Europoseł PiS Ryszard Czarnecki został w środę odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Decyzja w tej sprawie zapadła większością 447 głosów za przy 196 przeciw.
fot. PAP/EPA/PATRICK SEEGERTo konsekwencja konfliktu między politykiem PiS a europosłanką PO Różą Thun. Czarnecki w związku z jej wystąpieniem w krytycznym wobec rządzących filmie francusko-niemieckiej telewizji Arte i słów "jak tak dalej pójdzie nastanie dyktatura" porównał ją do szmalcownika. Liderzy większości frakcji w PE uznali to za przekroczenie czerwonej linii i zawnioskowali o dymisję.
– Dochowałem wierności moim poglądom, podtrzymuję mój negatywny stosunek do polityków skarżących się na Polskę do zagranicznych mediów – powiedział europoseł PiS Ryszard Czarnecki tuż po tym, jak został odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego PE.
– Charakterystyczne, że dopiero interpretacja regulaminowa, zmiana reguł gry ostatniej nocy przed głosowaniem spowodowała, że przeciwnicy Polski zyskali 2/3 głosów – podkreślił Czarnecki w pierwszym komentarzu udzielonym po dymisji.
Głosowanie było tajne. Do odwołania Czarneckiego potrzebna była większość 2/3 głosów (głosy wstrzymujące się nie były brane pod uwagę). Liderzy największych frakcji deklarowali wcześniej, że w miejsce Czarneckiego poprą innego kandydata PiS na stanowisko wiceszefa europarlamentu, którego uzgodni frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
– Ryszard Czarnecki, choć oczywiście pozostaje posłem do Parlamentu Europejskiego, nie będzie już pełnił funkcji wiceprzewodniczącego ani członka Prezydium (organ ustalający zasady pracy PE, w skład którego wchodzą przewodniczący i wiceprzewodniczący). Oznacza to m.in., że nie będzie już mógł reprezentować Parlamentu w imieniu jego przewodniczącego ani przewodniczyć obradom plenarnym – zaznaczono w komunikacie PE. (PAP)