Kreatywność i spontaniczność musi zmieścić się w widełkach przewidywalności.
Doświadczony nauczyciel mawiał: „Co jest dziwne, jest dziwne. Co wygląda na dziwne, prawdopodobnie jest dziwne, chyba że się udowodni, że nie jest”. Tej tezy dziś nie wypada głosić. Poprawność polityczna usunęła z debaty mówienie o normalności, bo to dyskryminuje wszelkich dziwaków. Niemniej jednak każde wychowywanie zakłada jakieś zachowania, które chce się wpoić podopiecznym. Kreatywność i spontaniczność musi zmieścić się w widełkach przewidywalności. Podobne kryteria normalności można stosować do doświadczeń duchowych.
Do rzeczy zaskakujących należy tak zwany syndrom jerozolimski. Są to urojenia występujące wśród osób odwiedzających Ziemię Świętą, które pod wpływem obecności w miejscach związanych z historią biblijną doznają psychicznego szoku, utożsamiając się z postaciami biblijnymi. Przyczyn choroby psychiatrzy upatrują w zderzeniu własnych wyobrażeń pielgrzymów oraz ich oczekiwań dotyczących wizyty w Ziemi Świętej z rzeczywistością. Rocznie syndrom ten dotyka około dwustu osób, głównie mężczyzn w wieku 20–30 lat. Najczęściej są to osoby wychowane w konserwatywnych, ortodoksyjnych rodzinach, gdzie Biblia była podstawą wychowania. Schorzenie zostało opisane w XX w., ale ze źródeł historycznych można wnioskować, że występowało wśród pielgrzymów już w średniowieczu. Psychiatrzy dzielą przypadki syndromu jerozolimskiego na trzy kategorie: osoby z zaburzeniami psychicznymi, które chcą zmienić świat; pielgrzymi, którzy oddali swe życie religii; turyści, na których działa niesamowita atmosfera Jerozolimy. Chrześcijanie częściej utożsamiają się z postaciami z Nowego Testamentu, np. z Jezusem czy Janem Chrzcicielem, natomiast Żydzi – z postaciami ze Starego Testamentu, np. z Mojżeszem, Samsonem, Dawidem czy oczekiwanym mesjaszem. Syndrom jerozolimski z reguły ustępuje samoistnie po opuszczeniu Izraela.
Na tle takich i podobnych zjawisk jest zrozumiałe, że Kościół bardzo uważnie podchodzi do prywatnych objawień czy przeżyć mistycznych. Wiemy na przykład, że św. Teresa Wielka, gdy jakaś siostra zakonna mówiła o nadzwyczajnych przeżyciach duchowych, zadawała proste pytanie, czy siostra ta dobrze się odżywia i czy nie ma kłopotów ze snem. Sprawdzone przez czas metody wychowawcze promują normalny, spokojny tryb życia: regularne odżywianie bez ekscesów w stronę postów czy nadużyć, praca i odpoczynek, skupienie i cisza oraz rekreacja i kontakt z bliźnim.