28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Cud, który zatrzymał Rosję

Ocena: 4.95
1131

Wojna polsko-bolszewicka była starciem dwóch cywilizacji. - mówi dr. Adam Buława, historyk wojskowości, wykładowca UKSW w Warszawie, w rozmawie z Ireną Świerdzewską

fot. archiwum prywatne

Czy mogliśmy uniknąć wojny z bolszewicką Rosją w roku 1920?

Przede wszystkim, mówiąc o wojnie polsko-bolszewickiej, musimy mieć na uwadze, że było to starcie dwóch cywilizacji. Rzeczpospolita Polska, która dopiero co powstała po wielu latach nieistnienia, po okresie rozbiorów, należała do kręgu cywilizacji zachodniej – łacińskiej. Rosyjska Federacyjna Socjalistyczna Republika Radziecka żyła ideologią rewolucyjną i antycywilizacyjną, dążyła do podbicia państw europejskich i zdominowania kontynentu. Lenin powiedział wówczas: „Pod Warszawą znajduje się centrum systemu imperialistycznego”. Atakując Polskę i włączając w sowiecki system komunistyczny, Rosja mogła wnieść na bagnetach ideały rewolucyjne do państw zachodniej Europy. Mówiono o Polsce, że jest „przepierzeniem, przedpokojem do Europy”. W związku z tym wiadomo było, że do tej konfrontacji musi dojść. Strona bolszewicka posługiwała się przy tym perfidnymi, zdradzieckimi metodami. Przez większość trwania konfliktu z Polską przedstawiała propozycje pokojowe, inicjując rozmowy dyplomatyczne w różnych miejscowościach. Piłsudskiemu wiadomo było, że są one tylko zasłoną dymną.

 

Czym bolszewicy uzasadniali określanie Polski jako „centrum systemu imperialistycznego”?

Nie tylko bolszewicy, ale w ogóle Rosjanie mówili, że Polska permanentnie kolaboruje z Zachodem. Nazywali nas „Judaszem Słowiańszczyzny”, czy w okresie wojny domowej dosadniej „psem łańcuchowym Ententy”. Uważali Polskę za niebezpieczną dla nich również z tego powodu, że zawsze była rozsadnikiem idei wolnościowych. Jeszcze w okresie zaborów, mimo braku suwerennej państwowości, dochodziło do stopniowej polonizacji mieszkańców ziem wschodnich, ponieważ kultura polska była tak atrakcyjna, że wciąż promieniowała, bezustannie oddziaływała na umysły i serca sąsiadów. Mogła więc stanowić konkurencję dla „russkowo mira” – rosyjskiego pokoju/świata.

 

W starciu z nawałą bolszewicką byliśmy osamotnieni czy mogliśmy na kogoś liczyć?

Mogliśmy liczyć na Węgrów, którzy np. w kulminacyjnym momencie dostarczyli nam pociągami amunicję. Można powiedzieć, że Bitwa Warszawska została wygrana węgierskimi nabojami. Inni zachodni „sojusznicy” wprawdzie wysyłali niewielkie grupy obserwatorów na tzw. misje, ale w praktyce one tylko nam przeszkadzały. Mieliśmy w pewnym stopniu wyrażoną ochotniczym wsparciem przychylność Ukraińców, Białorusinów, białych Rosjan oraz Amerykanów z eskadrą samolotów, ale w roku 1920 Polacy musieli sami zmagać się z uderzeniem zbrodniczego systemu. Kiedy decydowały się losy Polski i Europy, inni nasi sąsiedzi załatwiali swoje interesy. Licząc na osłabienie sił Polski, poszerzali naszym kosztem granice swoich państw. Niemcy zorganizowali plebiscyt na Warmii i Mazurach, decydujący o przynależności tych ziem do Republiki Weimarskiej. Także stosunek Czechosłowacji do Rzeczypospolitej był nieprzychylny. Czesi wykorzystali trudną sytuację Polski, aby zaanektować znaczną część Śląska Cieszyńskiego. Misję aliancką, która jechała przez Czechosłowację do Polski, zatrzymano i zniechęcano stwierdzeniami, które sprowadzały się do konstatacji w stylu: „Po co tam jedziecie, Polska to chodzący żywy trup i lada dzień jej nie będzie”. Ostatecznie pojawiła się zgoda na tranzyt kolejowy przez państwo czeskie, ale na obrzeżach, i to pod ścisłymi warunkami. Klęską skończyła się misja polskiego premiera podczas słynnej konferencji w belgijskim Spa w lipcu 1920 r. Liczyliśmy wtedy na wsparcie państw Ententy, a Polska została zmuszona do uznania dyktatu państw zachodnich, m.in. w sprawie przyjęcia za obowiązującą tzw. linii Curzona (bez Kresów Wschodnich), podziału Śląska Cieszyńskiego, oddania Wilna Litwie, przyszłości Galicji Wschodniej, rozwiązania kwestii gdańskiej. Z tej perspektywy trzeba patrzeć na późniejsze wydarzenia z 1938 r. Trzeba mówić, zgodnie z prawdą, że Polska odebrała wtedy swoje tereny od południowych sąsiadów, zresztą w perspektywie równoczesnego zajęcia Sudetów przez wojska niemieckie. Wracając do misji premiera Grabskiego: uzyskał on jedynie propozycję mediacji Paryża i Londynu w konflikcie z czerwonymi Rosjanami, którzy zresztą, niezmiernie pewni sukcesu, odrzucili ofertę pośrednictwa.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter