Głód nie mieszka w brzuchu, lecz w głowie.
fot. Barbara Wiśniowska
Zdziwiło mnie kiedyś, że mój niemal śmiertelny głód po piętnastu minutach gdzieś zniknął, choć nic nie zjadłam.
Dobrze jest wiedzieć, jaki rodzaj posiłku jak długo trawimy.
Owoce i warzywa nieskrobiowe (ogórki, pomidory, wszelka zielenina) nasycą nas na jakieś 40 minut, warzywa skrobiowe – na 60 minut, a strączkowe – na 4–5 godzin. Węglowodany (ryż, kasza, chleb) trawią się przez 90 minut. Mięso potrzebuje więcej czasu: ryba – godzinę, drób – dwie, wołowina – powyżej trzech, wieprzowina nawet do siedmiu. Tłuszcz trawi się najdłużej: do około 8 godzin.
Cukier po części wchłania się już w jamie ustnej. Nie jest naturalnym produktem, czysta glukoza ani sacharoza nie rosną na drzewach. Pewnie schrupanie buraka cukrowego, czyli cukru w otoczce witamin i błonnika, byłoby wspaniałe dla zdrowia, ale cukru organizm nie traktuje jak posiłek, tylko jak wroga. Prędko wyrzuca do krwi duże ilości insuliny, żeby ten cukier stamtąd zabrała. Nadmiar cukru jest przerabiany w tłuszcz, we krwi zaczyna brakować składników odżywczych i wtedy mózg wysyła nam wiadomość, że jest głodny.
Łatwo przyzwyczaić organizm do pobierania kalorii z tłuszczów. Do każdego posiłku warto dodać sporo warzyw dla zapewnienia odpowiedniego pH oraz nieco tłuszczu lub białka. Wybór jest ogromny: strączki, orzechy, pestki, nabiał, jajka, ryby, mięso, oleje roślinne. Takie posiłki nasycą, a nie oszukają na chwilę.
KULKI SŁONECZNIKOWE
Składniki: 500 g ziaren słonecznika, może być więcej | średni banan | 80 g masła w temperaturze pokojowej | 35 g erytrolu | posypka: wiórki kokosowe, kakao lub karob w proszku | opcjonalnie dodatki (kropelka aromatu albo żurawina)
Sposób przygotowania: Łączymy składniki – wszystkie oprócz posypki – najlepiej za pomocą robota kuchennego. Z masy wyciągamy porcje łyżką i formujemy w rękach kulki. Obtaczamy je w kokosie lub innej posypce. Można je jeść na surowo, wstawić na 25 minut do zamrażarki albo do piekarnika na 170 stopni, wtedy będą twardsze. Jeśli są posypane karobem, uważajmy z pieczeniem, bo karob łatwo się przypala.