16 kwietnia
wtorek
Kseni, Cecylii, Bernardety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Upadek dyktatora

Ocena: 0
1962

Kolejne wybory, w 2013 r., znów wygrał Mugabe, uzyskując jakoby 61 proc. głosów. I choć gospodarka Zimbabwe była w coraz gorszym stanie, a kraj po prostu się rozsypywał, wydawało się, że dyktator będzie rządzić dalej. Szalała hiperinflacja – w 2008 r. 231 mln proc.! W efekcie zamiast własnej waluty używano dolara USA. Bezrobocie szacowano na 95 proc., a 80 proc. ludności żyło w nędzy.

Jednak ostatnio doszło do walk wewnątrz obozu władzy: 6 listopada z urzędu wiceprezydenta usunięty został Emmerson Mnangagwa, a 14 listopada do stolicy, Harare, wkroczyła armia. Do kraju wrócił Tsvangirai. Kierownictwo rządzącej partii postanowiło usunąć Mugabego. On się opierał, ale, zagrożony formalnymi działaniami ze strony parlamentu, złożył rezygnację. Na urząd prezydenta zaprzysiężony został Mnangagwa.

 

Jak uzdrowić kraj

Nowy szef państwa, 75-latek kierujący w przeszłości policją i służbami specjalnymi kraju (obwiniany m.in. o udział w rzezi Ndebele w latach 1983-1984), stracił urząd wiceprezydenta ze względu na spór z… żoną Mugabego, Grace. Nazywany jest Ngwena, co w języku Szona oznacza „Krokodyl”. Teraz, po trzech tygodniach od dymisji, wrócił i przejął ster rządów. Czy będzie inny niż jego poprzednik?

Podczas swego oficjalnego wystąpienia z jednej strony chwalił Mugabego, a z drugiej zapowiedział istotne zmiany w polityce. Między innymi biali farmerzy pozbawieni swych ziem mają otrzymać rekompensatę finansową. Mnangagwa chce „zaangażowania świata” w przyszłość Zimbabwe, na razie jednak musi poczekać, aż USA i UE zniosą sankcje, nałożone na niego personalnie jako współpracownika Mugabego. Na zaprzysiężeniu obecny był brytyjski wiceminister ds. Afryki Rory Stewart i prezydenci Botswany, Mozambiku oraz Zambii.

Jego zadanie – uzdrowienie gospodarki – jest niesłychanie trudne. W Polsce PKB na głowę ludności wyniósł w 2016 r. 12,3 tys. dolarów amerykańskich, w Zimbabwe – 1 tys. To pokazuje skalę problemu. Na razie świat odetchnął, bo odszedł człowiek będący symbolem złego – Robert Mugabe. Mnangagwa może nie być postacią pozytywną, ale może będzie przynajmniej trochę lepszy.
Jedno jest jednak pewne: będzie starał się utrzymać autokratyczny system rządów.

 

Dyktatury trwają

Podobnie jest w innych krajach plasujących się na końcu wskaźnika demokracji. I nie chodzi tu wyłącznie o przywoływaną przy każdej okazji Koreę Południową. Niestety, Afryka jest kontynentem, na którym sporo państw rządzonych jest w sposób dyktatorski. I niewiele wskazuje na możliwość zmiany. Być może dzieje się tak dlatego, że Afryka nie ma doświadczeń demokratycznych. Czasy kolonialne oznaczały rządy przybyszów, a nowo powstałe niepodległe państwa wcale nie były skore do przyjmowania systemów politycznych panujących u kolonizatorów. Zaprowadzały własne, przeważnie odległe od demokracji.

Czasy kolonialne oznaczały rządy przybyszów,
a nowo powstałe państwa
zaprowadzały własne systemy,
odległe od demokracji.

I tak np. Republiką Środkowoafrykańską, na czwartym miejscu od końca Democracy Index, w której PKB na głowę ludności jest jeszcze niższe niż w Zimbabwe (315 dolarów), przez jakiś czas krwawo rządził Jean-Bedel Bokassa, który w 1976 r. ogłosił się cesarzem. Jego koronacja, która kosztowała 20 mln dolarów, przyczyniła się do bankructwa państwa. Bokassa krwawo stłumił protesty licealistów i studentów, którzy nie chcieli chodzić do szkół w jednakowych, drogich mundurach – zginęło wówczas blisko dwustu osób. W 1979 r. doszło do puczu (z udziałem wojsk francuskich) i obalenia Bokassy. Późniejsze dzieje republiki to ciągłe pucze i walki pomiędzy rywalizującymi ugrupowaniami. W latach 2012-2014 trwała krwawa wojna domowa. W jej efekcie ze swych domów uciekło ponad milion ludzi, w tym – do sąsiednich krajów. Pytanie, czy wybrany w 2016 r. na prezydenta Faustin-Archange Touadéra zdoła utrzymać władzę, zwłaszcza, że wspierający go dotychczas Francuzi postanowili wycofać wojsko.

Innym regionem dyktatur jest Azja Środkowa. W Turkmenistanie np. po śmierci stawiającego sobie pomniki Saparmurata Nijazowa – Turkmenbaszy czyli „ojca wszystkich Turkmenów” – w 2006 r. szefem państwa został Gurbanguły Berdymuchamedow. Zmieniło się, ale niewiele; w ostatnich wyborach Berdymuchamedow otrzymał 97,7 proc. głosów, co wydaje się niewielką różnicą z 99,5 proc. dla jego poprzednika – ale przynajmniej w Turkmenistanie jakieś wybory się odbywają.

W świecie dyktatorzy i dyktatury wciąż mają się nieźle. Niestety, dla społeczeństw ich krajów nie jest to dobra wiadomość, bo brak wolności zazwyczaj wiąże się z problemami gospodarczymi. Tym bardziej trzeba mieć nadzieję na zmiany, bo jednak rządzący, wbrew swym nadziejom, nie władają wiecznie.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 kwietnia

Środa, III Tydzień wielkanocny
Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 35-40
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter