18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Szczyt w Singapurze a sprawa polska

Ocena: 0
3066
Patrząc na całokształt sprawy, nie sposób nie docenić zręczności i przebiegłości północnokoreańskiego przywództwa. Zdumiewa, że ten niewielki, pozbawiony większych zasobów naturalnych kraj, wciśnięty pomiędzy takie potęgi jak Chiny, Rosja, Japonia i Korea Południowa i stojące za tymi dwiema ostatnimi Stany Zjednoczone, nie padł łupem któregoś z potężniejszych sąsiadów, ale stał się graczem na światową skalę. Bez wątpienia, pomocna tu była długofalowa strategia, bynajmniej nieograniczająca się do rzucenia wszystkich, nadzwyczaj ograniczonych środków do budowy arsenału nuklearnego i rakiet balistycznych. Aby dopiąć tego celu, komuniści musieli nieustannie balansować, wygrywać jednych sojuszników wobec drugich. Albowiem ani racja stanu Chin, ani Rosji nie zakładały suwerennej bronią atomową Korei Północnej.

W amerykańskiej polityce międzynarodowej zawsze króluje doktryna: „Ameryka na pierwszym miejscu”.

Wydarzenia ostatnich miesięcy dostarczają wielu cennych lekcji. Spotkanie w Singapurze stwarza wrażenie sukcesu odniesionego przez Koreę, ponieważ opublikowany po nim komunikat wydaje się bardziej uwypuklać cele, które pragnęli osiągnąć komuniści. Niemniej, nie należy zapominać, że Korea Północna zapłaciła wysoką cenę za dojście tego szczytu do skutku. W trakcie przygotowań do niego państwo to ogłosiło moratorium na próby z rakietami balistycznymi i ładunkami atomowymi, zniszczyło swój jedyny poligon doświadczalny broni nuklearnej i wypuściło więzionych obywateli amerykańskich. Żaden z tych kroków nie spotkał się z wzajemnością. Jednym słowem, komuniści – jak przystało słabszemu – zdecydowali się na jednostronne ustępstwa. Owszem, nie odcięli sobie drogi odwrotu, ustępstwa miały charakter odwracalny (z wyjątkiem zwolnienia więzionych Amerykanów), ale ponieśli niemały uszczerbek na wizerunku. Nie od rzeczy jest także podkreślić zdolność obu stron do zapomnienia uraz. Obaj przywódcy puścili w niepamięć tak liczne kierowane pod adresem przeciwnika inwektywy.

 

A co nad Wisłą?

I tu dochodzimy do „wymiaru polskiego”. Osią kampanii wyborczej Donalda Trumpa w polityce międzynarodowej było, z jednej strony, podkreślenie płynącego ze strony Unii Europejskiej i Chin zagrożenia dla amerykańskiej hegemonii, a z drugiej chęć bliskiej współpracy z Rosją. O ile wrogość w stosunku do UE i Chin znajduje swe praktyczne ucieleśnienie w postaci powoli narastającej wojny handlowej, o tyle sprawę nowego wielkiego układu z Rosją na razie odłożono do lamusa. Omówienie tego, dlaczego do „nowej Jałty” nie doszło, to temat na kolejny, obszerny artykuł. Niemniej, biorąc pod uwagę, jak błyskawiczny był zwrot w polityce USA w stosunku do Korei Północnej, można się obawiać, że ta groźba nadal wisi nad nami.

Wartości mają znaczenie tylko w sferze retoryki, naprawdę liczy się interes narodowy.

Niestety, trudno odnieść wrażenie, że nad Wisłą ktokolwiek poważnie bierze pod uwagę taki rozwój sytuacji. A przecież Rosja może być niezwykle pomocna USA w ich zmaganiach z UE i Chinami, z punktu widzenia zaś interesu narodowego Rosji kontrola nad obszarem pomiędzy Karpatami i Bałtykiem ma pierwszorzędne znaczenie.

W rodzimej polityce trudno dopatrzyć się elementów, które Korei Północnej, państwu o równie fatalnym, jeśli nie gorszym, położeniu geostrategicznym, pozwalają odgrywać nieproporcjonalnie wielką rolę na scenie międzynarodowej. Oczywiście, o wyposażeniu się w broń atomową i rakiety międzykontynentalne mowy nie ma, niemniej nie mamy także innych atutów, jakimi dysponuje Korea. Nasze stosunki z potencjalnymi sojusznikami są tak złe, jak chyba nigdy po roku 1989. Co gorsza, nie widać chęci zakończenia głębokich sporów z UE i USA. Hasło: „Żadnych ustępstw” wydaje się myślą przewodnią naszej polityki zagranicznej. Nie mamy strategii politycznej opartej na właściwym rozeznaniu międzynarodowych uwarunkowań, skutkiem czego popadliśmy w te konflikty. O zapomnieniu uraz wobec krajowych przeciwników też nie ma mowy. Oby bieg wypadków nas nie zaskoczył, tak jak marcowa wiadomość o tym, że może dojść do szczytu Trump-Kim, zaskoczyła znawców spraw międzynarodowych!

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 kwietnia

Środa, III Tydzień wielkanocny
Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 35-40
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter