29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

A dziwujesz się?

Ocena: 0
2080

Dziś coraz trudniej o postawę podziwu.

Fot. wikipedia / Domena publiczna

Wawrzon i Marysia / Ilustr. Wincenty Wodzinowski

Wawrzon Toporek i jego córka Marysia są rolnikami, którzy pozbyli się gospodarstwa w Lipińcach i emigrują do Ameryki. Liczą na to, że znajdą tam swoje miejsce i poprawią sytuację ekonomiczną. Henryk Sienkiewicz opisuje ich losy w powieści „Za chlebem”. Warto przetoczyć trzy fragmenty: mocne wrażenie na okręcie, widok Nowego Jorku oraz dotarcie na Dziki Zachód.

Na szerokich falach oceanu kołysał się niemiecki statek Blücher, płynący z Hamburga do Nowego Jorku. „Pomiędzy wszystkimi ludźmi dwoje było najsmutniejszych i jakby od reszty odłączonych: stary mężczyzna i młoda dziewczyna. Oboje, nie rozumiejąc po niemiecku, byli prawdziwie samotni i wśród obcych.” „Po niejakim czasie stary przerwał milczenie: – Maryś! – A co? – Widzisz? – Widzę. – A dziwujesz się? – Dziwuję się.”

Gdy okręt zbliżał do Nowego Jorku, śliczne miasto wynurzyło się jakby z pod wody. „Wielka radość i zdumienie ogarnęły wówczas Wawrzona; czapkę zdjął, usta otworzył i patrzył, patrzył, a potem do dziewczyny: – Maryś! – O dla Boga! – Widzisz? – Widzę. – A dziwujesz się? – Dziwuję się.”

„Pociąg rwał naprzód, jakby chciał dolecieć tam, gdzie te stepowe przestrzenie giną oczom i zlewają się z niebem. Z okien wagonów widać było całe stadka zajęcy i piesków ziemnych. Czasem rogata głowa jelenia mignęła nad trawami. Nigdzie ani wieżyczki kościelnej, ani miasta, ani wsi, ani domu, stacje tylko; ale między stacjami i w bok ani żywego ducha. Wawrzon spoglądał na to wszystko, kręcił głową i nie mógł zrozumieć, że tyle »dobroci«, jak nazywał grunta, pustką stoi. Upłynął dzień i noc. Rankiem wjechali w bory, w których drzewa były pookręcane pnącymi się roślinami grubymi jak ramię ludzkie, co robiło bór tak gęstym, że chyba w niego siekierą jak w ścianę bić. Nieznane ptactwo świergotało w tych zielonych gąszczach. Raz zdało się Wawrzonowi i Marysi, że wśród skrętów i bisiorów ujrzeli jakichś jeźdźców z piórami na głowach i o twarzach tak czerwonych jak miedź polerowana. Widząc te lasy, te puste stepy i puste bory, te wszystkie nieznane cuda i ludzi innych, Wawrzon nie mógł wreszcie wytrzymać i rzekł: – Maryś! – Co, tatulu? – Widzisz? – Widzę. – A dziwujesz się? – dziwuję się.”

Mówi się, że dziś coraz trudniej o postawę podziwu. Wielu ludzi nie potrafi się zatrzymać i kontemplować, odkrywać piękno, bez względu na jego rodzaj, a wraz z tym, skosztować tego, co jest dobre. Doświadczyć radości życia dla innych, nie jako obowiązek, jako coś, co trzeba zrobić, lecz coś, co fascynuje i pociąga swoim pięknem.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest duchownym Prałatury Opus Dei w Warszawie

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter