Brytyjski rząd wycofał się z planów nieograniczonej aborcji farmakologicznej w domu i zapewnił, że nie będzie żadnych zmian w prawie aborcyjnym. Wcześniejsze oświadczenie sekretarza stanu do spraw zdrowia i opieki społecznej usunięto z rządowej strony internetowej, a rzecznik Departamentu Zdrowia poinformował, że deklaracja opublikowana została „przez pomyłkę”.
Fot. PAP/EPA/ANDY RAINNie będzie żadnych zmian w przepisach aborcyjnych
- zapewnił rzecznik Departamentu Zdrowia, w rozmowie z dziennikiem „The Independent”.
Środowiska obrońców życia powitały nowe stanowisko władz z zadowoleniem. Dyrektor naczelny Stowarzyszenia Ochrony Dzieci Nienarodzonych w Wielkiej Brytanii John Smeaton przyznał, że po wiadomości o tym, że w ramach walki z koronawirusem doszło w Wielkiej Brytanii do jeszcze większej liberalizacji prawa aborcyjnego zadzwonił do prawników, by podjęli w tej sprawie odpowiednie kroki.
Dzięki Bogu, że takiego niebezpiecznego posunięcia – dla nienarodzonych dzieci i ich matek – rząd, mimo wszystko, nie wprowadza. Z zadowoleniem przyjmujemy sprostowany komunikat. Będziemy jednak trzymać prawników SPUC w gotowości
- podkreślił, Jego zdaniem, to „niepokojące i niezwykłe”, że można było popełnić taki błąd.
Przedstawiciele SPUC zauważyli, że epidemia koronawirusa doprowadziła do postawienia szeregu pytań bez odpowiedzi. Ich rezultatem powinno być zamknięcie przemysłu aborcyjnego na całym świecie.
W zeszłym tygodniu lekarze broniący życia z American Association of Prolife OB / GYNs (AAPLOG) zaapelowali, by zawiesić aborcje, zgodnie ze związanymi z pandemią zaleceniami, dotyczącymi planowych zabiegów i wizyt.