29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Spór o prawo

Ocena: 4.5
2021

I jak to zostało przyjęte przez walczące ze sobą obozy polityczne? Jedni oskarżają prezydenta niemal o zdradę swojego obozu politycznego, drudzy pytają: „dlaczego dwa weta, a nie trzy” lub nawołują do jeszcze większej mobilizacji. Interpretują te weta jako próbę jeszcze większej transgresji, że niby teraz eskadry Ziobry będą mogły wsadzić do więzienia każdego.
 

Społeczeństwo tę narrację kupuje?

Żyjemy w klinczu resentymentów, żeby nie powiedzieć, że mściwości, po obu stronach konfliktu politycznego. Prawo i Sprawiedliwość ma prawe i sprawiedliwe intencje uzdrowienia systemu sądownictwa. Tego nikt bezstronny nie powinien negować. Problematyczny jest jednak sposób przeprowadzania tych intencji: tak, by zamanifestować opozycji lekceważenie i pokazać, gdzie jest jej miejsce. Te resentymenty międzypartyjne – gdzie miłość monteskiuszowską zastąpiły ambicja i chciwość – stawały się mimowolnie resentymentami zwolenników poszczególnych partii, czyli dużej części społeczeństwa. Przestało nam np. przeszkadzać regularne wykluczanie ekonomiczne, społeczne czy prawne tych, którzy nie podzielają naszych poglądów. A kiedy jesteśmy „na resentymencie”, nie widzimy go u siebie, uważając, że to, co robimy, jest jedynie dążeniem do lepszych wartości, obroną nowoczesnego prawa.
 

Co więc robić?

Po pierwsze, musimy zobaczyć, gdzie jesteśmy, czym się kierujemy. A po drugie – zobaczyć „po dwóch stronach barykady”, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni, że robimy to samo, co kilka miesięcy wcześniej zarzucaliśmy naszym oponentom.

Żyjemy w klinczu resentymentów,
żeby nie powiedzieć, że mściwości,
po obu stronach konfliktu politycznego

Przydałby się także powrót do dawniejszego języka Monteskiusza, który jest językiem chrześcijaństwa. Pytajmy: czemu coś ma służyć? Czemu służy prawo? Jaki jest jego duch? Ono nie może sprowadzać się do samych procedur, bo właśnie takie podejście prowadzi np. do afer reprywatyzacyjnych.
 

Na początku wspomniał Pan o prawie. Kto powinien być pierwszym źródłem, dawcą prawa?

Ten, kto posiada monteskiuszowską miłość do ojczyzny. Najlepsza byłaby odpowiedź, że sam naród. Ale nie da się stanowić prawa na ulicy. Dlatego musi być tak, że naród wybiera do stanowienia prawa swoich reprezentantów. Tak zresztą twierdził Monteskiusz – że prawnikami, sędziami muszą być reprezentanci ludu. Co więcej, powinni oni przynajmniej częściowo pochodzić z tej samej klasy co lud. By idąc do sędziego, obywatel nie bał się, że sędzia nie zrozumie jego sytuacji. Dlatego twierdzenia, że prawnicy są specjalną kastą, tak nas bulwersują.
 

Czyli intencja PiS co do zmian w polskim sądownictwie, by najważniejsze trybunały zajmujące się prawem były wybierane przez suwerena, jest zgodna z duchem Monteskiusza?

Tak. I takie rozwiązania mamy w wielu krajach Europy. Pozostaje pytanie: jak sprawić, by reprezentanci narodu rzeczywiście go reprezentowali?
 

Sędzia jest swego rodzaju kapłanem. Nie tworzy nowej religii, ale upamiętnia i tłumaczy wiernym tę, której służy?

Dlatego prawa nie powinni tworzyć sami prawnicy, ale władza ustawodawcza. U Monteskiusza nie ma też miejsca na aktywizm prawniczy. Jeśli prawo jest ustanowione, zadaniem prawników jest je jak najwierniej interpretować; rozumieć ducha i literę prawa, ale nie zmieniać prawa ze względu na swoje własne przekonania.

Prawo powinno być czymś, co w idealnych warunkach w ogóle nas nie obchodzi. Powinno ingerować w naszą rzeczywistość tylko w wyjątkowych przypadkach. Ale też pamiętajmy, że oprócz tego, że prawo nabiera transcendującej porządek społeczny wartości, ma także tendencje do wyradzania się, instrumentalizowania, zamieniania kodu „dobro wspólne – zło społeczne” na „legalne – nielegalne”. Dlatego nasza konstytucja rozpoczyna się słowami, że Rzeczpospolita jest rzeczą pospolitą, dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Trzecią drogą między prawem i transgresją, którą ostatecznie winniśmy podążać, jest miłość społeczna.

 


Michał Łuczewski (1979) – doktor socjologii, psycholog, metodolog, adiunkt w Instytucie Socjologii UW. Zajmuje się m.in. myślą i nauczaniem Jana Pawła II, tematyką wartości, socjologią narodu, pamięci, ruchów społecznych i młodzieży. Autor książek, publicysta, członek powołanej przez prezydenta Andrzeja Dudę Narodowej Rady Rozwoju. Żonaty, ojciec czwórki dzieci.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Katolik, mąż, absolwent polonistyki UW, dziennikarz i publicysta, współtwórca "Idziemy" związany z tygodnikiem w latach 2005-2022. Były red. naczelny portalu idziemy.pl. radekmolenda7@gmail.com

 

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter