19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Abp Arbach: Wojna w Syrii to konflikt międzynarodowy

Ocena: 4.7
1026

– Wierzę, że gdyby powstało porozumienie pomiędzy Rosją i Stanami Zjednoczonymi dotyczące Syrii, w naszym kraju zapanowałby pokój – powiedział w rozmowie z KAI abp Jean Abdou Arbach, melchicki metropolita Homs w Syrii.

fot. PAP/Tomasz Gzell

Dorota Abdelmoula (KAI): Ekscelencjo, dwa lata temu w jednym z wywiadów mówił Ksiądz Arcybiskup, że syryjski konflikt to wojna światowa toczona na terenie Syrii. Jak przez te dwa lata zmieniła się sytuacja?

Abp Jean Abdou Arbach: Nastąpiła poprawa. Ale od czasu wyzwolenia Aleppo aż do dziś nie mamy jasnej wizji naszej przyszłości. Trudno o jasny obraz sytuacji militarnej. Dzięki Bogu w Homs i Aleppo ludzie powoli zaczynają wracać do swoich domów. Ale tam nie ma pracy, jest zimno, brakuje prądu. W Damaszku dżihadyści odcięli dostęp do wody.


Syryjczycy wierzą, że ta trudna sytuacja to mimo wszystko koniec wojny i początek pokoju?

Cały naród syryjski pragnie pokoju najbardziej jak to możliwe. I każdego dnia wszyscy modlimy się o pokój. Ale po pięciu latach wojny jesteśmy umęczeni wieloma sprawami. Po pierwsze – brakiem bezpieczeństwa. Po drugie – troską o przyszłość naszych dzieci. Pomoc humanitarna nie jest wystarczająca. Wielu lekarzy opuściło Syrię. Brakuje lekarstw, surowców, materiałów, aby zacząć odbudowę. W Homs prąd mamy tylko przez cztery godziny na dobę, a jego brak paraliżuje wiele działań, jak choćby pracę stolarzy. W Warszawie jest 1 st. C i macie włączone grzejniki. W mojej miejscowości jest dziś -5 st. C i rodziny nie mają się czym ogrzać. Ale jako chrześcijanie cały czas mamy nadzieję.


Jakiej pomocy potrzeba, by tę nadzieję zrealizować?

Jest wiele sposobów pomocy. Np. współpraca z instytucjami pomocy humanitarnej i organizacjami chrześcijańskimi, takimi jak np. Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Udało się nam rozpocząć odbudowę domów i szkół – i to jest wielka pomoc. Staramy się pomagać żyjącym w nędzy, chorym, osobom starszym, wdowom, małym dzieciom... Jak mówi Ewangelia – nawet drobnym gestem można ocalić człowieka.


Nuncjusz apostolski w Syrii kard. Mario Zenari przypomina, że odbudowa pokoju w Syrii to powinność międzynarodowa. Czy świat ma receptę na przywrócenie tego pokoju?

Trzeba pamiętać, że wojna w Syrii, tak jak wcześniejsze konflikty w Libanie czy Iraku, nie jest wojną domową, ale międzynarodową. Włączonych jest w nią ok. 80 krajów, wielu dżihadystów pochodzi z zagranicy. Problem Syrii nie dotyczy jej samej, ale interesów poszczególnych krajów, m.in. Stanów Zjednoczonych i państw europejskich. Osobiście wierzę, że gdyby powstało porozumienie pomiędzy Rosją i Stanami Zjednoczonymi dotyczące Syrii, w naszym kraju zapanowałby pokój. Ale wojna w Syrii jest wojną międzynarodowych interesów. Cała Europa i wszystkie państwa powinny pracować nad przywróceniem godności mieszkańcom Syrii. A przywrócenie ludzkiej godności nie jest łatwe.


Jaki wpływ na waszą przyszłość może mieć decyzja prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, dotycząca zakazu wstępu na teren USA obywateli siedmiu państw, m.in. z Syrii?

To jest decyzja polityczna, ale to nie jest rozwiązanie. Wierzę, że gdyby pojawiła się decyzja sumienia o tym, by działać na rzecz pokoju, np. by nie sprzedawać broni rebeliantom albo by państwa przestały wspierać finansowo dżihadystów – byłyby to jasne kroki niosące nam pomoc. Trzeba myśleć w jasny sposób. Trzeba zrozumieć, czym jest istota tej wojny. Przeżyłem wojnę w Libanie. Ten okrutny konflikt udało się zakończyć i na nowo otworzyć miasta i ulice. Czemu w Syrii nie może być podobnie?


Syria to także tereny początków chrześcijaństwa. Co ocalało z tego dziedzictwa po pięcioletnim konflikcie?

Kościół jest prześladowany od 2 tys. lat, począwszy od pierwszego męczennika z czasów Chrystusa, św. Szczepana. Także Syria przez te dwa tysiąclecia cierpiała wiele prześladowań. Ale chrześcijanie kochają swoją ziemię, a bogactwo Kościoła nie zawiera się w murach, ale w wierze ludzi. Mamy wielu męczenników za wiarę. Oni są naszym największym bogactwem. Poza tym, Syria jest terenem początków chrześcijaństwa. Św. Paweł i św. Piotr przechodzili przez Syrię – to także nasze cenne dziedzictwo. Przetrwały też zabytki, a w czasie wojny działy się cuda: wierzymy, że to Maryja ocaliła dwie niezwykle ważne dla chrześcijan miejscowości: Malulę i Sednayę.


Duchowym bogactwem Syrii są także dobre relacje z przedstawicielami różnych nurtów chrześcijaństwa.

Tak, tym bardziej, że jako chrześcijanie jesteśmy mniejszością. Z dwumilionowej społeczności chrześcijańskiej w Syrii pozostała mniej niż połowa. Pozostali zostali zmuszeni do opuszczenia kraju. A emigracja dotyka mocno nas jako naród i osobiście mnie jako biskupa.

Dlatego nasza prośba o pomoc to prośba o to, byście pomogli nam pozostać w naszym kraju. Emigracja nie jest rozwiązaniem dla żadnego państwa. Wierzę, że gdyby zapanował pokój, wielu chrześcijan powróciłoby do domów. A dobre relacje utrzymujemy także z muzułmanami. Przed wojną nie było między nami podziałów. Jestem Syryjczykiem. Moja rodzina mieszka w Syrii i zawsze współpracowaliśmy z muzułmanami. Jak mówi nasz patriarcha: muzułmanie nie mogliby żyć bez chrześcijan, a chrześcijanie bez muzułmanów. Wojna wiele zmieniła. Nie jestem ekspertem ds. islamu, ale chciałbym zaznaczyć, że trzeba zrozumieć, kim są dżihadyści, jaką mają doktrynę, skąd pochodzą i kto ich wspiera. To zjawisko jest swego rodzaju międzynarodowym planem, powstałym wcześniej niż wybuch wojny w Syrii.


A jak dziś wygląda codzienność syryjskich chrześcijan?

Dzięki Bogu, przez czas trwania wojny w naszym kraju codziennie odprawialiśmy Msze święte. Nie wszędzie, bo to zależy od tego, kto dominuje w danym regionie. W Homs od 2012 r. aż do 9 maja 2014 r. moja katedra i pozostałe kościoły były w rękach dżihadystów. W tym czasie wśród mieszkańców Homs posługiwał jezuita o. Frans van der Lugt, zamordowany zaledwie miesiąc przed wyzwoleniem miasta. Od dnia wyzwolenia chrześcijanie w Homs gromadzą się na mszach i modlitwach. Prowadzimy katechezy i liczne zajęcia dla młodzieży.

Potrzeba nam misjonarzy. Oni dodają nam odwagi tym, że uczestniczą w naszym codziennym życiu. Dzięki Bogu i Matce Bożej wojna była dla mieszkańców czasem odnowy wiary. Dziś, tak jak prosił św. Jan Paweł II, nie lękamy się. Mówimy za św. Pawłem: "Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?"


Z jakim przesłaniem przyjechał Ksiądz Arcybiskup do Polski?

Moje przesłanie jest jasne i kieruję je do wszystkich krajów i do rządzących państwami: polityka pozostaje polityką, interesy interesami, ale człowiekowi należy przywrócić jego godność. Należy odbudowywać pokój, zgodnie ze słowami niedzielnej Ewangelii: "Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój". I, jak mówi papież Franciszek, trzeba zatrzymać wojnę i powiedzieć „nie” przemocy. Wiele już wycierpieliśmy. Pragniemy żyć w pokoju i godności.


Dziękuję za rozmowę.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter