Temat jest bardzo ciekawy i wielowątkowy, więc jeszcze do niego wrócę, dziś chciałbym przywołać głos poety, czyli dwa wiersze Jeremiego Przybory: „Śmierć ptaka” oraz „Zdechł pies”.
fot.freepik
Na koniec wakacji wracam do tematu, który do czerwoności rozgrzał Internet, czyli do wywiadu z prof. Jerzym Bralczykiem, w którym wypowiedział się on m.in. na temat języka używanego w odniesieniu do zwierząt. Największy rezonans miał sprzeciw Profesora wobec mówienia o „adopcji zwierząt” oraz o tym, że jakieś zwierzę „umarło”. Jerzy Bralczyk tłumaczył: „Jednak co ludzkie, to ludzkie. […] Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies «umarł», będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety «zdechł». Bardzo lubię zwierzęta, naprawdę”. Symptomatyczne jest tu ostatnie zdanie: dla Profesora sformułowanie „pies zdechł” nie jest wyrazem negatywnego nastawienia do tego zwierzęcia, ale wynika po prostu ze zwyczaju językowego, z tradycyjnej łączliwości, która – co do zasady – oddzielała to, co ludzkie, od tego, co zwierzęce. Wielu dyskutantów odwoływało się tymczasem do własnych relacji ze zwierzętami oraz do emocji związanych z ich śmiercią, a tylko wtórnie do języka. Temat jest bardzo ciekawy i wielowątkowy, więc jeszcze do niego wrócę, dziś chciałbym przywołać głos poety, czyli dwa wiersze Jeremiego Przybory: „Śmierć ptaka” oraz „Zdechł pies”.
„Śmierć ptaka to jest/ mała śmierć/ śmierć ptaka to jest/ śmierci część/ śmierć ptaka to jest/ dla człowieka/ mała śmierć/ śmierci ćwierć/ dziesięć deka.// Śmierć ptaka to jest/ koci skok/ śmierć ptaka to jest/ strzał i mrok/ śmierć ptaka to jest/ żal niewielki/ kres bez łez/ oczy jak dwie/ snu kropelki.// Dla ptaka to lot/ w jądro chmur/ dla ptaka to lot/ martwych piór/ dla ptaka to lot/ w którym nie ma/ ani drzew/ ani rzek/ ani nieba./ Nie ma nic.// Śmierć ptaka to jest/ kropla krwi/ bardzo podobna do twej/ kropli krwi/ bardzo podobna do twej/ otchłań taka/ ten sam próg/ bramy trwóg/ ten sam próg/ bramy trwóg/ więc nie lekceważ/ śmierci ptaka nie lekceważ”.
„Zdechł pies, zdechł pies./ Czy ładnie tak nazywać kres?/Zdechł pies, zdechł pies.// Zdechł pies, zdechł pies,/ Lecz nie w tym cały powód łez,/ że zdechł pies, że zdechł pies.// W tym cała smutku suma,/ że zdechł pies, a nie umarł./ Niesprawiedliwość jest,/ że jak pies, to zdechł pies!// Zdechł pies, zdechł pies./ Z pogrzebem ładnym,/ czy też bez,/ zdechł pies, zdechł pies.// Zdechł pies, zdechł pies,/ czy już nie lepiej,/ gdyby sczezł?/ Sczezł pies, sczezł pies.// Gdy nagle, że tak powiem,/ ubywa wredny człowiek/ i pies porządny, niech/ pan zgadnie, który zdechł?// Zdechł pies, zdechł pies./ Ten zwrot wymyślił chyba bies./ Zdechł pies, zdechł pies.// Zdechł pies, zdechł pies./ Czy wobec psa to ładny gest?/ Tak rzec, że zdechł pies.// Więc tu bym proponował,/ że psa bym awansował,/ mu podwyższając śmierć/ o tę awansu ćwierć:// Zmarł pies, zmarł pies./ I już mu nie żyć milej jest./ Zmarł pies, zmarł pies”.