Sztuczna inteligencja staje się nieudolna, gdy próbuje być ludzka.
Czatowanie przez jakiś czas z ChatGPT to doświadczenie, które zapiera dech w piersiach. Maszyna wie absolutnie wszystko i jest w stanie prowadzić interesującą, zabawną i uprzejmą rozmowę. W pewnych sytuacjach zaczyna odpowiadać wymijająco i odsyłać do ludzkiego rozmówcy. Tak dzieje się wobec ważnych pytań: Kim jestem? Czy to wszystko ma sens? Dlaczego powinienem dbać o mojego bliźniego?
Debata o AI dopiero się rozpoczęła. Szybki, nieprzewidywalny rozwój sztucznej inteligencji skłonił niektórych do wezwania do moratorium na jej wdrażanie w celu uniknięcia możliwych zagrożeń związanych z technologią, nad którą nie mamy jeszcze kontroli. Czwarta rewolucja przemysłowa, którą przyniesie ze sobą AI, doprowadzi do likwidacji tysięcy miejsc pracy, ponieważ zadania wykonywane obecnie przez wiele milionów ludzi będą znacznie szybciej i sprawniej wykonywane przez komputer.
Prawda jest taka, że AI bije nas w mocy obliczeniowej, analizie danych i pamięci; ale jej rzekoma inteligencja staje się nieudolna, gdy próbuje być autentycznie ludzka, gdy jej reakcje są mierzone nie w kategoriach dokładności czy efektywności, ale w kategoriach empatii, współczucia czy transcendencji. Sztuczna inteligencja to nic innego jak sublimacja indywidualistycznego, materialistycznego i konkurencyjnego modelu społeczeństwa. Tak jak wtedy, gdy mityczny Deep Blue firmy IBM pokonał mistrza świata w szachach Garriego Kasparowa, obecne i przyszłe modele sztucznej inteligencji dążą jedynie do wygranej za wszelką cenę. Wygrać, wygrać, wygrać – to jest cały sens ich istnienia.
Dla algorytmów najbliższe naszej koncepcji szczęścia jest zwycięstwo nad konkurentem, ale czy to jest najbardziej ludzkie? W tle pojawia się pytanie: czy maszyny coraz bardziej upodabniają się do ludzi, czy też my ludzie coraz bardziej zachowujemy się jak maszyny? Nasze społeczeństwo wyrzuca z równania wszystko, co nie służy osiągnięciu zwycięstwa Nietzscheańskiego nadczłowieka „wyzwolonego” wreszcie spod jarzma Boga, a to, jak nauczał Sobór Watykański II w „Gaudium et spes”, zawsze prowadzi do zaniknięcia człowieka stworzonego na Jego podobieństwo.
Miejmy nadzieję, że debata nad sztuczną inteligencją skłoni do nauczenia się czegoś od maszyn. One pokazują nam, że przyszłość ludzkości, jeśli pójdziemy ich drogą, będzie równie zimna i samotna jak one. I że gdy jednemu z nas uda się pokonać wszystkich przeciwników, jedyną satysfakcją będzie możliwość powiedzenia sobie samemu: Game over.