Wraz z prezydenturą Donalda Trumpa odradzają się nadzieje obrońców życia na całym świecie.
fot. www.saginaw.org via Foter.com / CC BY-ND„Marsz dla Życia jest bardzo ważny. Macie moje pełne poparcie!” – zapewnił Trump na Twitterze kilkaset tysięcy osób biorących udział w manifestacji pro-life w Waszyngtonie. Odbyła się, jak co roku, w rocznicę legalizacji aborcji w styczniu 1973 r. Wyraz solidarności nowego prezydenta USA z obrońcami życia na całym świecie nie był pustosłowiem.
The #MarchForLife is so important. To all of you marching --- you have my full support!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 27 stycznia 2017
Od razu konkrety
W waszyngtońskim Marszu dla Życia, jednym z wielu organizowanych 27 stycznia w różnych miastach USA, wziął udział wiceprezydent Mike Pence. Był to pierwszy przypadek, że ktoś na tak eksponowanym stanowisku otwarcie uczestniczył w manifestacji pro-life i zabrał na niej głos.
Pence przypomniał wydarzenia sprzed 44 lat, kiedy Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych odrzucił pierwsze z praw, jakie Amerykanom dała Deklaracja Niepodległości: prawo do życia, także dla nienarodzonych. – Dziś mamy wspaniały dzień. Trzy pokolenia później, dzięki wam wszystkim, życie w Ameryce zwycięża ponownie – mówił wiceprezydent.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 6 (592), 5 lutego 2017 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 15 lutego 2017 r.