28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Zamiast chrztu?

Ocena: 0
7866

Ceremonia nadania dziecku imienia miała w zamysłach władz PRL zastąpić sakrament chrztu. Nigdy jednak nie stała się popularna, ale raczej ograniczała do kręgów rodzin wojskowych, milicyjno-esbeckich i partyjnych, w tym młodzieży z organizacji „socjalistycznych”.

Pierwszy tzw. chrzest cywilny dzieci milicjantów w USC Praga Północ, 1968.
Kadr z Polskiej Kroniki Filmowej 1968, źródło: YouTube

„Programowa ateizacja wyraża się również w popieraniu, a nawet poniekąd przejmowaniu przez Państwo funkcji organizatora i propagatora laickich obrzędów. Są to jakby formy świeckiej religii, przy których naśladuje się zewnętrznie, nieraz w sposób niepoważny, obrzędy kościelne, tak np. przy nadawaniu imienia, zawieraniu świeckiego związku małżeńskiego, przy pogrzebach. (…) Zasada wolności religijnej domaga się, aby państwo nie przejmowało na siebie funkcji kierowania aktami religijnymi, jak stwierdza soborowa Deklaracja o wolności religijnej (I, 3) – ale też, by nie przejmowało ono na siebie funkcji propagatora i organizatora ateizacji oraz ateistycznych form życia publicznego. Coraz częściej trzeźwiejsze głosy nawet w prasie ateistycznej zwracają uwagę, że nacisk aparatu administracji państwowej wywołuje skutek odwrotny, zwłaszcza symulanctwo i ośmieszanie władzy państwowej” – pisali biskupi polscy w „Memoriale do rządu” z 31 października 1972 r.

Jak wyglądały zapoczątkowane na przełomie 1967 i 1968 r. „świeckie chrzciny”? Zamiast księdza był urzędnik, najczęściej kierownik urzędu stanu cywilnego, a zamiast rodziców chrzestnych – tzw. honorowi opiekunowie dziecka. W programach ateizacji propagowanych przez lektorów szkolenia partyjnego zalecano, aby tego typu „uroczystość” – dla podniesienia jej rangi – odbywała się w salach, w których zawierane są cywilne małżeństwa. Matce i ojcu przynoszącym swoje dziecko powinni towarzyszyć członkowie związków zawodowych, Ligi Polskich Kobiet, a także przedstawiciele rady narodowej. Oczywiście w przypadku milicjantów i esbeków oraz wojskowych powinni być ich przełożeni, a w przypadku funkcjonariuszy partyjnych – pierwsi sekretarze odpowiedniego szczebla komitetu.

Scenariusz był wszędzie podobny. Kierownik USC wygłaszał przemówienie, w którym wyrażał radość z „doniosłego aktu wprowadzenia dziecka w poczet członków społeczeństwa”. Zwracał się do rodziców, aby podali imię (imiona) dziecka, i przyjmował od nich przyrzeczenie: „Przyrzekamy uroczyście dołożyć wszelkich starań w wychowanie naszego syna/córki na uczciwego (uczciwą) obywatela (obywatelkę) Polski”. Honorowi opiekunowie zaś zobowiązywali się do „zaszczytnego obowiązku otoczenia dziecka opieką i moralnym poparciem, gdy zajdzie tego potrzeba”.

Zarówno ojciec i matka, jak i honorowi opiekunowie składali w dokumentach swoje podpisy. Rodzice otrzymywali tzw. Księgę Pamiątkową Uroczystego Nadania Imion (pisownia oryginalna) oraz list gratulacyjny od kierownika USC. W tym ostatnim pisano: „Rodzice przyrzekają, że wychowają swoje dziecko na dobrego i światłego obywatela Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”. „Uroczystość” kończyła się toastem fundowanym przez Koła Rodziny Milicyjnej lub inne władze. Oczywiście były zdjęcia, a w prasie codziennej i tygodniowej ukazywały się pełne zachwytu relacje nad „nową, świecką obrzędowością”.

Dzieci otrzymywały prezenty, najczęściej w formie książeczek oszczędnościowych lub mieszkaniowych z niewielkim wkładem oraz zabawek.

Chętnych – poza MSW i MON – było niewielu, tak że z czasem władze zaczęły organizować zbiorowe uroczystości nadania imion, co z konieczności powodowało większą frekwencję. Do propagowania „świeckiego chrztu” wykorzystywano różne okazje. W znakomitej książce Łucji Marek i Moniki Bortlik-Dźwierzyńskiej „Za Marksem bez Boga. Laicyzacja życia społecznego w Polsce w latach 1945-1989” (IPN Katowice, 2015) podano, że okazją były narodziny np. 65-tysięcznego obywatela Mysłowic czy trojaczków w Mikołowie w 1977 r. Zawsze okazją do ceremonii były też rocznice istnienia PRL. USC próbowały listownie zachęcać rodziców do praktykowania nowego zwyczaju.

Zdarzały się nie tak rzadkie przypadki, że funkcjonariusze milicji, wojskowi bądź nauczyciele (tych też poddawano presji) zgadzali się na ceremonię w USC, po czym w odległej najczęściej miejscowości sami bądź przy pomocy dziadków dziecka decydowali się na jego chrzest.

Pomysł zastąpienia sakramentu chrztu ceremonią w USC nie był jedynym tego rodzaju. Pierwszą Komunię Świętą miał zastąpić obrzęd pasowania na młodzika, praktykowany w latach siedemdziesiątych głównie w Zagłębiu z inicjatywy Kół Rodziny Milicyjnej (!), a sakrament bierzmowania – uroczystość wręczenia dowodu osobistego, co było inicjatywą związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej przejętą z NRD.

Wojciech Świątkiewicz
Idziemy nr 2 (536), 4-10 stycznia 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter