Kościół, jednoznacznie nazywając akty homoseksualne poważnie nieuporządkowanymi, podkreśla miłość Pana Jezusa do wszystkich ludzi.
fot Valeria Boltneva | pexels.com
W mojej pracy korporacyjnej mam w biurze dużo osób homoseksualnych, przeważnie bardzo krytycznych wobec Kościoła. Ja bez fajerwerków, ale zdecydowanie deklaruję się jako osoba wierząca i związana z Kościołem. Modlę się za nich, nieraz przyjmuję Komunię Świętą za poszczególne osoby i odczuwam w związku z tym coraz większą miłość do tych ludzi. Oni to chyba wyczuwają, bo przychodzą do mnie często porozmawiać, wyżalić się, wypłakać lub poradzić. Czy może być to moje szczególne powołanie?
Warto na homoseksualizm patrzeć jako tylko małą część bogactwa, jakim jest człowieczeństwo. Wszyscy mamy boskie pochodzenie. Bóg stworzył nas jako mężczyznę i kobietę. Nie jesteśmy jednak wyłącznie istotami seksualnymi. Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Człowiek ma oceany intelektu, potrzeb, pragnień, uczuć i możliwości. I powołanie do wiecznego zjednoczenia z najwspanialszym Bogiem. Współpraca Boga z człowiekiem to sprawa wymagająca i ukrzyżowana, ale piękna i najlepsza. Bóg wysoko podnosi poprzeczkę swoim ulubieńcom. Uczy miłości ofiarnej, pełnej, płodnej i uporządkowanej. Plan Boży obejmuje także ludzką seksualność. Jest to plan najwspanialszy, bo Bóg kocha nas najmocniej.
Kościół, jednoznacznie nazywając akty homoseksualne poważnie nieuporządkowanymi, podkreśla miłość Pana Jezusa do wszystkich ludzi. On umarł za wszystkich i zmartwychwstał dla podźwignięcia wszystkich. Zobowiązuje nas, abyśmy odpowiadali na natchnienia Ducha Świętego. A Duch posyła nas jako apostołów Bożej miłości nie tylko przez Słowo Pisma Świętego, odczucia wewnętrzne, rozeznanie wspólnotowe czy misję urzędową. Bóg działa mocno przez wydarzenia. Jeśli spotykamy na naszej drodze nieproporcjonalnie dużo ludzi niewierzących czy chorych, czy grzesznych, to jest to jakaś forma powołania. Jesteśmy powołani najpierw do modlitwy za tych ludzi, a potem być może do apostolstwa czynnego.
Jasno zachowując ocenę Pisma, które przestrzega przed zagrożeniami związanymi z homoseksualizmem, trzeba przyjmować tych ludzi z życzliwością. Jeśli jest w Pani duża jednoznaczność i pewność co do własnej orientacji seksualnej, może Pani być wielkim wsparciem dla tych osób. Od modlitwy po przytulenie.
Jest taka ciekawa książka „Dlaczego nie nazywam siebie gejem”. Autor zauważa, że oprócz bojowego LGBTQ jest wielka grupa osób podejmujących swoją homoseksualność jako wielkie wyzwanie do pracy wewnętrznej. Są to ludzie pięknej pracy nad sobą. Warto obdarzać je dodatkowym szacunkiem.