19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Po co tyle szczepień?

Ocena: 0
1454

Rodzice nie znają chorób, przed którymi chronią szczepienia, więc pytają: po co szczepić?

Fot. pixaby.com / CC0

Rodzice nie znają chorób, przed którymi chronią szczepienia, więc pytają: po co szczepić? Ja dziecko chore na odrę ostatni raz badałam w czasie studiów, ponad 30 lat temu – w ciemnej sali, ze względu na światłowstręt u chorego. Po wojnie w Polsce chorowało na odrę do 200 tys. osób rocznie, a 300 umierało. Tysiące miały powikłania. Odra przebiegała z wysoką gorączką, wykwitami, kaszlem, często dając powikłania: zapalenia płuc, uszu i mózgu. Szczepienia przeciwko odrze wprowadzono w 1974 r., co skutkowało spadkiem zachorowań, aż do zera, ze względu na 98 proc. zaszczepionych. W 2017 r. zachorowało ponad sto osób – kiedy liczba zaszczepionych zmalała do 94 proc. Na Ukrainie, gdzie jeszcze mniej osób się szczepi, zachorowań było 30 tys.

Dzieci chore na polio badałam tylko na stażu w szpitalu zakaźnym; na podwórku widziałam te po leczeniu, powłóczące nóżkami. Nigdy nie badałam dziecka z błonicą, durem czy gruźliczym zapaleniem mózgu. Ale lekarze w latach 50. na co dzień mieli takich pacjentów. Największa epidemia polio, czyli choroby Heinego-Medina, wystąpiła w Europie w 1958 r. Warszawski szpital przy ul. Siennej leczył ponad 600 chorych, ok. 10 proc. wszystkich zachorowań w Polsce. Tej strasznej choroby bali się i lekarze, i rodzice. Do szpitala kierowano każde dziecko z „cieniem podejrzenia”. Zamykano baseny, odwoływano festyny. W przedszkolach i żłobkach lekarz codziennie badał każde dziecko. U chorych, którzy w szpitalu dostali porażenia mięśni klatki piersiowej i przepony, stosowano „żelazne płuca”, w których zamykano całe dziecko, a maszyna poruszała się, umożliwiając mu oddychanie. Jeżeli brakło prądu, personel na zmianę ręcznie poruszał dźwignią, aby pacjent się nie udusił. Wskutek akcji szczepień liczba chorych na polio po roku spadła pięciokrotnie! Wcześniej tysiące dzieci umierały lub cierpiały na niedowłady. Dzięki szczepieniom liczba zachorowań spadła z 350 tys. w 1988 r. do 29 w 2018 r.

Dawniej śmiertelne choroby zakaźne, np. szkarlatynę, potrafimy dziś wyleczyć. Kiedyś oddziały wypełniały dzieci z chorobami serca i nerek, które były powikłaniami tej choroby. Szczepionka na pneumokoki ograniczyła liczbę chorych na szkarlatynę i zapalenia paciorkowcowe opon mózgowych i stawów.

U dzieci chorych na błonicę (dyfteryt) było ryzyko uduszenia, zatrzymania serca i powikłań neurologicznych. Podczas epidemii w latach 50. karetki stały pod szpitalami w kolejce. Błonica zwęża krtań, chirurg musi zrobić tracheotomię (nacięcie krtani), aby dziecko mogło oddychać. Dzięki szczepieniom obecnie na świecie jest tylko ok. 7 tys. przypadków błonicy, w Europie ok. 30.

Warto sięgać do historii medycyny: jesteśmy pokoleniem, które nie widzi chorych dzieci, które, nawet leczone, pozostają kalekami. Nie ma wątpliwości, że szczepienia zapobiegają śmiercionośnym epidemiom. Dzieci niezaszczepione obniżają bezpieczeństwo populacyjne innych. Szczepionka, jak każdy lek, może wywołać powikłania. Ale ryzyko związane z chorobami, którym zapobiega, jest wiele groźniejsze. Gdy bowiem liczba zaszczepionych spadnie poniżej 94 proc. ryzyko epidemii jest realne.

Idziemy nr 15 (704), 14 kwiecień 2019 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autorka jest lekarzem pediatrą

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter