Prać, sprzątać i gotować, jak ta prosta dziewczyna z Nazaretu? Rodzina i sąsiedzi nie widzieli w Niej pewnie niczego niezwykłego. A jednak to Ją Bóg uczynił swoją matką i wyniósł do godności królowej nieba i ziemi. Jak Ją naśladować? Jeśli kobieta uważa, że wiele dobrego mogłaby zdziałać w świecie nauki lub polityki, to czy wybór takiej drogi kłóci się z jej kobiecym powołaniem?
Monika Waluś, mariolog, autorka komentarza do encykliki Jana Pawła II Redemptoris Mater, podkreśla, że droga Maryi jest drogą każdego człowieka, a w życiu Maryi ujawnia się powołanie każdego chrześcijanina. Jest Ona wzorem pełnego oddania się Bogu, przyjęcia Boga, spotkania z Nim i noszenia Go innym. A jednak w jakiś szczególny sposób powinna być wzorem przede wszystkim dla każdej kobiety. Dlaczego? Bo tylko Ona wypełniła kobiece powołanie na sto procent. Można powiedzieć, że jest jedyną na świecie kobietą idealną. Jak w dzisiejszym świecie poplątania pojęć i zalewu rozmaitych ideologii dokopać się do tego, co kryje serce kobiety?
GENIUSZ KOBIETY
– Powołaniem każdego człowieka, niezależnie od płci, jest miłość – mówi Katarzyna Marcinkowska, żona i mama, redaktor naczelna portalu „Serce Kobiety”. – Ale w zależności od płci ta miłość inaczej się wyraża, bo kobieta w sposób szczególny jest powołana do budowania relacji. Trzeba tu jednak bardzo uważać, by nie wkroczyć na grunt zbyt daleko idących uproszczeń i nie powiedzieć, że jeśli ktoś ma powołanie do relacji, to nie sprawdzi się w innych dziedzinach, na przykład w pracy zawodowej. Przez wieki ludzie definiowali się poprzez swoje role i pozycje społeczne. Dziś w sposób szczególny potrzebujemy nowego zdefiniowania tego, co to znaczy być kobietą i co to znaczy być mężczyzną. Wraz z wkroczeniem kobiet na rynek pracy ich sytuacja się zmieniła. Myślę, że to, jaki potencjał tkwi w kobiecie, dopiero się okaże.Nad problemem zmieniającej się roli i pozycji kobiety z troską pochylali się kolejni papieże. Podczas audiencji dla uczestników międzynarodowego kongresu zorganizowanego z okazji 25. rocznicy ogłoszenia listu apostolskiego Mulieris dignitatem przez Papieską Radę do Spraw Świeckich papież Franciszek przypomniał, że Bóg w szczególny sposób zawierza kobiecie człowieka poprzez macierzyństwo. O geniuszu kobiety wielokrotnie przypominał bł. Jan Paweł II. Czym jest ten tajemniczy geniusz?
|
Czy to znaczy, że powołaniem każdej kobiety jest macierzyństwo? W pewnym sensie tak, choć aby wypełnić to powołanie, nie każda musi urodzić dziecko. Podążając za myślą św. Edyty Stein, Jan Paweł II wskazuje na macierzyństwo duchowe, czyli mądrą troskę o to, aby każdy człowiek dążył do dobra, do swojego rozwoju i ofiarowania siebie innym.
– Nie jestem matką biologiczną, ale kiedy po spotkaniu podszedł do mnie starszy pan i z nieufnością zapytał: „A dzieci to pani ma?”, zupełnie serio odpowiedziałam: „Tak i to całkiem sporo”. Bo chyba właśnie wtedy zrozumiałam, że w pewnym sensie „matkuję” tym wszystkim młodym ludziom, z którymi współpracuję w mojej akademii – wspomina Mira Jankowska, dziennikarka i publicystka, twórca Mistrzowskiej Akademii Miłości. – Dzielę się z nimi wszystkim, czego się wcześniej nauczyłam tak, żeby wszystko, co tu otrzymają, ponieśli z sobą w świat.
– Czasami ludzie pytają mnie, czy nie żal mi, że nie mam męża i własnych dzieci. Wtedy odpowiadam, że dzięki swoim ślubom czystości nie muszę ograniczać się do jednego męża i kilkorga dzieci, ale mogę macierzyńską troską ogarniać naprawdę wiele osób – mówi s. Honorata Juchniewicz ze Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego – Moje macierzyństwo realizuje się jakby na dwóch płaszczyznach. Podobnie jak matka troszcząca się o to, by zaspokoić wszystkie potrzeby dzieci, jestem otwarta na bardzo konkretne potrzeby ludzi, których spotykam na co dzień, czyli dzieci na katechezie, samotnych matek, osób starszych czy nawet parafian, którzy w czasie Mszy Świętej słuchają mojego śpiewu. Druga strona mojego powołania to modlitwa, „omadlanie” tych wszystkich spraw, z jakimi ludzie do mnie przychodzą. W moim duchowym macierzyństwie chodzi głównie o to, żeby ci, którzy się ze mną zetkną, choć trochę przybliżyli się do Boga – dodaje siostra, znana naszym czytelnikom jako autorka chętnie rozwiązywanych krzyżówek.
MAMA NA ETACIE
Podobnie jak Jan Paweł II, także papież Franciszek wielokrotnie wskazuje na zagrożenia związane z redukowaniem macierzyństwa jedynie do roli społecznej, które prowadzi do usuwania kobiet na boczny tor i niedoceniania ich roli w obszarach innych niż żona i matka. Z drugiej jednak strony mamy dziś do czynienia z ogromną medialną machiną deprecjonowania macierzyństwa, zarówno fizycznego, jak i duchowego, jako czegoś, co degraduje kobietę i ogranicza ją w jej aspiracjach.– To prawda, macierzyństwo wiąże się z wyrzeczeniem, także z pewnym cierpieniem i ograniczeniem – twierdzi Lidia Molak, publicystka naszego tygodnika, obecnie pełnoetatowa żona i mama sześciorga dzieci. – Będąc matką, nauczyłam się, że nie należę tylko do siebie samej, nie mam tyle czasu co kiedyś na czytanie książek, kończenie rozmaitych kursów, chodzenie do kina czy do teatru. Nie zawsze mogę iść, gdzie mam ochotę i kiedy mam na to ochotę. Jeśli więc patrzeć na bycie mamą tylko pod tym kątem, można dojść do wniosku, że macierzyństwo rzeczywiście ogranicza i upośledza kobietę. Myślę jednak, że tak naprawdę daje niepowtarzalną szansę na rozwój w głąb, rozwój człowieczeństwa. To właśnie bycie mamą pokazało mi w praktyce, czym jest oddawanie życia za przyjaciół. To, co mówię, jest dziś bardzo niepopularne, bo nauczyliśmy się myśleć o rozwoju jako o podnoszeniu swoich kwalifikacji zawodowych albo rozwijaniu swoich pasji. Tymczasem będąc matką, dużo uczę się od swoich dzieci. Każde jest inne, wymaga ode mnie czegoś innego. Piękne jest to, że dzięki kobiecie na świecie mogą pojawić się nowi ludzie. We mnie budzi to szaloną ciekawość za każdym razem, kiedy jestem w ciąży: jaki jeszcze człowiek pojawi się w mojej rodzinie?