– Czyniąc dobro, wnosimy w życie innych radość Zmartwychwstania – podkreślił abp Henryk Hoser SAC. Tradycyjnie w Wielką Sobotę przed południem biskup warszawsko-praski spotkał się z osobami samotnymi, ubogimi i bezdomnymi na świątecznym posiłku w prowadzonej przez diecezjalną Caritas jadłodajni św. Brata Alberta.
fot. Krzysztof Karczmarczyk / Caritas DWP– Poprzez takie spotkania w sposób szczególny chcemy pokazać tym ludziom, że są cenni, że ich życie ma wartość i że nie są zupełnie sami – powiedział dyrektor Diecezjalnej Caritas, ks. Kamil Chojnacki.
Składając świąteczne życzenia, abp Hoser podkreślił, że Bóg nadaje sens ludzkiemu życiu. – Jezus Chrystus nazywany jest „z wysoka wschodzącym słońcem”. W Jego świetle zawsze możemy się ogrzać i nabrać sił do dalszego życia, nawet jeśli jest ono trudne i niesie ze sobą wiele przeszkód – przekonywał duchowny. Podkreślił, że Bóg nigdy nikogo nie opuszcza. – Niech zatem czas Świąt Paschalny będzie dla was niczym ciepły promień wiosennego słońca, które was oświeca i ogrzewa – powiedział hierarcha.
Zachęcił też do otwartości i wrażliwości na innych. Podkreślił, że ubóstwo materialne nie jest przeszkodą w dzieleniu się miłością. – Każdy z nas może zrobić coś dobrego dla drugiego. Jeżeli mamy czegoś więcej, możemy się podzielić, czy to będzie kromka chleba, czy coś ciepłego do picia. Natomiast jeśli nie mamy nic w kieszeni, możemy się zawsze za innych modlić – zwrócił uwagę abp Hoser. Podkreślił, że każde czynione dobro jest swego rodzaju Zmartwychwstawaniem do życia, zarówno dla tego, kto otrzymuje, jak i dla tego, kto coś ofiarowuje.
W świątecznym posiłku wzięło w tym roku udział ok. 60 osób. Dla wielu z nich była to jedna z nielicznych chwil, kiedy mogli doświadczyć wspólnoty. – Święta to dla mnie bardzo trudny czas, bo od kilkunastu lat żyję sam w kawalerce. Żona ode mnie odeszła, znajdując sobie kogoś innego, a za nią również dzieci. To boli, ale nic nie mogę zrobić. Dlatego takie spotkania z innymi dają człowiekowi radość – wyznał 75-letni pan Mieczysław.
Podobnej samotności doświadcza pan Robert. – Jestem po dwóch operacja kolan. Żona zostawiła mnie kilka lat temu, a w ubiegłym roku zmarła moja mama. Codzienność nie jest łatwa, ale dzięki tym trudnym doświadczeniom odkryłem Boga, co radykalnie zmieniło moje patrzenie na życie i ludzi. Wcześniej Jezus nie za bardzo mnie interesował. Tymczasem teraz codziennie się modlę i czytam Pismo Święte, zwłaszcza psalmy – dzielił się jeden z uczestników świątecznego śniadania.
Codziennie z jadłodajni korzysta ok. 1000 potrzebujących.
Z okazji świąt wielkanocnych warszawsko-praska Caritas rozdała w tym roku ponad 1500 paczek z żywnością i środkami chemicznymi.