28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

O Ameryce inaczej

Ocena: 0
1288

Ameryka doświadcza od lat głębokiego kryzysu społecznego, który ujawnił się podczas ostatniej kampanii wyborczej już jako rozpad społeczeństwa na fundamentalnie różne grupy.

fot. PAP/EPA/Zach Gibson / POOL

Zaowocowało to wyborem na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych populisty Donalda Trumpa. Już jako kandydat ośmielił się on przypomnieć rodakom hasło sprzed prawie dokładnie 77 lat: America first (Najpierw Ameryka). Zwycięstwo nienależącego do establishmentu outsidera było efektem buntu dużej części amerykańskiego narodu, głównie należącej do szeroko pojętej klasy średniej. Hillary Clinton nazwała tę społeczność nieuleczalnym ciemnogrodem (irredeemable deplorables). Mimo ogromnych wysiłków klasa polityczna nie była w stanie nad tym buntem zapanować.

 

Głęboko ukryte państwo

Walka z Trumpem przed jego wyborem na prezydenta USA była łagodną przygrywką do tego, co obserwujemy dzisiaj. Jego zwolennicy zgoła rozsądnie podejrzewają, że bezpardonową wojnę z nim prowadzi tzw. głęboko ukryte państwo (deep state) – pracownicy rządowej administracji, wywiadu, sektora bezpieczeństwa państwowego, część najwyższej rangi przedstawicieli świata finansów i biznesu. Robią to wszyscy z pomocą „szczebiotliwej klasy”, jak określa się większość mediów i społeczności uniwersyteckiej. Trudno inaczej wytłumaczyć wielość i źródła przecieków mających skompromitować Trumpa czy nieustające naciski na postawienie go w stan oskarżenia mimo niemożliwości znalezienia jakiegokolwiek pretekstu uzasadniającego takie oskarżenie. Znane są też oświadczenia urzędników o sabotowaniu przez Departament Stanu zarządzonych przez prezydenta działań na rzecz poprawy stosunków z Rosją (nie ma tu nic do rzeczy, że ów sabotaż może Polaków radować).

Ciekawe, czy zupełnie nieoczekiwana zmiana o 180 stopni stanowiska prezydenta Trumpa wobec Arabii Saudyjskiej w stosunku do tego, co mówił rok temu, nie jest jego ustępstwem wobec „głęboko ukrytego państwa”. Na pewno odpowiada tym, którzy chcą kontynuacji awanturniczej polityki wobec Bliskiego Wschodu, zbrojnej tam obecności USA i popierania sunnitów, w tym wahabitów, przeciw szyitom. Oraz na pewno jest trudną do wybaczenia zdradą wobec tych, którzy na Trumpa głosowali, którzy mają dość wojen nie do wygrania i niepotrzebnych amerykańskich ofiar, wielomiliardowych kosztów i nienawiści do Ameryki.

Historyk Henry Adams, wnuk prezydenta Johna Quincy’ego Adamsa, pisał w 1870 r., iż „rząd nie rządzi”, a „Kongres jest nieefektywny i coraz bardziej niekompetentny”. Już wtedy przyczyny tego stanu rzeczy upatrywał w strukturalnej niemożności zachowania konstytucyjnego ładu, którego fundamentem miała być zasada równowagi i wzajemnej kontroli trzech gałęzi rządu: władzy ustawodawczej, sądowniczej i wykonawczej. Ale taka zasada nie mogła działać, gdy władza rządu nad krajową ekonomią była już zbyt wielka, na rząd naciskały różne grupy interesu, rząd zatrudniał w owym czasie około 50 tys. urzędników, a prezydenckie nominacje na wyższe stanowiska w ministerstwach i rządowych agencjach służyły wzmocnieniu jego politycznej roli i nie miały związku z kompetencjami nominatów.

Ratunku zaczęto upatrywać, chwilowo z niezłym skutkiem, w oddaniu codziennej władzy służbie cywilnej ekspertów. Tak zaczęła się – u schyłku XIX w. – tzw. postępowa era. Od końca XIX w. zaczęła być w USA tworzona czwarta władza – administracja. Zbiór federalnych regulacji liczył w 2012 r. 174 tys. 545 stron (nie licząc prawa podatkowego grubości więcej niż czterech Biblii, ustaw Kongresu oraz wykonawczych zarządzeń prezydenta). Jak to nazwał wybitny znawca społecznych problemów Ameryki Charles Murray, w USA zapanował system prawa ufundowanego na bezprawiu.

 

Różowa dekada

Wraz z nastaniem postępowej ery w USA zadomowiła się postępowa inżynieria społeczna. Doszło do tego bardzo szybko na najlepszych amerykańskich uniwersytetach, wśród tzw. intelektualnych elit, ale – poza światem polityki i ekonomii – zasięg jej oddziaływania był dość długo ograniczony. Na przełomie lat 60. i 70. XX w. ruch nabrał jednak rozmachu.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter