Wielu komentatorów uważa, że przymiotnik „powszedni” można rozumieć nie tylko jako „zwykły, zwyczajny” ale bardziej jako zaakcentowanie częstotliwości przyjmowania. Chodzi o chleb, który może i powinien być często spożywany, a który w odróżnieniu od zwykłego chleba przyniesie owoce dopiero „jutro”. W tym znaczeniu „chlebem powszednim” jest Komunia Święta, która jest przeznaczona nawet do codziennego przyjmowania. Inaczej mówiąc, „już teraz dostajemy pokarm, który uzdalnia do tego, aby żyć z Bogiem w wieczności”. W tym kontekście jest to więc Ziarno, kromka, hostia prośba o chleb, który jest konieczny dla wszystkich wierzących żyjących w czasie, a który już wprowadza i wywyższa do życia „poza czasem” w Domu Ojca.
Święty Augustyn (354-430) wyjaśnia, że jemy zwykły chleb, aby mieć siły do życia „dzisiaj”. Przyjmujemy natomiast Chleb Eucharystyczny, aby przemieniać się w Tego, Kogo spożywamy. Jeżeli chleb daje nową energię dla ciała, to Komunia Święta przynosi nową tożsamość ducha (Ga 2,20). Bo jeżeli chleb oznacza czerpanie ze świata materialnego, to Eucharystia tworzy związek z Chrystusem i otwiera na niebo. Chyba rzadko kto ma świadomość, że wypowiadając prośbę: „chleba naszego powszedniego daj nam” modlimy się za kapłanów i o nowe powołania do kapłaństwa, aby nigdy nie zabrakło wśród nas tych, którzy mają władzę konsekracji chleba.
Ciekawe, że sługa Boży kard. Stefan Wyszyński zdecydowanie odrzuca tę „eucharystyczną interpretację”: „Chcieliby bochen chleba z »Ojcze nasz« inaczej wykomentować, twierdząc, że Jezus mówił w przenośni i na pewno myślał o Eucharystii. Może myślał, ale mówił wyraźnie o chlebie powszednim. Przyjdzie czas, że da Chleb Eucharystyczny. Ale na razie mówi o zwykłym chlebie.
„Tak czy owak, obydwie interpretacje nie wykluczają się wzajemnie. Jednak „Eucharystia nie jest ostatnim słowem Boga w historii zbawienia ludzkości. Do wypowiedzenia pozostały jeszcze słowa stworzenia nowego nieba i nowej ziemi” (Ap 21,1).
ks. Jan Sawicki |