Smaku i aromatu świeżych ziół z własnego ogródka nie zastąpi żadna kupiona przyprawa z torebki. Warto się o tym przekonać, zakładając miniaturowy ogródek ziołowy na parapecie okiennym.
– Mamy zawsze świeże przyprawy, do tego udekorowany kuchenny parapet i oczywiście satysfakcję rosnącą z każdą łodyżką – zachwala Alicja Biegaj, uczennica technikum ogrodniczego w Warszawie, która na swoim parapecie i balkonie założyła już całkiem pokaźną uprawę. Bazylia, majeranek, cząber, mięta, oregano, szczypiorek, a także popularna zwłaszcza na początku wiosny rzeżucha – wszystko można zasiać w małym ogródku. Nadmiar wyhodowanych ziół można zawsze zamrozić lub zasuszyć na zimę, kiedy słońca jest znacznie mniej wciągu dnia i trudno o zielone pędy.
– Kiedyś się z tego śmiałem, ale teraz już przywykłem: pracuję w urzędzie podatkowym i za wsze, kiedy przychodzi wiosna, koleżanki zastawiają doniczkami wszystkie nasłonecznione parapety. Twierdzą, że w domu nie mają już miejsca – śmieje się Mirosław Stachowiak. – W doniczkach mają rozsady pomidorów. W połowie maja wszystko znika, bo panie przesadzają sadzonki do gruntu na działkach. Wszystkie zaś zgodnie twierdzą, że nigdzie im tak dobrze nie rosną pomidory jak u nas na parapetach – chwali urzędnik.
– Ja mam co roku na parapecie oregano, bazylię i tymianek. Ana tarasie mnóstwo mięty (pieprzowa, jabłkowa i anansowa), rozmaryn, tymianek, listek laurowy, który w ubiegłym roku rozrósł mi się do krzaczka ok. 50 cm wysokości i lawenda, która skutecznie odstrasza wszelkie latające paskudztwa – mówi Grażyna Urbaniak, gospodyni domowa.
Wszystko to może rosnąć na naszych słonecznych balkonach i tarasach – zamiast czy obok roślin ozdobnych. Itak od czerwca aż do września. Gotowe sadzonki można kupić w sklepach ogrodniczych lub ambitnie zacząć hodowlę od nasionek.
Mając już domowy ogród, można zacząć wzbogacać potrawy o świeże aromatyczne składniki. Na dobry początek wyjątkowa zupa, wpasowująca się w klimat śródziemnomorski.
ZUPA BAZYLIOWA Z SOSEM SEROWYM
szklanka młodej fasolki • dwie marchewki • dwa pory • dwie kalarepki • seler • 6 dkg masła • 3 pomidory • 4 ziemniaki • pół szklanki oleju słonecznikowego • 1 l wody • 2 ząbki czosnku • 5 dkg tartego sera żółtego • garść liści bazylii • pieprz • sól
Do gotującej wody wrzucić fasolę i resztę drobno pokrojonych warzyw. Dodać masło oraz sól i pieprz. Gdy zupa będzie się gotowała, przygotować sos bazyliowo- serowy. W moździerzu utłuc czosnek, liście bazylii i starty ser. Mieszać cały czas, dolewając powoli olej. Zupę i sos podawać oddzielnie, tak aby każdy mógł dodać sosu tyle, ile sobie życzy.
Marta Kawalec
Idziemy nr 17 (346), 22 kwietnia 2012 r.
fot. Marta Kawalec/Idziemy