Na diecie

fot. Barbara Wiśniowska

Schudnąć przed zabawą andrzejkową, sylwestrową i ostatkową? Istnieje mnóstwo popularnych diet i głodówek, które nie dają żadnych efektów lub tylko krótkotrwałe. Chudnięcie to nie taka prosta sprawa i jak zwykle z pomocą może przyjść nam wiedza. Łatwiej też zapobiegać otyłości, niż ją leczyć.

Mówiąc w skrócie: tyjemy, gdy podaż kalorii przez dłuższy czas jest większa niż zapotrzebowanie kaloryczne organizmu. Łatwo to obliczyć: na samo oddychanie, bicie serca, ruchy jelit i podstawowe procesy życiowe potrzebujemy 1 kcal na godzinę na kilogram masy ciała. Każdy wysiłek zwiększa zapotrzebowanie kaloryczne.

Podczas trawienia węglowodany złożone są rozkładane do prostych, a tych organizm nie jest w stanie zmagazynować, gdyż są rozpuszczalne w wodzie. Musi zatem przetworzyć je na glikogen, ale jeśli posiada wystarczające zapasy tego związku – przetwarza węglowodany na kwasy tłuszczowe i umieszcza w komórkach tłuszczowych. Stamtąd niełatwo je wydobyć, bo nie mają one bezpośredniego połączenia z mięśniami… ani z naszą wolą.

Podczas ciężkiej pracy lub intensywnego uprawiania sportu mięśnie korzystają z kwasów tłuszczowych obecnych we krwi, a w przypadku ich braku rozpoczną raczej spalanie własnej tkanki mięśniowej, dlatego nawet milion brzuszków tuż przed imprezą niekoniecznie pomoże schudnąć. Większość diet i głodówek także jest nieskuteczna, gdyż spowalnia metabolizm, czyli sprawia, że spalamy mniej kalorii i przyzwyczajamy organizm do odkładania wszelkich możliwych zapasów.

Kluczowe zatem jest przyspieszenie metabolizmu i namówienie komórek tłuszczowych, by uwalniały kwasy tłuszczowe do krwi. Najprostszy sposób to chwila umiarkowanych (niezbyt intensywnych) ćwiczeń fizycznych na czczo, gdy po śnie wyczerpane są zasoby glikogenu. To bardzo dobra wiadomość. By dietą nie spowolnić metabolizmu, najlepiej skonsultować się z dietetykiem, który także zaleci odpowiednie suplementy przyspieszające uwalnianie tłuszczu.

Zła wiadomość jest taka, że nie da się bezpiecznie schudnąć w tydzień. Jest to dłuższy proces i warto go zaplanować tak, by się nie zniechęcić. A co jeść? To, co lubimy, tylko w nieco mniejszych porcjach, z mniejszą ilością słodyczy.

Idziemy nr 47 (838), 21 listopada 2021 r.