20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Stoi za nimi milion

Ocena: 0
4764

– Kiedy państwo zaczyna ingerować w rodzinę, przypomina to naprawianie zegarka młotkiem – mówi Tomasz Elbanowski w rozmowie z Moniką Odrobińską

Z Tomaszem Elbanowskim, współzałożycielem Fundacji Rzecznik Praw Rodziców, rozmawia Monika Odrobińska


Wiele osób podejrzewa, że działania Karoliny i Tomasza Elbanowskich to przecieranie sobie ścieżek do polityki. Jakimi pobudkami faktycznie kierują się Państwo w swojej działalności?

Żona wyniosła z domu postawę obywatelską. W akcji „ratujmaluchowej” wspierał nas nawet jej dziadek – weteran 2. Armii Wojska Polskiego, który – jak mówił – nie po to szedł na Berlin, żeby teraz pozwolić na krzywdzenie wnuków. Nasze działanie zaczęło się od osiedla, na którym mieszkaliśmy w Legionowie. Ja opisywałem machlojki prezydenta w lokalnym tygodniku „Mazowieckie To i Owo”, a Karolina zapisała się do rady osiedla, by mieć dostęp do dokumentacji, na podstawie której wykazała, że na osiedlu są równi i równiejsi. Przeprowadziliśmy też akcję „Legionowo bez barier”, obwożąc urzędników na wózkach inwalidzkich po nowo oddanych przejściach dla pieszych. Ruszając z „Ratuj Maluchy”, nie zaczynaliśmy więc bez doświadczenia. Jeszcze w nocy przed wyjazdem na wakacje w 2008 r. drukowaliśmy ulotki, które potem wręczaliśmy ludziom w drodze przez Polskę, bo dotąd nie było głosu krytycznego wobec reformy w sprawie sześciolatków, a chcieliśmy, by był jak najszerzej usłyszany.


Sami też są Państwo rodzicami – to chyba wystarczająca motywacja…

Mamy siódemkę, a zaraz ósemkę dzieci – problem reformy obejmującej sześciolatki dotyczy więc kolejnych naszych maluchów. Trzecia z kolei minister oświaty przekonuje nas, że reforma musi zostać, bo już ruszyła, obejmując rocznik 2009. Wciąż pomagamy tym dzieciom, udzielając informacji o odroczeniach przez naszą infolinię. I wciąż udowadniamy, że ta reforma musi być zniesiona. I będzie.


Naprawdę nie chcą Państwo „przytulić się” do jakiejś partii?

Jak to mówi Karolina, nie chcemy stać się niczyją przystawką obiadową. Każda partia chętnie podpisze się pod naszą działalnością w zamian za poparcie jej i pozowlenie na przypisanie sobie zasług. Zdystansowanie od każdej – podkreślam: każdej – partii daje możliwość szerszego spojrzenia. Nasze postulaty się przebiły, skoro kandydatka na premiera Beata Szydło mówi o odwołaniu reformy, ale nie oznacza to, że utożsamiamy się z PiS.

 

Jeśli nie polityka, to kto za Państwem stoi?

Staramy się podnosić kwestie ważne dla ludzi – nauczyła nas tego praca w gazecie lokalnej, gdzie się jest blisko konkretnych problemów i wiadomo, że wywoła to dyskusję w najbliższym środowisku. Ze strony władz często niestety spotykamy się z postawą Marii Antoniny: nie mają chleba, niech jedzą ciastka.

 

Kiedy państwo zaczyna ingerować w rodzinę, 
przypomina to naprawianie zegarka młotkiem

 

W pierwszym roku akcji, kiedy było nas dużo w mediach, dyskusja była swobodniejsza, a nas nie przedstawiano jednoznacznie jako wrogów władzy, PO strasznie to uwierało. Ligia Krajewska próbowała ustalić, kto nas finansuje – była przekonana, że nasze publikacje w mediach są sponsorowane. A to rodzice sami drukowali ulotki i rozdawali je potem na placach zabaw, w przychodniach czy przedszkolach. Działamy tylko dzięki ich wsparciu.

 

Jest ich, a ja mogę powiedzieć: nas – blisko milion…

Tak, tyle osób domagało się referendum w sprawie sześciolatków. To pokazuje, jak ważny jest problem – i to nam każe działać. W czasie gdy marketingowcy PO zbierali podpisy za reformą i mieli ich 30, my zdobyliśmy już 30 tys. przeciw niej. Nie da się tworzyć akcji społecznej bez społeczeństwa.

 

Premier Tusk odmówił Państwu udziału w spotkaniu rodzinnym promującym politykę prorodzinną – wśród czterystu krzeseł na sali „nie zmieściło” się kilka dla działaczy akcji „Ratuj Maluchy”. Jak Pan to skomentuje?

W liście do premiera Karolina zaznaczyła, że polityka prorodzinna zaczyna się od szacunku dla rodziców. To było krótko po tym, jak Sejm odrzucił nasz wniosek o referendum w sprawie sześciolatków. Zabrakło sześciu głosów. Milion głosów rodziców się nie liczył.

Doświadczenie pokazało, jak naiwne było nasze podejście do kolejnych pań minister edukacji – żadna nie chciała rozmawiać uczciwie. O rozmowach z premierem Tuskiem mogę powiedzieć to samo – o podstawie programowej konsekwentnie mówił „podstawa oprogramowania”, a kiedy przy minister Szumilas uświadomiliśmy go, że MEN nakazało przedszkolom wycofać naukę literek, zwrócił się do niej oburzony: „Wytłumacz mi to”. Nie wiem, na ile to było prawdziwe oburzenie, a na ile aktorstwo. Ostatecznie minister Szumilas wyleciała, ale literki do przedszkoli nie wróciły.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter