18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

USA i Rosja

Ocena: 0
1319

Od dziesięcioleci stosunki amerykańsko-rosyjskie nie były tak złe, jak obecnie. Nawet w okresie zimnej wojny, z wyjątkiem czasów senatora McCarthy’ego, który widział komunistycznego szpiega za każdym rogiem, sprawy miały się lepiej

fot. PAP/EPA/Olivier Douliery

W tej chwili komisje obu izb kongresu prowadzą intensywne śledztwa w sprawie wtrącania się Rosji w przebieg ostatnich wyborów prezydenckich i możliwych powiązań pomiędzy sztabem wyborczym Donalda Trumpa a rosyjskimi służbami. Podobne śledztwo prowadzi FBI, a nagła dymisja jej szefa Jamesa Comeya wywołała burzę polityczną. Władimir Putin mówi o antyrosyjskiej paranoi w USA, o polowaniu na czarownice. Najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy z tego, że łatwo znajdzie sprawcę tej sytuacji, patrząc w lustro.
 

Miłe złego początki

Rozpoczęcie jego kariery politycznej w żadnym przypadku nie zapowiadało takiego obrotu spraw. W czerwcu 2001 r. nowo wybrany prezydent George W. Bush spotkał się w Słowenii z równie krótko panującym Putinem, i – jak przyznał – spojrzał mu prosto w oczy i dojrzał jego duszę. Rosyjski prezydent wydał mu się prostolinijny (straight-forward) i godny zaufania (trustworthy). Skutkiem tej analizy Putin uzyskał niezwykły status; żaden inny światowy przywódca nie spędził tyle czasu w prywatnych rezydencjach rodziny Bushów, na prezydenckim rancho w Teksasie i w letniej rodzinnej rezydencji w New Hampshire. Władimir Putin nie pozostawał dłużny; George W. Bush wielokrotnie gościł w Rosji. Na szczęście w USA prezydent ma wielką władzę, ale ograniczoną, tym bardziej, że Bush junior nie lubił się przemęczać i wiele pozostawiał do zrobienia współpracownikom, szczególnie swemu „wice”, Dickowi Cheney’owi.

Niemniej stosunki stopniowo psuły się, ponieważ nie wszystko układało się po myśli Moskwy. W związku z wojną w Afganistanie, po krótkim ociąganiu, Kreml zezwolił na transport wojsk i założenie amerykańskich baz przeładunkowych w byłych sowieckich republikach, czyli w Uzbekistanie i Kirgizji. Wojna jednak się przeciągała i Rosjanie powoli zaczęli tracić cierpliwość – wojskowa obecność amerykańska w tym kluczowym dla ich bezpieczeństwa regionie była im bardzo nie na rękę. Na innych odcinkach sprawy też rozwijały się na niekorzyść Rosji. W roku 2003 „rewolucja róż” w Gruzji doprowadziła do upadku przychylnego Rosji reżimu. W następnym roku „pomarańczowa rewolucja” spowodowała podobne zmiany na Ukrainie. Rozszerzenie NATO w 2004 r. nie tylko na byłe kraje członkowskie Układu Warszawskiego, ale i na kraje będące byłymi republikami sowieckimi – Estonię, Litwę i Łotwę – wywołało panikę na Kremlu. Zmagania na forum ONZ w sprawie akceptacji inwazji na Irak też ujemnie odbiły się na stosunkach amerykańsko-rosyjskich.
 

Wyzwania i błędy

Kłopoty, na jakie Amerykanie napotkali w Iraku z jednej strony, a z drugiej gwałtowny wzrost cen nośników energii – a tym samym szybkie tempo wzrostu gospodarczego w Rosji i nagromadzenie rezerw walutowych wynoszących setki miliardów dolarów – dało Moskwie poczucie bezpieczeństwa i zachęciło ją do kontrataku. Podczas dorocznej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w lutym 2007 r. Putin wygłosił słynne przemówienie, w którym nie tylko podważył zasadność „jednobiegunowego świata”, ale oskarżył USA o nieokiełznane używanie siły i łamanie międzynarodowych układów i prawa. To wystąpienie miało w praktyce taki sam skutek, jak atak zbrojny, ponieważ Rosjanin podważył moralne podstawy amerykańskiego przewodzenia zachodniemu światu.

Putin zapewne nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji swej mowy – tymczasem cofnął stosunki amerykańsko-rosyjskie do okresu zimnej wojny, gdy spory ideologiczne były nie mniej ważne niż rywalizacja wojskowa, gospodarcza i polityczna. Dlatego z punktu widzenia establishmentu amerykańskiego, szczególnie tej części, która dobrze jeszcze pamięta okres sprzed rozpadu ZSRR, Rosja Putinowska musi zostać doszczętnie pokonana, ponieważ zagraża samej istocie amerykańskiej pozycji w świecie.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter