– Żywność odbieramy z Banku zawsze w poniedziałki – opowiada Waldemar Wasiewicz. – Trzeba się spieszyć, bo często są to produkty, które szybko się psują, takie jak owoce czy wędliny, i muszą w ciągu dwóch, trzech dni trafić na stoły naszych rodzin. Dlatego już w środę, po posortowaniu i przygotowaniu paczek, odbierają je od nas członkowie Stowarzyszenia.
Od 1 października każdy przedsiębiorca
– sprzedawca, hurtownik, restaurator, importer, producent czy rolnik
– może bez podatku VAT przekazać żywność najuboższym
– Gdyby nie ta żywość, nie mogłabym dzieci wykształcić, bo z pieniędzmi zawsze było u nas krucho – potwierdza Grażyna, mama ośmiorga dzieci, z których najstarsze są już na studiach doktoranckich. Za zaoszczędzone na jedzeniu pieniądze kupuje pociechom szkolne wyprawki i odzież.
Na jej stół, podobnie jak do innych rodzin, co tydzień trafiają produkty spożywcze wysokiej jakości, gdyż Banki Żywności dbają, aby każdy produkt był pełnowartościowy i przed upływem terminu przydatności do spożycia. Rodziny otrzymują kasze, ryż, wędliny, mięso, słodycze, pieczywo, cukier, mąkę, masło, jogurty, sery, dżemy i powidła, warzywa, owoce, a nawet półprodukty takie jak sosy czy przyprawy.
– Często są to produkty z najwyższej półki, najdroższe, bo z powodu kryzysu one w sklepach najgorzej schodzą i sklepy oddają je Bankom Żywności – cieszy się prezes Stowarzyszenia Rodzin
Wielodzietnych.
MISKA CIEPŁEJ ZUPY
Z pomocy Banków Żywności korzystają nie tylko rodziny wielodzietne. Federacja współpracuje z 3600 organizacjami pożytku publicznego, wśród których są jadłodajnie dla najuboższych, świetlice socjoterapeutyczne, noclegownie dla bezdomnych, organizacje pomagające chorym, niepełnosprawnym i uzależnionym, domy pomocy społecznej i domy samotnej matki. W samym tylko woj. mazowieckim z pomocy Federacji korzysta 110 organizacji pozarządowych i ok. 26 tys. osób.– Wiele osób chorych, starszych i samotnych jest od tej pomocy całkowicie uzależnionych – przyznaje Magdalena Krajewska. – Gdyby nie miska zupy z jadłodajni, nie mieliby w ogóle szans na ciepły posiłek.
Funkcjonowanie Banków zależy nie tylko od darowanej żywności. Odebrane produkty trzeba odpowiednio przechowywać, dlatego Banki utrzymują mroźnię, chłodnię i magazyny, które muszą spełnić wszystkie wymagania sanepidu. Osobną kwestię stanowią transport, koszty paliwa i zatrudniania pracowników. Ważną gałęzią ich działalności są świąteczne zbiórki żywności w supermarketach i projekty edukacyjne.
– Nie moglibyśmy działać bez wolontariuszy – dodaje prezes Banku Żywności SOS w Warszawie. – Opieramy się na nich we wszystkich akcjach społecznych takich jak świąteczne zbiórki żywności, akcje edukacyjne czy sortowanie żywności w magazynie. Korzystamy też z usług wolontariuszy-prawników, informatyków czy specjalistów od zarządzania, gdyż nie możemy sobie pozwolić na zakup takich usług na wolnym rynku. Na stałe pomaga nam zespół 30 wolontariuszy i ok. 400 osób w czasie świątecznej zbiórki.
Dzięki Bankom Żywności tysiące osób mogą lepiej się odżywiać, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na zaspokojenie innych potrzeb. Warto jednak pamiętać, że pomagać mogą nie tylko Banki. I zanim kupimy za dużo lub wyrzucimy kolejny przeterminowany serek, trzeba rozejrzeć się dookoła. Bo może po sąsiedzku mieszka ktoś głodny i zamiast wyrzucać żywność, warto się z nim podzielić.
Iwona Świerżewska |