodziców. To także potrzeba pokazania dziecku piękna tego świata – wylicza Agnieszka.

Michał, mąż Agnieszki, wskazuje na męską perspektywę. – To też chęć zmodyfikowania błędów, które widzi się w wychowaniu, jakie otrzymaliśmy od swoich rodziców, przekazanie swoich pasji, jak miłość do sportu, także rzeczy materialnych, które posiadamy. Ważną kwestią jest również przekazanie nazwiska – podkreśla.

Biologiczne dziecko wciąż jest ich pragnieniem, a doktor prowadząca leczenie zachęca, by jeszcze z tego pragnienia nie rezygnowali. – Rozeznajemy, jaka jest wola Pana Boga wobec nas. Na ten moment nie odczytaliśmy drogi ku adopcji, ale może to nie być decyzja ostateczna – twierdzą zgodnie małżonkowie.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 marca

Wtorek - V Tydzień Wielkiego Postu
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie wielbiąc Ciebie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 1,16.18-21.24a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do św. Rafki

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter