Choć poza Ukrainą działań zbrojnych w Europie nie ma, to przecież wojna trwa bez przerwy, i to na całym świecie. To wojna z terroryzmem.
W połowie marca doszło do tragicznego w skutkach zamachu terrorystycznego w Christchurch w Nowej Zelandii. Zaatakowane zostały dwa meczety: Masdżid al-Nur i Masdżid Linwood. Zginęło 49 osób, a 48 zostało rannych. To wydarzenie niezwykłe, bo dotychczas zdarzały się ataki islamistów na „niewiernych” lub starcia jednych islamistów z innymi, np. szyitów z sunnitami. Tym razem jednak wyznawców islamu zaatakowali biali rasiści. Co ciekawe, główny organizator ataku, Australijczyk Brenton Tarrant, w grudniu ubiegłego roku gościł w Polsce i pokonał w naszym kraju przeszło 2 tys. kilometrów. Podobno odwiedził Podzamcze Chęcińskie, gdzie znajduje się tzw. Brama Sobieskiego, czyli łuk triumfalny, który sfinansował starosta chęciński Stefan Bidziński na cześć króla wracającego spod Wiednia. Czyżby Tarranta zafascynowało zwycięstwo Jana III nad Turkami?
Kilka dni później w Niemczech – w Hesji oraz Nadrenii-Palatynacie – policja aresztowała 11 osób, szykujących atak. Tym razem chodziło o scenariusz, do jakiego już przywykliśmy. Główni podejrzani to 21-latek z Offenbach oraz dwaj 31-letni bracia z Wiesbaden. Wszyscy trzej to islamiści – mieli ścisłe związki z salafitami, czyli radykalnymi sunnitami. Wiadomo, że planowali zamach terrorystyczny, by zabić „jak największą liczbę niewiernych”.
A w tych dniach pojawiła się wiadomość, że w lutym zatrzymano w Polsce mężczyznę określanego jako Dawid Ł. Miał on gromadzić informacje i pozyskiwać fundusze dla działań terrorystycznych. Grozi mu kara do piętnastu lat pozbawienia wolności. To jego kolejny areszt. Po raz pierwszy został zatrzymany w listopadzie 2015 r. na lotnisku w Oslo, dokąd przyleciał z Turcji. Wkrótce – w ramach ekstradycji – został przekazany stronie polskiej. Okazało się, że na Bliskim Wschodzie brał udział w zbrojnych działaniach Muzułmańskiego Ruchu Świt Syrii. Brał też udział w patrolach na terenach zajętych przez dżihadystów. Jego proces rozpoczął się w listopadzie 2017 r. w Łodzi, jednak kilka miesięcy temu sąd postanowił go zwolnić z aresztu; miał odpowiadać z wolnej stopy. Jak widać – był to poważny błąd.
Niebezpieczny świat
Na portalu Our World in Data („Nasz świat w liczbach”) znajduje się mapa ukazująca „incydenty terrorystyczne” w 2017 r. Im intensywniejsza czerwień kraju, tym gorzej. Najbardziej kolorowym kontynentem jest Afryka, a w niej oczywiście Somalia – 614 incydentów, choć można mieć poważne wątpliwości, czy akurat te dane mają sens, bo Somalia jest państwem upadłym i tak naprawdę rządzą nim lokalni watażkowie organizujący akcje pirackie przeciw przepływającym w pobliżu statkom.
Na drugim miejscu znajduje się… Ameryka Północna, co może szokować. Stany Zjednoczone: 65, Kanada:12, Meksyk: 20 – „incydentów” może niewiele, ale kolorowy jest cały kontynent, a amerykańskie FBI i CIA czy Kanadyjska Królewska Policja Konna oraz CSIS są przecież naprawdę skuteczne i potrafią im zapobiegać. Tak naprawdę najgroźniej jest w Azji, a tu w Iraku – 2466 „incydentów” (co nie dziwi, bo choć formalnie panuje tu pokój, to jednak następstwa wojny są bardzo daleko idące), w Afganistanie – 1414 (ale przecież trwa tam faktyczna wojna domowa), Indiach – 966 oraz Pakistanie – 719.
Na tym tle Europa jest bardzo zróżnicowana i z pewnością spokojniejsza niż Azja. Wielka Brytania – 122 „incydenty”, Ukraina – 61 (ale tam też trwa wojna, w Donbasie); we Francji i w Niemczech po 41 i 27. Natomiast pośrodku kontynentu europejskiego dominuje kolor biały. Polska – 1, Czechy – 3, Austria – 1, czyli tak jakby nic, bo i te „incydenty” nie były szczególnie groźne.