19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Abp Ryś o zarzutach przeciwko Janowi Pawłowi II (aktualizacja) cz.1

Ocena: 5
1278

Wypowiedź abp. Grzegorza Rysia jest odpowiedzią na pytanie zadane przez młodzież podczas spotkania z uczniami Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Pawła II w Łodzi w poniedziałek 6 marca br. Nie jest ona odpowiedzią na reportaż red. Marcina Gutowskiego oraz na książkę Ekke Overbeeka. 

Fot. ks. Paweł Kłys

Św. Jan Paweł II jest patronem naszej szkoły, uczniowie chcą znać jego postać. Jednak bardzo często swoje spojrzenie na papieża biorą z przykrych memów i je traktują jako źródło wiedzy o nim. Jakie jest zdanie arcybiskupa na temat tych memów? Jak też odnieść się do kontrowersji i pytań o historię papieża, czy nie ma tam trudnych momentów i ciemnych plam związanych z pedofilią? Wielu przecież kwestionuje świętość Jana Pawła II.

Memy o Janie Pawle II

Co do memów, i co do oskarżeń, które dziś są wysuwane w stronę papieża to chce powiedzieć dwie rzeczy. Jeśli chodzi o memy, to jest chyba tylko jeden sposób, żeby się z nimi zmierzyć. Jeśli macie na to ochotę, to ja jestem gotów. Siądźmy raz na dwa tygodnie i czytajmy teksty papieża. Nie to, co o nim jeden, czy drugi opowiada, tylko zmierzmy się z nim! Zróbmy to np. przez rok, i jak po roku będziecie mówili o papieżu na poziomie dowcipów rysunkowych, to ok, ale jak po tym roku wam przejdzie, to ja będę szczęśliwy. Jak macie ochotę na takie zmierzenie się z nim, to ja zapraszam! 

Muszę powiedzieć, że starałem się na bieżąco czytać wszystko, co Papież pisał. Miałem poczucie, że pisze on szybciej niż my czytamy. Ale nie chodzi o to ile napisał, ale o to, jaki to ma ciężar, i jak ważne  jest to, czego uczył. My nie możemy mówić – wy i ja – o papieżu w ten sam sposób, choćby dlatego, że jak ja byłem w drugiej klasie miały miejsce strajki w Gdańsku. Jak ludzie poszli na strajk do Stoczni, to pierwsze co zrobili, to na ogrodzeniu stoczni powiesili portret papieża. To znaczy, że oni mieli przekonanie, że gdyby nie to, że on był rok wcześniej – w czerwcu 1979 roku w Polsce – to cała ta rewolucja solidarności byłaby kompletnie niemożliwa. Jeśli jest ktoś, kto za to odpowiada, to jest to on. My żyjemy w takiej Polsce, w której można wszystko powiedzieć o każdym. I Bogu chwała – bo jest to normalny stan. Normalny stan dla człowieka, to jest stan wolności! Wam do domu nikt nie przyjdzie, gdybyście wydrukowali książkę podziemnie. Nie zapuka do was służba bezpieczeństwa, jak do mojego domu. Ja mogę mówić o tamtych czasach z sentymentem, ale to jest nienormalne, gdy nie możesz mówić tego, co myślisz! Jak nie możesz wyznawać wiary, do której jesteś przekonany. Normalnością dla człowieka jest wolność. Wszystko co mam jestem w stanie postawić w tym zakładzie, że gdyby nie Jan Paweł II, to byście dalej żyli w takim kraju, w jakim ja musiałem żyć. Tylko, że to jest strasznie trudne do przegryzienia dla niektórych osób. 

Co Polacy robią dziś z Wojtyłą?

Jest coś przedziwnego - z racji na to, że jestem arcybiskupem i posługuję nie tylko w Polsce, ale i po za jej granicami - nikt na świecie nie rozumie, co Polacy dzisiaj robią z Janem Pawłem II. Patrzą na nas jak na kompletnych „wariatów”. W tych dniach z Archidiecezji łódzkiej była pielgrzymka w Guadelupe. W Meksyku, nie ma Kościoła, do którego byście weszli, w którym nie ma trzech obrazów: jest obraz Matki Bożej z Guadalupe – Patronki Meksku, jest obraz Jezusa Miłosiernego – Jezu ufam Tobie oraz portret Jana Pawła II. To jest Meksyk, tam nikt nie mówi, żeby portrety Jana Pawła II zdejmować i wyrzucać.  

List KCPZPR w/s abp Wojtyły

Przed laty pracowałem w komisji historycznej procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. Było nas trzech historyków, którzy pracowali przy tym procesie. Ponieważ ten proces odbył się szybko po śmierci, więc nie tylko trzeba było przeanalizować dokumenty, ale przede wszystkim trzeba było je wyszukać, znaleźć i uporządkować. Kiedy robiliśmy taki tzw. research w archiwum na Wawelu, to trafiłem na taki przedziwny dokument – list człowieka, który był wysokim członkiem KCPZPR – Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i był przewodniczącym ds. wyznań w Województwie Krakowskiem – był kimś, kto odpowiadał za walkę z Kościołem w tamtych czasach. On napisał list do biskupa Karola Wojtyły – który nie był jeszcze arcybiskupem krakowskim, ale był wikariuszem kapitulnym. W tym liście czytamy o tym, jak księża stosują się, lub nie stosują się do prawa lokalowego. Brzmi to egzotycznie, ale tak było. Autor napisał – są księża w diecezji krakowskiej, którzy się nie stosują do prawa lokalowego – na przykład – tu padają nazwiska księży, których możemy uznać za wzorowych opozycjonistów, bo mieszkają nie meldując się, mają za duże mieszkania, więc spokojnie można by było im kogoś domeldować (najlepiej jakiegoś tajniaka, który by ich śledził i donosił na nich). A przecież można inaczej – i są następne nazwiska kolejnych księży- którzy stosują się do prawa lokalowego np. proszą władze o meldunek, jak maja za duże mieszkanie, to proszą o mniejsze ale… Ta postawa nie znaczy nic w zestawieniu z postawą biskupa Wojtyły, który z własnej woli i inicjatywy oddał piętro seminarium duchownego na potrzeby Akademii Pedagogicznej w Krakowie. A wiecie jak było naprawdę? 

Wydział do spraw wyznań chciał odebrać cały budynek seminarium. Nie dotyczyło to tylko seminarium krakowskiego, ale chciano odebrać również budynki seminarium częstochowskiemu oraz śląskiemu – których budynki znajdowały się również w Krakowie. Wojtyła jako biskup zrobił wtedy rzecz niesłychaną, gdyż poszedł do siedziby komitetu wojewódzkiego partii. Tego nie zrobił żaden biskup w Europie środkowej, ani wschodniej. Biskup sam poszedł rozmawiać z szefem partii komunistycznej. Wojtyła poszedł - co zdumiało wszystkich - ale po tej wizycie władze się zgodziły na to, że zabiorą jedno piętro, jednego seminarium. Te władze nie były by sobą, gdyby nie zakwaterowały tam – na tym drugim piętrze seminarium - wyłącznie studentek. Przy głównej ulicy w Krakowie na pierwszym piętrze, gdzie mieszkali klerycy w oknach wisiały sutanny, które się suszyły po praniu. Na drugim piętrze – tego samego seminarium – zakwaterowano  studentki, a w ich oknach wisiała kobieca bielizna. Prawda była taka, że władze chciały zabrać całe seminarium - i to nie tylko jedno, a trzy. Tym samym chciano zlikwidować możliwość przygotowania się do kapłaństwa dla kleryków, a przez to, że Wojtyła poszedł do nich, to łaskawie wzięli tylko jedno piętro. Ja czytałem ten list wiedząc jak było i zastanawiałem się, po co napisano ten list? Po co pisać list, który był totalnym kłamstwem? Po to, żeby teraz ktoś, kto pójdzie do archiwum znalazł ten list. Bo jak znajdziecie ten list to napiszecie artykuł – to będzie wynikało z niego, że nie było takiego biskupa komunisty jak Wojtyła. Bo jaki normalny biskup idzie do władzy komunistycznej i oddaje budynek seminarium. To był list napisany z nadzieją wykreowania innej pamięci.  

---

ZOBACZ TEŻ:

Abp Ryś o zarzutach przeciwko Janowi Pawłowi II (aktualizacja) cz.2

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter