Kiedy zostaną nam resztki ze śniadania czy obiadu, nie wyrzucajmy ich, tylko zastanówmy się, w jaki sposób można je wykorzystać.
Fot. Hanna Michniewicz / Idziemy
Ponad 40 proc. Polaków przyznaje się do wyrzucania żywności – wynika z badania opinii publicznej Kantar Millward Brown na zlecenie Federacji Polskich Banków Żywności z 2018 r. Najczęściej podawane powody to: przegapienie terminu przydatności do spożycia, zbyt duże zakupy i zbyt duże porcje posiłków. Badani wyrzucali głównie pieczywo, warzywa, owoce i wędliny.
Jak można ograniczyć marnowanie jedzenia? Przede wszystkim warto wdrożyć w gospodarstwie domowym kilka nawyków, takich jak planowanie posiłków (o którym pisałam kilka tygodni temu) czy zamrażanie produktów, których nie będziemy w stanie zjeść. Ja sama zawsze mam w zamrażalniku kilka bułek i kawałków ciasta, parę pojemników z mięsem i sosem do makaronu. Mrozić można także ryby, zupy, pasty do chleba, placki, pierogi czy kluski.
Kolejny sposób to eksperymentowanie i recykling kulinarny. Kiedy zostaną nam resztki ze śniadania czy obiadu, nie wyrzucajmy ich, tylko zastanówmy się, w jaki sposób można je wykorzystać. Najprościej usmażyć placki – można do nich dodać naprawdę wszystko, zarówno na słodko, jak i na słono. Pewnego razu zrobiłam dużo koktajlu owocowego ze szpinakiem, a domownicy akurat nie mieli ochoty go pić. Przerobiłam go więc na placki: wymieszałam z jajkami i mąką, usmażyłam na patelni beztłuszczowej – bardzo mi smakowały. Tydzień później zdarzyła się podobna sytuacja: zostało mi trochę zupy-kremu, której nie zdążyliśmy zjeść. Powstałe w efekcie „placki zupowe” również były przepyszne. W podobny sposób można zrobić muffinki. Jakiś czas temu miałam w lodówce nadmiar sałatki z ziemniakami, porem, papryką i serem. Również dodałam do niej jajko, mąkę i przyprawy, przełożyłam do foremek i upiekłam.
Lecz największym „recyklingowym” wyzwaniem był dla mnie kalafior. Wszystkim już znudziło się jedzenie go jako jarzynki do obiadu, więc zrobiłam z niego pastę do chleba, sos do makaronu, a później kotlety.
Wszelkie resztki z obiadu mogą też posłużyć jako dodatek do kotletów mielonych lub burgerów mięsno-warzywnych. Ostatnio zrobiłam burgery, wykorzystując to, co akurat miałam w lodówce: trochę ziemniaków, gotowaną marchewkę i kawałek papryki. Świetnie sprawdzi się w nich też brokuł, szpinak, dynia czy kasza.
BURGERY Z RESZTEK
Składniki: Kotlety: 500 g mielonego mięsa n ½ cebuli n 2 ząbki czosnku n 3 ugotowane marchewki (lub podobna ilość innych warzyw) n kawałek papryki n ½ szklanki ugotowanej kaszy lub ziemniaków n ½ pęczka natki pietruszki n 1 jajo n 1 łyżka oleju n 5 łyżek bułki tartej n 3 łyżki prażonych ziaren sezamu n sól n pieprz n papryka mielona n bazylia n oregano n majeranek n kurkuma.
Do podania: bułki n sałata n pomidor n ogórek n rzodkiewka n majonez n ketchup n serek śmietankowy.
Sposób przygotowania: Cebulę, czosnek i paprykę drobno pokroić, marchewkę rozgnieść widelcem. Przełożyć do dużej miski, wymieszać z mięsem, jajkiem, kaszą, sezamem, olejem, bułką tartą i przyprawami. Formować okrągłe, płaskie kotlety i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w temp. 180 st. przez ok. 30 minut (można też usmażyć na patelni). Bułki przekroić, posmarować keczupem i majonezem. Ułożyć na nich sałatę, burgery, plastry pomidora, ogórka i rzodkiewki, ozdobić serkiem śmietankowym.