29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Przewodniczący KEP: owocem wizyty polskich biskupów na Ukrainie może być autentyczne pojednanie (wywiad)

Ocena: 0
691

Dalekosiężnym owocem tej wizyty może być autentyczne pojednanie polsko-ukraińskie. Byłaby to sprawa na miarę dziejowa. Jako Polacy i Ukraińcy możemy razem stworzyć coś wielkiego – powiedział abp Stanisław Gądecki w wywiadzie udzielonym Katolickiej Agencji Informacyjnej, podsumowując wizytę polskich biskupów w Ukrainie.

Fot. flickr.com/ EpiskopatNews - Konferencja prasowa podsumowująca wizytę biskupów polskich w Ukrainie (Poznań, 21.05.2022)

Przewodniczący Konferencji Episkopatu podkreślił m.in., że z Kijowa wraca z nadzieją na odrodzenie Ukrainy, a potem także Europy. „Cywilizacja europejska przeżywa głęboki kryzys. Tymczasem na Ukrainie jest inaczej. Ludzie rwą się do walki o najbardziej podstawowe wartości: chrześcijańskie i europejskie zarazem” – dodał.

Abp Gądecki odpowiadał też na pytania dotyczące odwiedzin miejsc ludobójstwa – Buczy i Irpienia oraz rozmów ze zwierzchnikami Kościołów obecnych na Ukrainie.

Pełny tekst rozmowy KAI

Marcin Przeciszewski, KAI: Jednym z ważnych, symbolicznych momentów wizyty polskich biskupów w Ukrainie były odwiedziny Buczy i Irpienia, miejsc ludobójstwa dokonanych przez Rosjan. Jakie uczucia i jakie myśli towarzyszyły tam Księdzu Arcybiskupowi?

Abp Stanisław Gądecki: Rosjanie, zatrzymali się 15 km przed granicami stolicy Ukrainy i tylko cud ocalił Kijów od klęski. Byli otoczeni z trzech stron i wystarczyło tylko zamknięcie czwartej strony dla całkowitego zamknięcia okrążenia. Tylko determinacja ukraińskich żołnierzy uniemożliwiła desant lotniczy z czwartej strony.

W Irpieniu – gdy przejeżdżaliśmy w drodze do Buczy – szczególnie ucierpiały budynki stojące w pierwszym szeregu od szosy na skutek ostrzeliwania przez czołgi. Skala zniszczeń była podobna do tego, co widziałem w Iraku i Syrii.

Gdy zaś dotarliśmy do Buczy i modliliśmy się nad miejscem, w którym zakopano zabitych, znajdujących się na listach proskrypcyjnych, teraz już ekshumowanych, towarzyszyła mi smutna myśl, że ludzka cywilizacja w istotnych sprawach nie czyni żadnego postępu. W ostatnich dziesięcioleciach mieliśmy tyle deklaracji i zaklęć, że przy obecnym poziomie cywilizacji takie zbrodnie nie będą już możliwe, tymczasem mordowanie ludzi okazało się tak samo możliwe jak wcześniej. Nie widać w świecie żadnego postępu humanitarnego, poza postępem technicznym, który umożliwia mordy na większą skalę. Gdy tylko pojawi się dysponujący odpowiednią siłą przywódca polityczny, który za cel sobie stawia zniszczenie przeciwników, zrobi to i nikt nie jest w stanie mu przeszkodzić. W Buczy przed oczami staje Katyń. W istocie niewiele się zmieniło.

W odniesieniu do Ukrainy jest to strach przed tym, że demokracja, która się tam zakorzeniła, może przeniknąć do wnętrza Federacji Rosyjskiej i rozsadzić ją od środka. Na co władający Federacją Rosyjską nie mogą pozwolić. Inne motywy wywołania tej wojny są całkowicie drugorzędne.

KAI: Zbrodnie te pokazują, że ludzkość nie czyni postępu. Ale, z drugiej strony Ukraina jest tym miejscem w Europie, gdzie autentycznie walczy się o wartości, z przekonaniem, że nawet warto jest za nie oddać życie…

Mam wrażenie, że jeśli chodzi o odniesienie do wartości – to cywilizacja europejska przeżywa głęboki kryzys. Na Ukrainie jest inaczej. Ludzie rwą się do walki o najbardziej podstawowe wartości: chrześcijańskie i europejskie zarazem. Pokazują jak wielką wartość ma dla nich wolność. Wartości te stawiają wyżej aniżeli własne życie. Taki gatunek ludzi jest dzisiaj już rzadko spotykany.

KAI: Z Ukrainy więc, pomimo tych zbrodni, dołów śmierci, ruin i morza cierpienia, płynie jakaś nadzieja?

Nadzieja najpierw na odrodzenie samej Ukrainy, a następnie także Europy. Bo choć z punktu widzenia ekonomicznego Ukraina została poważnie osłabiona, to z punktu widzenia wierności wartościom, Ukraina stała się przykładem dla nas wszystkich. Ukraińcy są pod tym względem wyjątkowi

KAI: Poczynając od prezydenta Zełeńskiego, aż po prostego żołnierza na froncie…

Tak. Mówiono, że prezydent jest zwykłym komikiem, tymczasem okazał się on kimś zupełnie wyjątkowym. Dotyczy to także zwykłych żołnierzy i ich determinacji w walce o wolność. Jadąc na Ukrainę spotykamy się z jakąś tajemnicą. Abp Szewczuk o tej tajemnicy Ukrainy mówi każdego dnia, w swych codziennych orędziach.

KAI: Pobyt polskich biskupów był okazją do ważnych i pogłębionych rozmów ze zwierzchnikami Kościołów obecnych na Ukrainie. Zacznijmy od spotkania z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. O czym rozmawialiście, jakie nowe pomysły czy projekty współpracy się pojawiły?

Rozmawialiśmy m. in. o potrzebie kontynuacji pojednania polsko-ukraińskiego. Abp Szewczuk zrelacjonował nam rozmowę premiera Ukrainy z premierem Morawieckim. Była tam mowa tak o potrzebie wspólnych badań historycznych jak i konieczności pewnych gestów, które trafiałyby do ludzi. Strona ukraińska jest gotowa do odblokowania pewnych inicjatyw np. ekshumacji ofiar wołyńskich. Podczas naszej rozmowy z abp. Szewczukiem obie strony podkreślały, że potrzebujemy nowego dynamizmu polsko-ukraińskiego pojednania i że bardzo ważną rolę odegrać w tym mogą nasze Kościoły. Potrzeba na koniec analogicznego tekstu do listu biskupów polskich do biskupów niemieckich: Pamiętamy i przebaczamy.

KAI: Jeśli chodzi o proces polsko-ukraińskiego pojednania, to nie zapominajmy, że zapoczątkował je Jana Paweł II w okresie tysiąclecia chrztu Rusi, w końcu lat osiemdziesiątych. Później miały miejsce jego kolejne etapy, spotkania i liczne dokumenty. Co należy zrobić dziś?

Zbliżenie obu naszych społeczności jakie się teraz dokonuje na skutek wojny stwarza dobry grunt do kontynuacji tego procesu. Ale niezbędne jest pogłębienie, gdyż wiele urazów związanych z przeszłością tkwi wciąż w świadomości. Te demony mogą na nowo się obudzić. Weźmy choćby sprawę zbrodni wołyńskiej. Teraz zaistniały warunki do wzajemnej syntezy ukraińskiego i polskiego spojrzenia na historię. Ze strony ukraińskiej widać dobrą wolę, np. kilka dni temu na Cmentarzu Orląt we Lwowie z powrotem postawione zostały rzeźby lwów, zdjęte kilka lat temu. Dałby Bóg, aby na końcu tej drogi, z pomocą Kościołów, doszło do tego, co zostało osiągnięte przez wymianę listów biskupów niemieckich i polskich w czasie Soboru Watykańskiego II.

Rozmawialiśmy też o pomocy, za którą Ukraińcy są bardzo wdzięczni. Mowa była o potrzebie jej długofalowej kontynuacji. Tym bardziej, że Ukraina jest bardzo rozległym krajem, dwukrotnie większym od Polski i dostarczanie pomocy humanitarnej na wschód wcale nie jest takie proste. Mam wrażenie, że proces przyjmowania uchodźców oraz pomoc wielu polskich parafii czy klasztorów konkretnym parafiom na Ukrainie wytworzyła wiele relacji partnerskich, które warto kontynuować.

KAI: Historyczne znaczenie miało spotkanie z metropolitą Epifaniuszem, zwierzchnikiem autokefalicznego Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Było to pierwsze spotkanie przedstawicieli obu episkopatów na tak wysokim szczeblu. Jak Ksiądz Arcybiskup postrzega ten Kościół i dalszą współpracę w nim?

Spotkanie to było niezwykle interesujące. Mam wrażenie, że z metropolitą Epifaniuszem i abp Eustracjuszem, który mu towarzyszył, nawiązaliśmy dobry kontakt. Przyjmowali naszą delegację nadzwyczaj serdecznie, podkreślając, że jest to dla nich bardzo ważne wydarzenie.

Metropolita Epifaniusz mówił nam szczegółowo o Prawosławnym Kościele Ukrainy, także w odniesieniu do Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego na Ukrainie. Ten ostatni na skutek zachowania patriarchy Cyryla i popierania przezeń wojny, gwałtowanie traci autorytet oraz wiernych. Całe parafie przechodzą do Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Metropolita Epifaniusz podkreślał jednocześnie, że nie należy przyjmować każdego wiernego, który chce zmienić swoją kościelną przynależność. A to dlatego, że mogą wśród nich być prorosyjscy agenci. Mówił np. o kapłanie z Kościoła moskiewskiego, który służył Rosjanom informacjami ułatwiającymi naprowadzanie samolotów na cele. Wiemy ogólnie jaką rolę odegrała na Ukrainie na początku wojny rosyjska „piąta kolumna”. W wielu miastach gdzie wkraczała armia rosyjska, znakowali oni domy, z których mieszkańców należy aresztować bądź zgładzić. A z kolei abp Szewczuk mówił, że nawet do jego chóru katedralnego wprowadzono prorosyjskich agentów I to już na pół roku przed wkroczeniem wojsk rosyjskich.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter