29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dzieci w cyberświecie

Ocena: 4.83333
1312

Pozwólmy dzieciom jak najwięcej obcować z naturą – to odwieczna potrzeba człowieka. - mówi Janusz Wardak, moderator Akademii Familijnej i inicjator kampanii „Mniej ekranu, więcej rodziny” w rozmowie z Moniką Odrobińską

fot. Paweł Kula

Wchodzę do pokoju dziecka i widzę brutalne treści na ekranie. Jak zareagować?

Jeśli treści są szkodliwe, jak pornografia, dziecko należy od nich odciąć natychmiast. Siła uzależnienia od pornografii jest zbliżona do uzależnienia od narkotyków. Jeśli dziecko jest w stanie o tym rozmawiać, czuje się zawstydzone i obiecuje poprawę, prawdopodobnie wystarczy rozmowa z rodzicami. Ale jeśli idzie w zaparte, na ograniczenie dostępu do treści reaguje agresją i przez dłuższy czas nie możemy sobie z tym poradzić, sprawa może wymagać interwencji specjalisty.

Jeśli dziecko nie ma dostępu do szkodliwych treści, a „jedynie” nadużywa ekranu, należy mu to ograniczać stopniowo. Jednorazowe odcięcie prawdopodobnie wywoła gwałtowną reakcję – jej stopień odzwierciedla zresztą stopień zakorzenienia złego nawyku. Jeśli po kilku próbach ograniczania dziecko nadal stawia silny opór, jest pobudzone, można podejrzewać uzależnienie. Wówczas należy rozważyć skorzystanie z pomocy psychologa.

 

Czym najlepiej zapełnić pustkę po mediach cyfrowych?

Jeśli ta pustka jest znaczna, bo dziecko dużo grało czy surfowało w sieci, rodzice powinni się zastanowić, czy pustki nie ma także w rodzinie. Brak rozmów, wspólnego czasu, Internet wypełnia ułudą relacji, w którą łatwo się wchodzi. Być może tu jest pole do działania? Na początek zobaczyłbym, po co samo dziecko sięgnie w miejsce elektroniki. Moje dzieci po wyłączeniu telewizora chwilę pomarudzą, ale gdy widzą, że nic nie ugrają, wybiegają do ogrodu.

Wobec słów „wyłącz komputer i mi pomóż” należy być przygotowanym na opór, dlatego od małego dzieci powinny być wdrażane w zadania domowe, czytanie, rozwijanie zainteresowań. Dzieci mają dużo czasu wolnego, trzeba je nauczyć go zagospodarować.

 

Co zrobić, by mimo zakazu dziecko nie korzystało z elektroniki po kryjomu?

Zanim zaczniemy odzwyczajać je od mediów cyfrowych, zastanówmy się nad trzema obszarami wychowania: swoim autorytetem, komunikacją i przykładem. Jeśli dziecko nie przychodzi na kolację, gdy jest wołane, nie wyłączy też komputera, gdy je o to poprosimy. Bez autorytetu polegniemy. Komunikacja zakłada głównie słuchanie – jeśli wiem, co dzieje się w życiu dziecka, od razu się zorientuję, czy np. trafiło na nieodpowiednie dla niego treści. Przykład jest z kolei warunkiem koniecznym, chociaż niewystarczającym. O ile bowiem rodzic, który sam ma problemy z oderwaniem wzroku od ekranu, będzie niewiarygodny w zakazywaniu elektroniki, o tyle mama lub tata, którzy nie dają złego przykładu, nie muszą być automatycznie skuteczni w ustalaniu i egzekwowaniu zasad.

By dziecko miało wewnętrzną motywację do samoograniczenia w tym zakresie, musi rozumieć konsekwencje oddziaływania mediów. Ale jeśli nie potrafi tego w danej chwili zrozumieć, nie znaczy, że mamy mu nie zakazać. Jeśli dziecko bawi się ostrym nożem, zabieramy mu go natychmiast, niezależnie od tego, czy rozumie ryzyko takiej zabawy. Dziecko grające dwie, trzy godziny dziennie nie zobaczy natychmiastowych skutków w postaci ubytków intelektualnych czy społecznych, trudno więc będzie mu zrozumieć szkodliwość tak długiego czasu przed ekranem. Jednemu z synów tłumaczę, że od czasu, który przeznacza na gry, bardziej niepokoi mnie jego słabe zainteresowanie innymi aktywnościami.

 

Coraz częściej dzieci i nastolatki wspólnie surfują po Internecie, oglądają filmiki czy memy, grają. Czy można to uznać za spędzanie czasu razem?

Wspólne śmianie się z memów jest jak wspólne czytanie komiksów – nie zaszkodzi. Niestety, najczęściej przechodzi ono w fazę samotnego oglądania, a to już nie jest spędzanie czasu razem. Wspólna gra na konsoli też nie jest zła, pod warunkiem że nie trwa za długo. Niedobrze natomiast, jeśli przeglądanym treściom nie towarzyszy kontrola rodzicielska. Media cyfrowe mają przesuniętą granicę tego, co wypada, a co nie. Nawet w gronie znajomych dzieci przemoc szybciej pojawi się w cyberprzestrzeni niż w realu. Ekran daje ułudę nierealności. Z pewnością niepokoić powinno, jeśli siedzące obok siebie dzieci zamiast rozmawiać, wysyłają sobie wiadomości.

 

Jak więc zachęcić dzieci, by z komunikatorów przeniosły relacje na spotkania bezpośrednie, face to face?

Nie wystarczą samoograniczenia czasowe w korzystaniu z ekranów, które zapewnią więcej czasu na spotkania w realu. Problemem jest, że młodzi nie rozumieją, w czym te realne spotkania są lepsze, bo Internet jest bardzo atrakcyjny; nie mają wrażenia, że zamykając się w nim, coś tracą. Dodatkowo dzieciom, które mają trudności z nawiązywaniem relacji w realu, łatwiej o to w cyberprzestrzeni. Mają wówczas poczucie sukcesu, dlatego… coraz głębiej wchodzą w relacje internetowe i coraz trudniej im o prawdziwe więzi.

By dzieci to dostrzegły, muszą dojrzeć. W pierwszych klasach liceów, gdzie prowadzę lekcje, często nie zauważam jeszcze takiej gotowości, ale trzecio- i czwartoklasiści już rozumieją, że muszą wybrać między nauką i dobrym wynikiem na maturze a dużą ilością mediów.

 

Jeśli nie chcę, by moje dziecko jako jedyne w klasie nie miało telefonu, pewnie dobrze, bym miała wsparcie w innych rodzicach?

Wiem, że nie zawsze jest to możliwe. Dlatego w samym dziecku należy wypracowywać poczucie, że nie jest gorsze dlatego, że nie ma tego co inni. Dziecko nieposiadające smartfonu uczy się zaradności, ale także będzie wiedziało, że nie musi być jak inni i może pójść własną drogą. W sytuacji, gdy cała klasa ma ubaw z dokuczania koledze, takie dziecko będzie umiało się temu przeciwstawić.

Dziecku, które ma zainteresowania i rozwija talenty, trzeba uzmysłowić, że może to robić, bo nie zaprzątają go gadżety elektroniczne. A w kwestii posiadania smartfonu zgadzam się z hasłem amerykańskiej kampanii społecznej „Wait Until 8th”, czyli poczekaj z tym do ósmej klasy. Jako rodzice sami zbyt łatwo ulegamy presji „bo wszyscy koledzy mają”. A czy gdyby wszyscy koledzy palili trawkę, naszemu dziecku też byśmy na to pozwolili?

By dziecko nie czuło się całkiem wyalienowane, możemy skorzystać z kompromisowych rozwiązań: pozbawiony Internetu smartwatch pozwala dzwonić, klawiszowe telefony też mają podstawowe komunikatory – trudniej na nich pisać, więc nie wsiąknie się w nie tak łatwo. Najlepiej, jeśli z komunikatorów dziecko korzysta na komputerze, nad którym kontrolę mają rodzice. Dzięki takim rozwiązaniom dziecko nie ulegnie presji bycia na bieżąco, która ma już swoją jednostkę chorobową (FOMO – Fear of Missing out).

 

Prędzej czy później dzieci zetkną się z elektroniką. Jak nauczyć je odpowiedzialnego korzystania z niej?

Nie ma co jej demonizować – w oczach dziecka, któremu dostarcza ona przyjemności, nasze argumenty będą niewiarygodne. Wszystko jest dla ludzi, ale w odpowiednim wieku. Pamiętajmy przy tym, że to rodzice zarządzają dostępem dzieci do mediów. By legalnie założyć konto w mediach społecznościowych, należy potwierdzić ukończenie trzynastu lat. Jeśli dziecko uczyni to w młodszym wieku i ujdzie mu to na sucho, co je powstrzyma przed kolejnymi kłamstwami w sieci?

Z drugiej strony nie twórzmy wokół elektroniki atmosfery zakazanego świata, do którego dziecko nie ma dostępu, a od kolegów wie, jak miłych wrażeń dostarcza. Kwadrans gry, nawet niezbyt mądrej, nie zaszkodzi sześcio- czy dziesięciolatkowi. Jeśli uczymy dziecko dozować sobie media, np. oglądać tylko jeden odcinek serialu dziennie, a nie cały sezon naraz, uczymy je cnoty umiarkowania. Najlepiej na wstępie się umówić: po tym odcinku sam wyłączasz telewizor czy komputer.

Dzieciom trzeba też uświadamiać, czym skutkuje obecność w zbyt wielu mediach społecznościowych, że mikropłatności w grach w sumie składają się na pokaźne sumy, bańki informacyjne wyłączają nas z części wiedzy. Uczmy je odcedzania fake newsów z wiadomości, uważania na manipulacje i oszustwa, w tym maile z nieznajomych adresów. Tego nie da się rozgryźć intuicyjnie, bo intuicyjnie to się w te pułapki wpada; tu trzeba wiedzy. Nie ulegajmy złudzeniu, że młodzi są specjalistami technologicznymi. Oni świetnie poruszają się w obszarach im potrzebnych, ale w innych są już cyfrowo niekompetentni. W cyberświecie rodzice muszą być krok przed dziećmi.

 

Czy jeśli już zdecydujemy się wypuścić dziecko samo na podwórko, warto wyposażyć je w telefon?

To zależy od okolicy, w której mieszkamy, i stopnia odpowiedzialności dziecka. Z pewnością jednak dzisiejsi rodzice są zbyt ostrożni – samodzielne wyjście dziecka to nie tylko ryzyko, ale i korzyści. By ryzyko zminimalizować, uczę dziecko zasad bezpiecznego poruszania się po mieście, a jeśli wróci z obtartym kolanem, nie rozpaczam. Bezpieczeństwo fizyczne jest jednym z wielu kryteriów wychowawczych, a zbyt często bywa kryterium wykluczającym.

 

Jakie są sprawdzone „zamienniki” gadżetów elektronicznych, zwłaszcza na wakacje, gdy wolnego czasu jest aż nadmiar?

Niezależnie od wszystkiego zawsze warto rozwijać czytelnictwo i zainteresowania. Przypomnijmy sobie „Dzieci z Bullerbyn” i „Przygody Tomka Sawyera”. Odświeżmy modelarstwo, grajmy w planszówki. Być może dziecko mogłoby mieć zwierzątko, którym by się zajmowało. Należy podsuwać mu różne aktywności i patrzeć, co „chwyci”. Nie bójmy się wreszcie włączać dzieci w obowiązki domowe – po ich wypełnieniu będą miały trochę mniej czasu na ekrany. Takie dyżury przy pralce, zmywarce czy zamiataniu, prócz wkładu w życie rodzinne, wypracowują w dzieciach poczucie odpowiedzialności i sprawczości. Nade wszystko jednak pozwólmy dzieciom jak najwięcej obcować z naturą – to odwieczna potrzeba człowieka. Krótko mówiąc: pozostając online, wróćmy do korzeni, a nie przesadzimy z ekranami.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter