Abp Twal: intifada noży to wyraz rozpaczy

Przypomniał, że nadal trwa exodus chrześcijan z Ziemi Świętej. W Izraelu, Palestynie i Jordanii pozostało ich zaledwie 450 tys., co stanowi 2 proc. społeczeństwa. Są wtłoczeni między dwie większości: muzułmańską i żydowską. Stosunki z wyznawcami islamu są zwykle dobre, choć również w Ziemi Świętej zdarzają się przypadki islamskiego fundamentalizmu. Inaczej jest w społeczeństwie izraelskim, gdzie coraz wyraźniejsza jest obecność chrześcijańskich migrantów. Tu problemem jest oświata, bo w szkołach publicznych dzieci otrzymują judaistyczną formację religijną, co zagraża ich chrześcijańskiej tożsamości.

Głównym jednak problemem Ziemi Świętej jest – jak podkreśla patriarcha – nierozwiązany konflikt palestyńsko-izraelski. – Sądzę, że sytuacja jest na tyle trudna, że żaden kraj ani żaden Kościół w pojedynkę nie może znaleźć rozwiązania. Musimy zwrócić się do świata, do wszystkich krajów i rządów z apelem o solidarność, aby byli świadomi, jak się tu żyje, że to nie jest życie – tłumaczy hierarcha.

Zwrócił uwagę, że izraelska okupacja wojskowa tych ziem trwa od 66 lat. – Jest to niewyobrażalne. Nie da się żyć tak długo w ciągłym napięciu. Ludzie są zrozpaczeni. Ostatni bunt młodzieży, czyli intifada noży, jest świadectwem tego, że ci młodzi nie mają nic do stracenia. To nie są żołnierze, ugrupowanie polityczne czy partia. To wyrostki! Nie mają co robić, są bez szkoły i pracy, nie mogą się przemieszczać, więc bawią się nożami – powiedział abp Twal.

Podkreślił, że obecna sytuacja nikomu nie służy. Jednocześnie zaznaczył, że wierzy w edukację, szkoły, uniwersytety, współpracę... – A dialog? Jeśli ma być tylko kurtuazyjny, nie zda się na wiele. Zdajemy sobie sprawę, że wiele nas różni, ale mamy żyć razem, godnie i we wzajemnym poszanowaniu – dodał na zakończenie.