Wbrew temu, co głosi Ogólnopolski Międzyszkolny Komitet Strajkowy, entuzjazm strajkowy „zelżał”.
fot. PAP/Darek DelmanowiczGdy zamykaliśmy ten numer, ZNP ogłosił, że 1 września nie będzie strajku nauczycieli. Przez pierwsze dwa tygodnie nowego roku szkolnego nauczyciele wypowiedzą się w sondażu, jaką formę protestu podejmą, i 16 września władze związkowe podejmą decyzję. Gdyby padła na strajk, rozpocząłby się on dopiero w połowie października, musiałoby go bowiem poprzedzić referendum strajkowe, co oznacza blisko trzy tygodnie.
Wbrew temu, co głosi Ogólnopolski Międzyszkolny Komitet Strajkowy, entuzjazm strajkowy „zelżał”. Sprawiły to spadek społecznego poparcia i fala krytyki po tym, jak nauczyciele porzucili uczniów w czasie egzaminów gimnazjalnych, ósmoklasistów i matur. Nie bez znaczenia jest też brak wynagrodzenia za czas protestów (niektórzy stracili nawet 3 tys. zł), a nie wiadomo, czy wybrane samorządy znów tak ochoczo deklarować będą finansowe wsparcie.
Rząd tymczasem przypomina o sukcesywnych podwyżkach dla nauczycieli – pierwsze nastąpiły w styczniu o 5 proc., o kolejne 10 proc. wzrosną w tym miesiącu, następne zapowiadane są na przyszły rok. Do 30 września podwyżka ma być wypłacona z wyrównaniem od 1 września. W zależności od poziomu wykształcenia i stopnia awansu zawodowego podstawa wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli będzie między 2782 zł a 3817 zł. MEN zapowiada, że podwyżki będą wprowadzone na stałe, bo znalazł się na to dodatkowy miliard zł. Zapowiedziane są też: „1000 zł świadczenia na start dla stażystów”, minimalna kwota dodatku za wychowawstwo, także w przedszkolach, i skrócenie ścieżki awansu.
Według badań Komitetu Strajkowego 41 proc. badanych nauczycieli popiera strajk – co symptomatyczne, przeważają wśród nich mieszkańcy największych miast. Jeśli nie wiązałby się on z odejściem od tablic – poparcie rośnie do 66 proc. Za całkowicie niepotrzebny protest uznaje blisko 20 proc. ankietowanych. Większość popierających protest (82 proc.) jest za zmniejszeniem liczby dodatkowych obowiązków: zajęć dodatkowych, wycieczek, dyskotek. Co czwarty z nich jest za blokowaniem ulic, 37 proc. – za strajkiem okupacyjnym, a 15 proc. za głodowym.
Od początku roku szkolnego na korytarzach szkół ponadpodstawowych, w szatniach i na zajęciach w-f będą tłoczyć się dwa roczniki, zajęcia mogą trwać do wieczora – możemy być więc pewni chaosu, a jeszcze bardziej tego, że polityczny kapitał ubijać na nim będzie środowisko ZNP. Czy upomni się także o dobro uczniów?
Kwietniowy strajk był falstartem – uczniowie i rodzice, nawet jeśli początkowo go wspierali, z czasem coraz bardziej czuli się jego ofiarami. Teraz akcja protestacyjna nie będzie już miała tej siły rażenia, co wiosenna.