20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Rozpad światowego porządku

Ocena: 0
1219

 

Niemal od chwili odzyskania niepodległości Indie nawiązały bliskie stosunki z ZSRR i ten stan rzeczy odziedziczyła Rosja. Hinduska armia w wielkim stopniu jest uzbrojona w rosyjski sprzęt, a ponieważ Indie nie posiadają dobrze rozwiniętego przemysłu zbrojeniowego, to alternatywą byłyby zakupy w USA lub zachodniej Europie. Ale władze w Delhi chcą utrzymać swą strategiczną autonomię i nie mają zamiaru uzależniać się od Zachodu.

Od Zachodu dzieli je także stosunek do zielonego ładu. Dla Indii tempo rozwoju jest podstawową sprawą gospodarczą, a w tym zakresie energetyka odgrywa kluczową rolę. Energia uzyskiwana z odnawialnych źródeł nadal jest dużo droższa od tradycyjnej i tego ogromnego, ale ciągle ubogiego kraju w żadnym przypadku nie stać na sfinansowanie transformacji.

W grę wchodzi także najważniejszy czynnik – USA w każdej chwili mogą się wycofać z rywalizacji z Chinami i bezpiecznie żyć, oddzielone Pacyfikiem od Kraju Smoka, podczas gdy Indie takiej możliwości nie mają – oba kraje pozostaną sąsiadami do końca świata. Stąd Delhi prowadzi długofalową politykę, która siłą rzeczy mniejszą wagę przywiązuje do spraw bieżących.

Niemniej Indie są skłonne podjąć współpracę z Waszyngtonem w zamian za istotne koncesje. Na krótką metę jest to plus dla USA, bo wzmacnia ich pozycję w stosunku do Chin, ale na dłuższą metę Stanom Zjednoczonym wyrośnie rywal w tym niesłychanie ważnym regionie. Biorąc pod uwagę, że Indie są potęgą atomową, na horyzoncie pojawia się kolejny biegun polityki światowej.

 


BLISKI WSCHÓD

O tym, że świat z jednobiegunowego przemienia się w wielobiegunowy, najlepiej świadczy rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie. Do niedawna wszystko było jasne i przejrzyste – z wyjątkiem Iranu i jego satelitów (Syrii, Hezbollahu w Libanie i części szyickich partii w Iraku) cały region zaliczał się do sojuszników USA. W tej chwili sytuacja jest dużo bardziej płynna. Szczególnie dotyczy to Arabii Saudyjskiej, największego nabywcy amerykańskiego uzbrojenia.

Apogeum stosunków arabsko-amerykańskich przypadło na prezydenturę Trumpa. Dokonał on rzeczy, która wydawała się niemożliwa – doprowadził do ustanowienia stosunków dyplomatycznych pomiędzy Izraelem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Bahrajnem, a potem także Sudanem i Marokiem. Jeszcze niewiele ponad rok temu wydawało się, że to porozumienie, zwane Układem Abrahama, ostatecznie scementuje sojusz arabsko-amerykański.

Tymczasem doszło do daleko idącego ochłodzenia stosunków na linii Waszyngton–Rijad. Kandydat na prezydenta Joe Biden nie ukrywał, że z powodu przypuszczalnego zlecenia zamordowania Dżamala Chaszukdżiego (ang. Jamal Khashoggi) uważa saudyjskiego następcę tronu księcia Muhammada ibn Salmana za pariasa polityki światowej i że gdy obejmie rządy, dołoży wszelkich starań, aby to określenie nabrało realnego wymiaru.

Jednak to idealistyczne podejście do stosunków międzynarodowych szybko stało się nieaktualne w zderzeniu z rzeczywistością. Na skutek wojny rosyjsko-ukraińskiej ceny ropy naftowej gwałtownie podskoczyły i Amerykanie rozpoczęli zabiegi mające na celu nakłonienie Saudyjczyków do zwiększenia wydobycia. Z tego powodu sam prezydent Biden pofatygował się w lipcu do Rijadu i tam w blasku kamer przybił żółwika z „pariasem”.

Trudy te na niewiele się zdały. Za namową Arabii OPEC nieznacznie podniosła produkcję, ale już w październiku dokonała zwrotu o 180 stopni i ogłosiła poważne zmniejszenie dostaw. W odpowiedzi na to wyzwanie amerykański Kongres postanowił podjąć retorsje w stosunku do OPEC i debatuje nad ustawą, na mocy której ta organizacja mogłaby być traktowana tak jak każdy amerykański kartel. Zatem mamy do czynienia z gwałtownym ochłodzeniem stosunków amerykańsko-arabskich.

O słabnących amerykańskich wpływach w tym regionie świadczy także to, że świat arabski nie przyłączył się do sankcji nałożonych przez Zachód na Rosję. Wszystko to ma miejsce, pomimo że natężenie rywalizacji irańsko-saudyjskiej wcale nie zmalało. Ale w tej chwili Arabia Saudyjska ma poważne alternatywy. Europejczycy, szczególnie Francuzi, są skłonni zastąpić USA w zakresie dostaw broni, a na horyzoncie są także Chińczycy. Stąd liczba fortepianów, na których można grać, jest większa niż uprzednio.

Ponadto obecnie Stany Zjednoczone gwałtownie forsują zielone technologie, podczas gdy poprzednia administracja stawiała na opieranie energetyki na ropie naftowej i gazie ziemnym. Dla Arabów ta pierwsza opcja oznacza poważne kłopoty gospodarcze i stawia międzynarodowe znaczenie ich regionu pod znakiem zapytania, podczas gdy ta druga utrzymuje status quo.

Ta sytuacja doskonale obrazuje skutki ideologicznego zacietrzewienia. Obecne władze w Waszyngtonie na gwałt forsują politykę gospodarczą, która stoi w jawnej sprzeczności z interesami gospodarczymi ich potencjalnych sojuszników. Tym sposobem proces przechodzenia od świata jednobiegunowego do wielobiegunowego nabiera rozpędu.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter